Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żużel. Patryk Malitowski: Dostałem w twarz, ale coś sobie wywalczyłem

Wojciech Koerber
W piątek Patryk Malitowski znów będzie jeździł w Czechach. Tym razem w Pardubicach.
W piątek Patryk Malitowski znów będzie jeździł w Czechach. Tym razem w Pardubicach. Patryk Malitowski - profil na facebooku
Podczas turnieju Praga Open walczono nie tylko na łokcie, ale i na pięści. Matej Kus przycelował z zaskoczenia Patryka Malitowskiego.

Sobotni turniej na praskiej Markecie był narodową rywalizacją o dziką kartę na Grand Prix Czech (23 maja). Na liście startowej znalazła się także dwójka biało-czerwonych, lecz – jak sądzimy – po to tylko, by dopełnić stawki, a przy okazji powalczyć o miejsce w ligowym składzie AK Marketa Praga. Skoro jednak oficjalnie nikt nic nie ogłosił, Patryk Malitowski też był przy cichej nadziei.

– Chodziły słuchy, że gra idzie o dziką kartę, więc i ja na coś tam liczyłem. Miałem prawo wierzyć, że jeśli nie dostanę tej dzikiej karty, to może chociaż plastron rezerwowego. W każdym razie jechałem tam z założeniem, że interesuje mnie tylko zwycięstwo – mówi nam 22-letni wychowanek WTS-u.

Malitowski dojechał do finału, gdzie miał za rywali Vaclava Milika, Josefa Franca i Mateja Kusa. Co było po starcie? Wiadomo, w lewo. A dalej? – Wyszedłem ze startu drugi, ale Kus poszerzył mi tor jazdy. Prowadził Milik. Na drugim łuku chciałem odbić drugie miejsce i wszedłem pod Mateja, ale on się na mnie położył i upadł. Sędzia mnie wykluczył, a ja podszedłem do Kusa, by zapytać, czy wszystko z nim w porządku. Miałem na głowie kask, ale już bez gogli. On jednak nic nie mówił, uderzył mnie z zaskoczenia w twarz, przycelował idealnie. Przez dwie minuty byłem zamroczony, pierwszy raz coś takiego mnie spotkało. Działo się to przy parku maszyn, więc zrobiła się niezła afera. Wiadomo, że tata chciał bronić syna, był też brat i menedżer Maksymilian Cieślak. Wszyscy widzieli, co się stało, a zawodnicy byli po mojej stronie. Po zawodach poszliśmy do sędziego odebrać książeczkę zdrowia, mówił, że Kus zostanie ukarany. W Grand Prix ostrzejsza jest walka na torze, ale później wszyscy sobie piątkę przybijają – relacjonuje Malita.

Część twardzieli sprzed komputera, internetowych fanów, jest wyraźnie oburzona. Jak to?! Wychowanek Tomasza Skrzypka i Mariusza Cieślińskiego nie podjął rękawicy? – Ha ha, czytałem. Nie wdawałem się w nic, bo są różne kary i zawieszenia. Poza tym naprawdę zaskoczył mnie. Śladu pod okiem nie ma, głowa okazała się twarda, chociaż pierwszy raz dostałem w twarz. Zresztą jechałem do Pragi zaprezentować umiejętności żużlowe, nie bokserskie. Opłaciło się, bo dostałem już zaproszenie od AK Marketa Praga na piątkowy mecz ligi czeskiej w Pardubicach. Potrzebuję jeszcze tylko zgodę na start z mojego klubu w Lublinie – wyjaśnia mieszkaniec Laskowic pod Wrocławiem.

Start w Pardubicach bardzo się przyda, bo polska II liga liczy sobie ledwie pięć drużyn. Na inaugurację rozgrywek trzeba zatem czekać jeszcze dwa tygodnie. Widzimy jednak rozwiązanie sytuacji. Skoro chwalimy się najlepszą żużlową ligą świata, to pozbądźmy się wreszcie węgiersko-łotewskich wynalazków. Do takiego Daugavpils trzeba się tłuc 1000 km, co nie jest na kieszeń każdego I-ligowca. Pozbądźmy się wynalazków i stwórzmy w końcu dwie ligi liczące sobie po osiem, a najlepiej po dziesięć drużyn. Bo szykowanie się przez wiele zimowych miesięcy do kilku meczów na krzyż nie jest ani poważne, ani rentowne.

– Mam nadzieję, że uda się też pojeździć w Szwecji, w Allsven-skan (II liga). Jestem po słowie z działaczami z Malmoe. Jeśli moja forma będzie zadowalająca, powinni mnie zaprosić – dodaje Malitowski, który zimą liczył na możliwość trenowania we Wrocławiu. – Ten temat jednak upadł. Bardziej gościnnie traktują mnie w Rybniku i tam udaję się niekiedy potrenować – tłumaczy.

Praga Open
[/b[b]]Wyniki
:1. Vaclav Milik 12 (3,0,3,3,3) + 1. miejsce w finale, 2. Josef Franc 11+2 (2,2,3,2,2) + 2. miejsce w finale, 3. Matej Kus 11+3 (3,3,3,2,d) + wykluczenie w finale, 4. Patryk Malitowski 12 (3,3,1,2,3) + wykluczenie w finale, 5. Zdenek Holub 11+1 (2,1,2,3,3), 6. Patryk Dolny 10 (1,3,0,3,3), 7. Eduard Krcmar 10 (3,1,2,3,1), 8. Tomas Suchanek 9 (2,3,3,1,d), 9. Hynek Stichauer 9 (2,2,2,1,2), 10. Jan Holub 5 (0,0,1,2,2), 11. Filip Sitera 4 (0,2,1,1,0), 12. Martin Malek 4 (d,2,1,0,1), 13. Ondrej Smetana 4 (1,1,0,1,1), 14. Filip Hajek 2 (0,0,0,u,2), 15. Michal Dudek 2 (1,d,1,0,0), 16. Michal Skurla 2 (1,1,0,d,-), 17. Roman Cejka 0 (w,-,-,-,-).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Żużel. Patryk Malitowski: Dostałem w twarz, ale coś sobie wywalczyłem - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska