Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie przyjęli przeprosin lekarza

Grażyna Szyszka
Rodzina Sitkowskich spotkała się w szpitalu z chirurgiem, który przyjmował ich syna
Rodzina Sitkowskich spotkała się w szpitalu z chirurgiem, który przyjmował ich syna Grażyna Szyszka
Rodzice 17-latka, u którego na początku lutego w głogowskim szpitalu nie rozpoznano na zdjęciu RTG nawrotu odmy, nie przyjęli przeprosin od lekarza, który przyjmował ich syna w placówce.

Kilka dni temu, na spotkaniu, zorganizowanym na żądanie rodziny, głogowski chirurg przyznał zarówno przed nimi jak i przed młodym pacjentem, iż ewidentnie zawinił.
- Nie potrafię wytłumaczyć dlaczego u chłopca nie rozpoznałem jednocentymetrowej odmy. Mogę jedynie za to przeprosić - mówi Artur Derlatka, głogowski chirurg. - Jestem winien całej sytuacji i nie mam na to żadnego usprawiedliwienia. Cieszę się jednak, że pacjentowi nic złego się nie stało. Z mojego doświadczenia wiem, że jeżeli odma przebiegałaby dynamicznie, to wrócilibyście z synem do szpitala - wyjaśniał rodzicom 17-letniego Wojtka.

Chirurg spotkał się z rodziną w obecności Khalila El Mohtara, dyrektora szpitala do spraw medycznych. Twierdzi on, że absolutnie nie uznaje zamiatania takich spraw „pod dywan".
- Nie boję się prawdy i zrobię wszystko, by tą sprawę wyjaśnić do końca. Dla nas ten przypadek też jest wielką nauczką - mówi. - Ja również państwa przepraszam i ubolewam nad tym co się stało, ale muszę dodać, że nie zrezygnuję ze świetnego lekarza dlatego, że pierwszy raz w życiu czegoś u pacjenta nie rozpoznał - powiedział dyrektor Mohtar apelując do Sitkowskich, by wybaczyli lekarzowi ten błąd. - Zrobicie jednak państwo, co uważacie za słuszne, a ja nie mam prawa ingerować w wasze decyzje.

Sitkowscy są jednak nieprzejednani. Nie zadowalają ich przeprosiny chirurga, nie zamierzają też mu wybaczać.
- Mamy ogromny żal do niego, bo nie dość, że nie oglądał zdjęcia RTG Wojtka, to nawet go nie osłuchał, choć na skierowaniu do szpitala lekarz wyraźnie napisał: podejrzenie nawrotu odmy - mówi Sylwester Sitkowski.
O sprawie Wojtka Sitkowskiego z okolic Sławy pisaliśmy w wydaniu "TG" z 20 marca. Przypomnijmy: Na początku lutego, późnym wieczorem chłopak trafił do głogowskiego szpitala, bo źle się czuł. Miesiąc wcześniej przeszedł zabieg odbarczenia płuca spowodowany samoistną odmą. Tydzień po tym, jak z głogowskiego szpitala odesłano go do domu, Wojtek był operowany drugi raz - wycięto mu fragmentu płuca. Chłopak, na szczęście czuje się coraz lepiej.
- Nie jestem lekarzem i nie mnie fachowo oceniać, co mogło się stać, gdyby syn nie trafił do szpitala w Zielonej Górze - dodaje Sitkowski. - Jako ojciec uważam jednak, że przez to wszystko syn był narażony na utratę życia. Jednak wierzę na sprawiedliwą ocenę przez Izbę Lekarską, która wszczęła postępowanie wyjaśniające tej sprawie, no i prokuratury.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska