Bezpłatne rowery dla studentów to pomysł dwóch biznesmenów: Piotra Winka i Davida Fordhama. Zainspirował ich Tajwan, gdzie takie rozwiązania stosowane są od lat. Zaczęli od Warszawy. Zresztą tam też znaleźli pierwszego chętnego reklamodawcę. Zostało nim miasto. W kwietniu na ulice ma wyjechać pierwszych 300 rowerów. Będą nimi jeździć studenci i doktoranci. - Według naszych obserwacji, to właśnie ta grupa najwięcej przemieszcza się po mieście - tłumaczy Piotr Winek.
W planach są kolejne duże ośrodki akademickie. Takie jak Wrocław. Piotr Winek nie chce jednak podawać dokładnej daty, kiedy bezpłatne rowery będą dostępne dla studentów w stolicy Dolnego Śląska. - We Wrocławiu wystartujemy najpóźniej w przyszłym sezonie. Ale jeżeli okaże się, że chętni reklamodawcy i studenci zgłoszą się do nas już teraz, to jesteśmy w stanie przygotować się w dwa miesiące - wyjaśnia.
Na stronie RoweryStudenckie.pl od najbliższej soboty będą mogli rejestrować się studenci, którzy chcą korzystać z bezpłatnego roweru. Zasada jest prosta: kto pierwszy ten lepszy. Liczba jednośladów będzie zależeć od liczby reklamodawców. - Staramy się pozyskać do współpracy duże firmy jak banki, linie lotnicze, operatorzy telefonii komórkowych, firmy ubezpieczeniowe. Wierzymy, że będą zainteresowane taką formą reklamy - opowiada Piotr Winek. Biznesmen przekonuje, że atutem jest zasięg, który można osiągnąć dzięki mobilności rowerzystów. Ale także promowanie przy okazji zdrowego trybu życia i odpowiedzialnego biznesu. Zamiast zasłaniania miasta billboardami - przyjazne reklamy na rowerach, które przysłużą się studentom.
Czytaj także: Wrocław - polska stolica korków. ITS nie wystarcza? Pomogą mu kamery za milion złotych
Rowery będą wypożyczane na 7 miesięcy. Przy podpisywaniu umowy trzeba będzie wpłacić kaucję - 200 zł. Na ewentualne zniszczenia. - Chcemy, by była to dla studentów także lekcja odpowiedzialności. By traktowali te rowery tak jak swoje - tłumaczy David Fordham. Potem wystarczy jeździć - przynajmniej 120 kilometrów miesięcznie. Sprawdzi to specjalnie stworzona aplikacja. Właściciele firmy zastrzegają, że może się zdarzyć, że raz w miesiącu trzeba będzie podjechać na kilka minut na zmianę reklamy.
Czy bezpłatne rowery wyprą rowery miejskie, za które - chociaż też mają reklamy - płacić trzeba? Niekoniecznie. Rower miejski jest droższy w utrzymaniu, ze względu na konieczność częstszego serwisowania i zapewnienia stacji. Nie każdy jednak potrzebuje roweru na stałe i niekoniecznie przejedzie nim wymagana liczbę kilometrów. Studenckie rowery to nie tyle konkurencja roweru miejskiego, co kolejna akcja, która ma zachęcić do przesiadania się na dwa kółka. A przy okazji pozwala trochę zarobić.
Zobacz też: Wrocław: Kończą ścieżkę rowerową na Traugutta przy Hiltonie. Pora na Trzebnicką i Legnicką
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?