- W marcu go nie będzie - uspokaja Piotr Moniuszko, przewodniczący Wolnego Związku Zawodowego Pracowników Poczty.
Protestu nie będzie, ale problem jest. I nie da się go zamieść pod dywan, nawet mimo wprowadzonego zakazu rozmów z mediami.
Sami klienci widzą, że organizacja pracy doręczycieli nie jest najlepsza. - Żal mi listonoszki, która przychodzi do mojej firmy obładowana setkami reklam - mówi Anna Leśnik, 50-letnia mieszkanka Pilczyc.
Na co narzekają listonosze? Głównie na czas pracy. Osiem godzin dla wielu już od dawna jest mrzonką. - O godz. 16 nie są jeszcze w stanie zejść z rejonu - mówi Moniuszko. A co z ewidencją czasu pracy? - Oficjalnie pracujemy tyle samo. I w maju, i w grudniu, tuż przed świętami.
Z obliczeń listonoszy wynika, że codziennie oprócz 8-godzinnego etatu wyrabiają 2-3 godziny dodatkowo.
W opinii doręczycieli największą bolączką nie jest wcale nadmiar listów. Mnóstwo czasu tracą na papierkową robotę w urzędach. Prawdziwy dramat zaczyna się jednak, kiedy przychodzi do tzw. rozbierania rejonów, czyli sytuacji, gdy z braku jednego z listonoszy jego rejon przejąć muszą inni. - Poczcie brakuje w tej chwili ludzi - twierdzi listonosz i związkowiec Maciej Szczot.
Tymczasem oficjalnie problem nie istnieje. - W styczniu 2010 r. zatrudnialiśmy we Wrocławiu 465 listonoszy, a rok później pracowało ich 464. A jeśli tylko ktoś ma urlop, mamy na jego miejsce zastępcę - zapewnia Joanna Kraśnicka, rzeczniczka Poczty Polskiej we Wrocławiu.
Nikt nie może zapewnić, że listonosze nie zastrajkują we Wrocławiu
Związkowcy się z tym nie zgadzają. Twierdzą, że wielu nowych listonoszy szybko rzuca pracę. - Kierownictwo chyba boi się przyznać, że szukanie oszczędności zaczęło nie tu, gdzie powinno - uważa Moniuszko.
We Wrocławiu listonosz zarabia to ok. 1900 zł netto. Od 1 stycznia wszystkim ucięto dwa dodatki. W efekcie do wypłaty mają średnio po 150 zł mniej. Są też premie i końcówki z emerytur. Ale premia budzi duże kontrowersje. - To, czy ją dostanę, zależy od uzyskania 80 proc. skuteczności doręczeń. Czyli od tego, czy pana Kowalskiego akurat zastanę w domu. To jakiś absurd! - ocenia Szczot.
Ale strajku we Wrocławiu na razie nie będzie. - Ludzie zacisną zęby, ale będą pracować. Poczta zapowiada zwolnienia - mówi Szczot. Moniuszko: - Niczego nie można wykluczyć.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?