Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Młodzi wojska się nie boją

Grażyna Szyszka
Od kilku tygodni młodzi mieszkańcy miasta i powiatu zgłaszają się na kwalifikację wojskową. Wezwania otrzymało prawie 600 mężczyzn z rocznika 1996 oraz kobiety (uczennice i studentki), które ze względu na swoje umiejętności i wiedzę, są wojsku przydatne (np. pielęgniarki).

Od 7 lat, czyli od czasu, gdy zawieszono obowiązkową zasadniczą służbę wojskową, spotkanie z komisją nie jest już stresem. Trzeba się tylko zgłosić i przejść badania.
- Młody człowiek jest zarejestrowany, przebadany, otrzymuje określoną kategorię wojskową, a na koniec otrzymuje książeczkę wojskową, a dwa tygodnie później od razu jest przenoszony do rezerwy - wylicza ppłk Piotr Mielniczuk, komendant Wojskowej Komendy Uzupełnień w Głogowie.
Komendant przyznaje, że podczas kwalifikacji, jest spore grono młodych osób zainteresowanych służbą w wojsku. Wylicza, że z każdego poboru, około 10 procent mężczyzn wraca do WKU.
- Zainteresowanym przedstawiamy różne oferty, a jest ona bogata - mówi ppłk Piotr Mielniczuk. - To na przykład służba przygotowawcza, służba w Narodowych Siłach Rezerwowych, a także atrakcyjne szkolnictwo wojskowe.
Obowiązku kwalifikacji wojskowej nie lekceważą mężczyźni z rocznika podstawowego. Gorzej ze starszymi, którzy już wcześniej mieli się zgłosić, ale tego nie zrobili. Najczęściej dlatego, że wyjechali z kraju.
Codziennie przed komisją staje około 30 osób. Kwalifikację ma już za sobą m.in. Krystian Klimczak, uczeń 3 klasy Zespołu Szkół Politechnicznych w Głogowie. Nie planuje swej przyszłości w wojsku, bo chce studiować.

- Sytuacja na świecie nie jest spokojna, więc gdyby była potrzeba to jestem gotowy służyć w wojsku, by bronić kraju - przyznaje odważnie 19-letni Krystian Klimczak. - Wojsko nie jest mi obce, ponieważ mój tato przez kilka lat był z nim związany.
Jakub Kliszczak z I Liceum Ogólnokształcącego przyszedł na kwalifikację, by mieć ten obowiązek za sobą. Po maturze wybiera się na studia, więc nie planuje wojskowej kariery. Jednak podobnie jak Krystian Klimczak deklaruje, że gdyby ojczyzna była w potrzebie, to bez wahania włożyłby mundur i oddał się pod rozkazy dowódców.
Jego szkolny kolega Krzysztof Kolman przyszedł na kwalifikację, bo wie, że lepiej mieć to z głowy.
- Chcę mieć książeczkę w domu, bo czasem się przydaje - dodaje.
Warto pamiętać, że nieuregulowany stosunek do służby wojskowej może być przeszkodą w codziennym życiu. Niektórzy pracodawcy pytają o to na rozmowach kwalifikacyjnych. Książeczka wojskowa może być też potrzebna przy zaciąganiu kredytu w banku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska