Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spacer legniczanina dookoła Polski - nietypowe wejście w dorosłe życie

Norbert Ziętal (AIP)
Piotr Krzyżanowski
Pieszo dookoła Polski od grudnia idzie legniczanin Rafał Skop. Ma 23 lata, jest elektrykiem i postanowił przejść kraj pieszo. Jego podróż śledzi cała Polska na facebooku.

Sam nie wiem, skąd we mnie się wziął pomysł na tę wędrówkę. Pewnego dnia obudziłem się i postanowiłem, że zrobię coś fajnego, szalonego. Postanowiłem obejść dookoła Polskę, aby w ten nietypowy sposób wejść w dorosłe życie - opowiada Rafał.

Z wykształcenia elektryk. 23 lata. Mieszka i pracuje w Legnicy. Opracowanie planu podróży i zebranie odpowiedniego sprzętu zajęło mu trzy tygodnie. Zresztą sprzętu ma niewiele, tylko tyle, ile się zmieści w plecaku. Na starcie miał przy sobie 150 złotych, które od rodziny dostał pod choinkę.

W ostatniej chwili babcia wcisnęła mu do plecaka nieco świątecznych wypieków. Miał prowiant na początkowe dni.
Z Legnicy ruszył 25 grudnia.

"Na początku chciałbym powiedzieć, że to nie żarty! Decyzja zapadła. Wyruszam na »Dłuższy Spacer« dookoła Polski - 3511 km" - napisał na swojej stronie na Facebooku tuż przed startem. Obecnie ma na niej 3200 fanów z całej Polski.

Przez Gubin i Słubice dotarł nad Bałtyk w okolicach Dziwnówka. Później przez Ustkę, Wejherowo, Elbląg doszedł do Suwałk. Stamtąd skierował się na południe do Białegostoku. W zeszły poniedziałek zaczął wędrówkę przez Podkarpacie. - Dziennie idę osiem do dwunastu godzin, pokonuję od czterdziestu do pięćdziesięciu kilometrów - wylicza Rafał. - Trasę dostosowuję do tego, gdzie oferowana mi jest pomoc. Głównie chodzi o noclegi.

Chociaż wielu ludzi zaprasza także na posiłki i daje prowiant na dalszą drogę. Zwykle już na kilka dni przed planowanym dojściem do jakiegoś miasta wie, gdzie będzie nocował. Wie nawet, gdzie i u kogo będzie mógł liczyć na posiłek i jakieś wsparcie. Odwdzięcza się wpisami na Facebooku. Często dorzuca zdjęcia. - Ludzie reagują bardzo przyjaźnie. Niezależnie od regionu Polski. Najlepszym dowodem jest to, że nie spotkało mnie nic złego. Ludzie są życzliwi, bardzo mnie wspierają - opowiada podróżnik.

Fota obowiązkowa
- Idę chodnikami, poboczami dróg, czasami leśnymi drogami, gdy są jakieś skróty. Chociaż skrótów staram się unikać, bo trasa pozornie wydaje się krótsza, ale przejście zajmuje o wiele więcej czasu. Kieruję się nawigacją - opowiada Rafał.

Internauci śledzą jego wyprawę i jeżeli trasa wiedzie w pobliżu ich miejscowości, zdarza się, że na niego czekają. Jak np. pani ze sklepu w Oleszycach koło Lubaczowa. Wypatrywała podróżnika, a gdy już się doczekała, to obowiązkowa fota i na Face-booka. Czekają na niego pracownicy stacji benzynowych, hoteli i przydrożnych moteli. Na początku niewielu wiedziało o jego podróży. Miał problemy ze znalezieniem darmowego noclegu i jakiegoś obiadu. Z czasem zyskiwał coraz więcej fanów i nieznajomych przyjaciół. - W Lubaczowie zostałem tak serdecznie przyjęty, że znacznie opóźniło się wyjście na codzienny odcinek trasy. Moi gospodarze nie chcieli mnie wypuścić bez śniadania. W efekcie u różnych osób zjadłem kilka śniadań - wspomina.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Fani Harry'ego Pottera kupią zamek Czocha?
"Coraz lepsze masz te posiłki" - to komentarz znajomego internauty po tym, jak Rafał wrzucił fotkę ilustrującą sposób przyjęcia go w jarosławskim opactwie. Na stole jedzenie oraz... czarna i biała nitka w słoiczku. Po co nitka? Johny doznał kontuzji. Johny to plecak. Odpruł się jeden z pasków, konieczna była reperacja. Rafał zabrał się za to sam, ale nie podołał. Johny'ego zreperowała zawodowa krawcowa w Jarosławiu. Dzięki poznanej dziewczynie Jarosław zwiedził w ekspresowym tempie. Na trasę w kierunku Rzeszowa znowu wyszedł mocno spóźniony. Efekt? Do celu i miejsca kolejnego noclegu dotarł ok. godz. 1 w nocy ze środy na czwartek.

Przemyśl? OK, przemyślę
W wyprawie towarzyszy mu smartfon. Uwiecznia na nim mijane znaki drogowe. Zdjęcia często okrasza z żartobliwymi komentarzami. "Przemyśl? OK, przemyślę" - napisał na Facebooku pod fotką z kierunkowskazem wskazującym Przemyśl. "No to gwizdamy" - napisał, gdy mijał Gwizdaj pod Przeworskiem. Od wschodniej strony tego miasta został przyjęty przez obsługę stacji benzynowej. Fotka obowiązkowa. Kolejna stacja paliwowa w okolicach Łańcuta. Poczęstunek kawą, w zamian fotka. - Na całej trasie zdarzyło mi się, że tylko przez trzy noce nie miałem gdzie zanocować. Wtedy przez dwie noce włóczyłem się po mieście. Trzeciej postanowiłem iść dalej, bo straciłem sporo czasu - opowiada.

25 marca, czyli trzy miesiące od rozpoczęcia wędrówki, chce z powrotem dotrzeć do Legnicy. Wtedy zabierze się za napisanie książki o wyprawie. Może coś na niej zarobi? Może na tyle, że będzie mógł wystartować w życie? Będą to głównie przyjemne przygody, bo tych niemiłych miał niewiele. - Raz, gdy szedłem poboczem drogi, chciał mnie nastraszyć kierowca ciężarówki. Pośliznąłem się i wpadłem do rowu. Ale poza tym incydentem nic złego mi się nie przytrafiło. Polacy to przyjazny naród - opowiada.

Idę dla siebie
- Podczas wędrówki mam sporo czasu na przemyślenia - podsumowuje. - Na poszukiwanie swojej drogi. Tej życiowej. Zastanowienia się nad sobą, nad swoją przyszłością. Chciałby, żeby przyszłość była nieco inna niż obecna podróż. Bo wędrówkę planuje z dnia na dzień, według orientacyjnie ustalonego kierunku marszu. Była północ, wschód, południe, teraz idzie na zachód. Jednak trasa jest opracowywana spontanicznie, niemal z dnia na dzień. Codzienny cel podróży jest w miejscowości, w której ma nocleg. - Nie idę dla jakiejś idei. Po prostu, sam dla siebie. Tak to sobie wymyśliłem i cały czas się tego trzymam.

**DOWIEDZ SIĘ:

Jak walczą ze sobą właściciele warzywniaków

**

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska