Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bieganie i Murzyni, czyli sposób na życie

Wojciech Koerber
Wojciech Koerber
Wojciech Koerber Janusz Wójtowicz
Ponoć dość często piszę o zarobkach. Nie mogę też po raz enty władzy się czepiać, tzn. mogę, ale po co, skoro po niej spływam. Zamknę więc temat finansów żartem z życia wziętym. Otóż, przychodzi mama Jasia do pośredniaka, by synowi robotę załatwić.

"Pani, pomóż, bo chłopak pije i pije". Pada zatem pytanie, co Jasiu potrafi, na co mama, że murować umie, podstawówkę skończył. "A to mamy: murarz, 4 tys. zł na rękę". Mama złorzeczy, że dużo, że Jasiu non stop będzie pijany chodził, pyta, czy za mniej czegoś nie ma. "Jest jeszcze pomocnik murarza, 3 tys.". Mama znów kręci nosem, to wciąż sporo, pyta więc, czy za 600-700 zł by się coś znalazło. Na co ta z pośredniaka: "600-700, hmm..., no to by Jasio musiał studia skończyć".

Prawda, że jest coś na rzeczy? No, ale wielokroć sami strzelamy sobie w kolano, par excellence zresztą. Ciskamy gromy na służbę zdrowia, a kolejkom do ortopedy jesteśmy współwinni. Otóż, moda w kraju na zdrowy styl życia w nieco złą stronę pobiegła. Oto co kilka dni jakiś półmaraton się w kraju rozgrywa: Ślężański, Warszawski etc. Piszę nieco przekornie, sam przecież bez sportu żyć nie potrafię, uwielbiam się spocić i przemiał organizmowi zafundować, ale maratony? Spotkacie się w kolejce do ortopedy. Dla zdrowotności to można sobie na grzyby pójść lub delikatną przebieżkę zaaplikować, na świeżym powietrzu. Otóż, jako dziecko komuny pamiętam, że też były kiedyś programy śniadaniowe, jak "Teleranek" czy "Piłkarska Kadra Czeka", i były te pogramy o niebo lepsze niż dzisiejsze z celebrytami w marynarce, koszulce w smoki oraz czerwonych trampkach dla dopełnienia wizerunku. No więc w tamtych programach Adam Gocel uczył zasady 3x30x130, tzn. trzy razy w tygodniu po 30 minut, by tętno skoczyło do 130.

Kolega biegł ostatnio 20 km po Tąpadłach wokół Sobótki i wie już, że półmaratony Kenijczykom lepiej zostawić. Inni też już wiedzą. Okazuje się, to nie Murzyni na maratonach zarabiają, lecz my na Murzynach więcej, zatem w kwestii niewolnictwa nie zmieniło się nic od setek tysięcy lat. Chyżonogich Kenijczyków sprowadza do Polski sponsor czy też - to lepsze słowo - inwestor, opłacając im podróż. Murzyn przylatuje, wygrywa i oddaje menedżerowi, ile trzeba, zadowalając się 25-30 procent całej premii. Gdy inwestor ma smykałkę, dzwoni też wcześniej do organizatora biegu z informacją, że może Murzynów załatwić, podnosząc rangę wydarzenia. Na co organizator, że jak załatwisz Murzynów, to ci jeszcze coś odpalimy. I tak oto wciąż są ci Afrykańczycy niewolnikami własnej biedy.

A więc niezwykle dziś sport wykańcza, w świecie mnogości mediów i dyscyplin. Każda chce się przebić, każdy klub ma rzecznika lub niedorzecznika. I każdy taki PR-owiec zasypuje cię mejlami, zachęca, przekonuje, a tobie rąk brakuje. Każdy musi dziś nagrać filmik wideo z kierownikiem drużyny czy masażystą, wrzucając dzieło w świat wirtualny. I oddziel tu ziarno od plew, wszystkiego nie przerobisz. Wiecie, jaki człowiek wieczorem wykończony? Zatem potrzeba pomocnika selekcjonera do filtracji informacji. Te wszystkie ligi grają i grają, później się dzielą, dzielą też punkty, i znów grają. Do dwóch zwycięstw, trzech, o medale, o życie, o nic. Kiedyś to tzw. selekcjonerzy stali na bramkach w dyskotekach, wzrok mieli przytępiony i patrzyli na stopy. A gdy obuwie miałeś sportowe, kazali ci spier..., co osobiście poczytuję sobie za przerost formy nad treścią i wiochę stokroć większą niż chodzenie w adidasach. Gdzie tu promocja zdrowego stylu życia, drogie karki, tzn. selekcjonerzy i menedżerowie?!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska