Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Liroy: płyta „Alboom” to było zaskoczenie

Adam Kuźniarski
Liroy
Liroy Karolina Misztal
Piotr Marzec wystąpi z zespołem SteamLove we Wrocławiu.

Zanim przejdziemy do rozmowy o Alboomie i 25 latach od jego wydania, chciałbym się cofnąć do czasów, zanim zaczął Pan nagrywać...
Robiłem różne rzeczy. Pod koniec lat 80. wraz z transformacją ustrojową otwarły się granice i, jak wielu rodaków w tamtym czasie, doszedłem do wniosku, że warto by było zarobić trochę pieniędzy na handlu. Wraz z kolegami zajmowaliśmy się sprowadzaniem z Berlina Zachodniego magnetowidów (śmiech). Szło nam to na tyle dobrze, że udało nam się zaopatrzyć większość Kielc w wideo. Pamiętam tamte czasy – robiło się maratony filmowe i siedząc na starej sofie u kumpla oglądało się wszystkie możliwe filmy przez kilka dni, non stop. Kiedyś zamknęliśmy się na takie oglądanie na tydzień.

Co oglądaliście?
To, co było dostępne: Akademię Policyjną, jakieś filmy o kung-fu i ogólnie o walce, bo wtedy zaczęły się pojawiać u nas takie produkcje. Zapadł mi w pamięć Brudny Harry.

Z tego, co wiem, wcześniej był Pan dziennikarzem.
Tak (śmiech), to dość zabawna opowieść, ponieważ jako młody chłopak – koniec podstawówki – znalazłem fuchę w kieleckim oddziale Rozgłośni Harcerskiej. Byłem tam przez jakiś czas korespondentem i udało mi się przekonać redaktorów, żeby wypuścić w eter mój reportaż o rapie.

Co się w nim pojawiło?
Starałem się opowiedzieć, czym jest ta muzyka, w tamtych czasach to było dla ludzi bardziej abstrakcyjne niż fizyka kwantowa. Pamiętam, że nawet nawijałem do mikrofonu swoje pierwsze rymy.

Jaka muzyka pojawiła się w materiale?
Tylko to, co miałem wtedy pod ręką, czyli jakiś oldschoolowy rap. W tamtych latach miałem sporo farta, ponieważ ojciec mojego dobrego kumpla – Tomka, ściągał mi z Francji płyty i kasety z muzą. O ile mnie pamięć nie myli, to mogły być takie rzeczy, jak Grand Master Flash czy Beastie Boys. O początkach rapu na świecie jest kilka ciekawych teorii. Widziałem, jak w filmie z 1923 roku dwóch białych kolesi rymuje. Za czasów Mickiewicza pojedynkowali się na rymy tylko w trochę inny sposób. Szkoda że nie mamy tego na wideo albo chociaż na płycie (śmiech).

Wróćmy do Alboomu, pamiętam tę galę Fryderyków, kiedy dostał Pan laur. Jaka wtedy była atmosfera wokół nagrody?
Nikt się tego nie spodziewał, pół miliona sprzedanych płyt, to było duże zaskoczenie, tak samo dla mnie, jak i chyba dla całego rynku. Pamiętam, że zanim Alboom był wydany, siedzieliśmy razem z moim kolegą Ryśkiem Adamusem, wtedy z firmy Intersonus – to było na początku lat 90. Nie mogliśmy się dogadać, co do nagrań u niego w wytwórni, ale już wtedy powiedziałem mu, że sprzedam pół miliona płyt. Tuż po gali on zadzwonił do mnie i przypomniał mi o naszej rozmowie, jak zapisałem mu to na kartce. Śmiał się, że to było proroctwo. Kiedy rozdawano nagrody 1995 roku, zaczęła się dziwna akcja, miałem kilka nominacji, wiele osób naciskało na mnie, żebym nie odbierał tej nagrody. Poszła fama, że Kazik Staszewski ustalił, że muzyka alternatywna nie odbiera nagród. U mnie, jak z wieloma rzeczami, zadziałało to odwrotnie. Pojawiłem się tam i odebrałem statuetkę, bo chciałem już wtedy pokazać, że rap to jest naprawdę duża siła.

Co będzie się działo na koncercie we Wrocławiu?
Zagramy ze Steamlove utwory z Alboomu, oczywiście Scyzoryka, ale także: Twoja córka, Skaczcie do góry czy Scoobydoo Ya. Wszystko będzie inaczej zaaranżowane niż dotychczas, oprócz tego będą też utwory z najnowszej płyty Przerwa. To będzie bardzo dobry koncert, ja po dwóch utworach występu jestem cały mokry (śmiech).
CZYTAJ
LIROY – KIEDY I GDZIE WE WROCŁAWIU?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska