Główny Inspektor Nadzoru Budowlanego nakazał ostatnio rozbiórkę dwóch starych wiaduktów w Piechowicach. Obie konstrukcje groziły zawaleniem, więc tymczasowo je zabezpieczono. Problem trzeba jednak rozwiązać ostatecznie. Długo szukano właściciela wiaduktów, bo od kłopotliwych obiektów odcinali się i kolejarze, i samorządowcy. Inspektorat Nadzoru Budowlanego uznał, że musi się tym zająć gmina Piechowice. Rozbiórkę nakazano przeprowadzić do końca czerwca.
Ta decyzja nie podoba się burmistrzowi Witoldowi Rudolfowi, który zamierza odwołać się od niej do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie.
Rozbiórka może kosztować gminę co najmniej 300 tysięcy złotych.
- Muszę najpierw zdobyć pieniądze. Na pewno nie uporamy się z tym do czerwca. Prawdopodobnie rozbierzemy je pod koniec roku i będziemy się domagali zwrotu poniesionych nakładów - mówi Witold Rudolf.
Zdaniem samorządowca, wiadukty nie są własnością gminy. Nie znalazł żadnych dokumentów potwierdzających ich przekazanie. Jego zdaniem zbudowano je jeszcze za niemieckich czasów, na działce należącej do kolei.
- Nadzór budowlany domniemywa jedynie, że właścicielem wiaduktów jest zarządca drogi gminnej - mówi Rudolf.
Przyczyną obecnych nieporozumień może być dokumentacyjny bałagan jeszcze z czasów PRL-u.
W listopadzie 2013 roku zły stan konstrukcji wstrzymał przejazd pociągów do Szklarskiej Poręby. Stało się to zaledwie 10 dni po zakończeniu modernizacji linii kolejowej. Podczas tych prac o wiaduktach nikt nie pamiętał.
W styczniu ubiegłego roku PKP tymczasowo je zabezpieczyła. Podpierając jeden z nich stalową konstrukcją, a przy drugim spięto stare cegły filarów metalowymi klamrami. PKP zapłaciła za prace 230 tysięcy złotych. Pieniądze dał firmie samorząd województwa.
Z góry było wiadomo, że zabezpieczenie wiaduktów jest rozwiązaniem tymczasowym i oba należy ostatecznie rozebrać.
Przedstawiciele Polskich Linii Kolejowych złożyli wnioski o wycinkę 2400 drzew na górskim odcinku linii od Piechowic do Szklarskiej Poręby. - We wnioskach ujęto drzewa powyżej 10 lat, w 15-metrowym pasie torowiska, które potencjalnie - szczególnie w czasie wichur - mogą stanowić przeszkodę w prowadzeniu ruchu kolejowego - informuje Mirosław Siemieniec, rzecznik PKP PLK.
Zgodę muszą wydać gminy: Szklarska Poręba i Stara Kamienica, bo tory są na ich terenie. Kolejarze jeszcze nie dostali decyzji.
Linia kolejowa nr 311 łączy Jelenią Górę z granicą państwa w Szklarskiej Porębie - Jakuszycach. Według miłośników kolei to jedna z najpiękniej położonych tras w Polsce. Powstała jako Kolej Izerska. Na początku XX w. łączyła miasta: Mladá Boleslav, Liberec, Jablonec nad Nysą, Jelenią Górę i Wałbrzych. Była w całości zelektryfikowana. Po II wojnie światowej sieć trakcyjną rozebrano, a pociągi przestały przejeżdżać przez granicę. Pociągi wróciły na odnowiony odcinek ze Szklarskiej Poręby do Harrachova dopiero w 2010 roku. Tory przeszły na własność samorządu województwa. Odcinek pomiędzy Jelenią Górą a Szklarską Porębą PLK zaczęły remontować w roku 2012. Prace trwały do listopada 2013.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?