Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gabiński: Nie jestem typem gracza, który wykręca świetne statystyki

Rafał Bajko
Michał Gabiński (z prawej) nie żałuje, że dwa lata temu zamienił PGE Turów na Śląsk
Michał Gabiński (z prawej) nie żałuje, że dwa lata temu zamienił PGE Turów na Śląsk www.plk.pl
Rozmowa z Michałem Gabińskim, skrzydłowym Śląska Wrocław, m.in. o swojej roli w zespole, niedzielnych derbach z PGE Turowem (godz. 14, Polsat Sport News) oraz ewentualnej karierze dziennikarskiej.

Nastroje przed meczem z PGE Turowem Zgorzelec są chyba dobre? Śląsk wygrał dwa mecze z rzędu, najpierw z Rosą Radom, a ostatnio z Polpharmą Starogard Gdański.

W niedzielę czeka nas dużo trudniejsze zadanie niż pojedynek z Polpharmą. Oczywiście, że zwycięstwa zawsze uskrzydlają, ale w obliczu starcia z mistrzami Polski nie ma to większego znaczenia. Oczywiście zrobimy wszystko, by pierwszy raz w tym sezonie pokonać PGE Turów.

W Starogardzie Gdańskim zaliczył Pan całkiem dobry występ, zdobywając 12 punktów. Czy da to Panu impuls do lepszej gry w kolejnych meczach, a trenerowi argument do tego, aby stawiać na Pana w większym wymiarze czasowym?

W drugiej rundzie dostaję już trochę więcej minut. Akceptuję rolę w zespole, jaką trener mi powierza. Nie jestem typem gracza, który wykręca świetne statystyki. Liczy się dla mnie przede wszystkim dobro zespołu i to, abyśmy byli jak najwyżej w tabeli.

Dwa lata temu występował Pan w Zgorzelcu. Nie żal było Panu opuszczać ekstraklasowego zespołu na rzecz I-ligowego wówczas Śląska?

Wbrew pozorom z perspektywy czasu to był świetny krok. Wracałem wtedy do formy po długiej przerwie spowodowanej kontuzją stopy. W Śląsku się odbudowałem. Wywalczyliśmy awans do Tauron Basket Ligi, a w kolejnych rozgrywkach zdobyliśmy Puchar Polski. Czasami w życiu trzeba zrobić jeden krok w tył, aby potem zrobić dwa do przodu.

A utrzymuje Pan kontakt z kimś z PGE Turowa?

Tak. Przyjaźnię się z Michałem Chylińskim. Przed meczami staramy się jednak do siebie nie dzwonić, aby każdy mógł skoncentrować się na swoich zadaniach. Ale po spotkaniach często jest okazja, aby pogadać. W niedzielę pewnie też będzie sporo docinków z obu stron (śmiech).

Zadomowił się Pan już chyba we Wrocławiu przez te dwa lata?

Tak, na miejscu jest ze mną moja narzeczona. Bardzo dobrze nam się tutaj mieszka.

Doszły mnie słuchy, że Michał Gabiński ma zacięcie dziennikarskie. Czyli rozumiem, że po zakończeniu kariery będzie Pan pracował w którejś z redakcji sportowych?

Jak każdy, mam swoje marzenia. Skończyłem zresztą studia dziennikarskie na Uniwersytecie Wrocławskim. Być może w przyszłości będzie mi dane spróbować swoich sił w zawodzie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska