Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Agentka ubezpieczeniowa pozbawiła staruszkę oszczędności życia

Marcin Rybak
Pani Janina obawia się, że nawet gdy sąd skaże oskarżoną za oszustwo, to pieniędze są już nie do odzyskania
Pani Janina obawia się, że nawet gdy sąd skaże oskarżoną za oszustwo, to pieniędze są już nie do odzyskania
Pani Janina, dziś 80-letnia, straciła przeszło 120 tys. zł. To oszczędności całego życia. Jaki popełniła błąd? Zaufała agentce ubezpieczeniowej. Agentka stoi przed sądem oskarżona o oszustwo, ale pani Janina obawia się, że pieniędzy już nie odzyska.

Drugą oszukaną osobą jest siostra pani Janiny, mieszkająca na Górnym Śląsku. Ona straciła 30 tys. zł. Napisała do sądu błagalny list z prośbą o przyspieszenie procesu. Ma 75 lat, choruje na nowotwór i dostaje małą emeryturę - 1180 zł miesięcznie.

Tam lepiej zarobimy

Agentka pracowała we wrocławskim oddziale jednej z firm sprzedających m.in. ubezpieczenia na życie. Pani Janina miała w tej firmie oszczędności ulokowane na rachunku inwestycyjnym. W 2009 r. agentka przekonała panią Janinę, żeby pieniądze przenieść do innej firmy ubezpieczeniowej. Obiecywała, że sama się zajmie tymi oszczędnościami i będzie można więcej zarobić.

Do nowej firmy pani Janina przelała 68 tys. zł. Jak później wyszło na jaw, doszło do fałszerstwa w dokumentach. W efekcie jako osoba ubezpieczona widnieje na umowie nie pani Janina, lecz agentka.

Mniej więcej po roku, o czym pani Janina nie miała pojęcia, agentka zlikwidowała lokatę inwestycyjną, a pieniądze trafiły na jej prywatne konto. Starsza kobieta prawie do końca 2012 r. była uspokajana informacjami, że z jej nową polisą wszystko jest w porządku.

Agentka wyciągała kolejne kwoty od pani Janiny. Miała wiele pomysłów. A to 9 tys. zł w gotówce na jeszcze jedną atrakcyjną polisę, a to ponad 30 tys. zł na niezwykle atrakcyjną lokatę w austriackiej firmie inwestującej w złoto i srebro. Od siostry pani Janiny agentka wyłudziła wtedy 30 tys. zł.

W 2012 r. obie oszukane kobiety zorientowały się, że nie mają pieniędzy na lokatach, zaś dokumenty o inwestycjach w złoto i srebro okazały się podrobione.

Agentka szlocha

Pani Janina opowiada, że zdemaskowana agentka przyznała jej w rozmowie prywatnej, że "popełniła wiele błędów". Płakała. Obiecała, że odda. Nie oddała.

W śledztwie najpierw odmówiła wyjaśnień, a na kolejnym przesłuchaniu opowiedziała swoją wersję wydarzeń. To sama pani Janina bardzo interesowała się zyskownością swoich inwestycji i postanowiła przenieść je do innej firmy. To ona pytała o lokaty w złocie, ale ostatecznie nie zdecydowała się na nie. Agentka przyjęła na swoje konto ponad 60 tys. zł oszczędności pani Janiny, bo rzekomo chciała ona ukryć przed rodziną fakt likwidacji polisy. - Ja nie mam rodziny poza siostrą. Mieszkam sama - mówi nam się starsza pani.

Agentka zapewniała w śledztwie, że wszystkie pieniądze wróciły do pani Janiny. Jakieś pokwitowanie? Niestety, nie ma.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Agentka ubezpieczeniowa pozbawiła staruszkę oszczędności życia - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska