Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

E-papieros nie uwalnia od nałogu! - mówi prof. Rokicki. Nikotyna zabija

Elżbieta Twórz
E-papierosy są szkodliwe. Ja nikogo nie straszę, ja tylko ostrzegam: nikotyna uzależnia i zabija - mówi prof. Wojciech Rokicki, torakochirurg z Katedry i Kliniki Chirurgii Klatki Piersiowej ŚUM w Zabrzu.

Panie profesorze, ale tak z ręką na sercu - czy pan kiedyś palił?
Nie, nigdy nie paliłem, nie miałem nawet papierosa w ustach. Moi świętej pamięci rodzice palili - i mama, i ojciec...

Zakłada więc pan z góry, że palenie nie sprawi panu przyjemności, ale pan przecież tego nie wie, skoro pan nie próbował?
Ale ja przecież wychowałem się w domu, gdzie były papierosy, rodzice nie wychodzili palić na ulicę. Byłem więc biernym palaczem. Rodzice nie palili dużo, ale palili, mieszkanie było niewielkie, mieszkaliśmy tam w czwórkę z rodzicami i bratem, a rodzice palili przy nas. Mama mówiła, że się nauczyła w powstaniu, z głodu, a ojciec nałogowo palił już przed wojną i w czasie niewoli w obozie jenieckim w Niemczech. Ale... Jest takie powiedzenie, że ,,Jak się chce psa uderzyć, to się kij znajdzie". Wytłumaczyć można sobie wiele, jednak zasada jest jedna: nie palić!Bardzo pan profesor zasadniczy... A czy ma pan palących studentów?
Muszę pani powiedzieć wspaniałą rzecz. Pracuję w klinice od ponad 42 lat i każdej grupie studenckiej na ćwiczeniach zadaję pytanie: ,,Ilu jest palaczy"? Nie chodzi mi w żadnym razie o ich szykanowanie - pytam, bo staram się im przedstawić w sposób obiektywny skutki nałogu nikotynowego. Gdy to pytanie zadawałem kiedyś, jeszcze jakieś 20 lat temu, widziałem las rąk podniesionych do góry. Teraz mam takie grupy, gdzie w odpowiedzi na tak postawione pytanie nie podnosi ręki prawie nikt. Do palenia przyznają się góra dwie osoby. Wynika to stąd, że wśród studentów medycyny panuje dziś moda na niepalenie. Zjawisko to oceniam bardzo pozytywnie, bo ci młodzi ludzie będą naszymi następcami i być może uda im się wyeliminować w dużych grupach społecznych - wśród pacjentów - ten okropny nałóg.

Mówi pan profesor o studentach. A lekarze? Oni też już nie palą?
Niektórzy niestety palą, bo mają mentalność Kalego: jak Kali ukraść krowę, to bardzo dobrze, jak Kalemu - to już nie. Bo jeśli lekarz sądzi, że biały fartuch uchroni go przed skutkami działania nikotyny, to bardzo się myli. Nie, nie uchroni!

To co by pan radził palaczom? Zna pan profesor taką metodę rzucenia palenia, żeby nie truć organizmu dymem, ale zachować całą tę celebrę i przyjemność związaną z "puszczaniem dymka"?
No przecież już mówiłem: nie palić! Nie ma innej metody, jak kompletne odstawienie papierosów. Zapewne pamięta pani Marka Kotańskiego, który założył Monar i w sposób drastyczny leczył narkomanów. Palacz to jest narkoman i nie ma tłumaczenia: dzisiaj pół paczki, jutro ćwierć paczki, a może tylko ,,dwa dymki" od święta? To nie skutkuje. To jest tak jak z wrzodem - jak się go nie przetnie, to się nie wyleczy. Tylko i wyłącznie całkowite odstawienie nikotyny przynosi pożądany efekt. Taka jest moja opinia. Znam ludzi, którzy rzucili palenie i mówią, że dopiero teraz bielmo im z oczu spadło, mówią o tym, jak się znakomicie czują. To się da zrobić, ja nie wymyślam niestworzonych rzeczy. Wiem, że można uwolnić się od nałogu i nie palić.
A e-papierosy? Chyba można sobie na nie pozwolić, bo nie zawierają wszystkich tych trucizn, które powstają podczas spalania tytoniu? Czy elektroniczne papierosy nie są dobrym sposobem na pozbycie się nałogu?
Mam kolegów, którzy przeszli na e-papierosy i potem je rzucili, wrócili do ,,normalnego" palenia... Zresztą, elektroniczne papierosy zawierają przecież nikotynę, a nikotynę też uważa się za karcynogen.

Ale e-papierosy można "palić" nawet w miejscach, gdzie obowiązuje zakaz palenia...
Jeszcze dziesięć lat temu, także w placówkach służby zdrowia, było przyzwolenie na palenie papierosów. Dopiero później weszły ustawy zakazujące palenia w miejscach publicznych. Nie dotyczą one wprawdzie e-papierosów, ale kto wie... A jako przykład opowiem pewne zdarzenie, bo może chociaż podziała na czyjąś wyobraźnię? W pociągach były kiedyś przedziały dla palących. Jechaliśmy takim pociągiem w przedziale dla niepalących, siedział z nami pewien pan, ,,na oko" elegancki , w mundurze. W pewnym momencie ten pan wstaje i mówi: ,,Przepraszam państwa bardzo, czy państwu nie będzie przeszkadzało, jeśli zapalę papierosa?" Chciałem mu odpowiedzieć dosadnie, ale uprzedziła mnie starsza pani czytająca książkę. Nie podnosząc wzroku powiedziała: ,,Jeśli panu nie będzie przeszkadzało, że ja na pana zwymiotuję, to proszę bardzo, niech pan zapali".

No dobrze, tylko co to ma wspólnego z elektronicznym papierosem? To zupełnie inna "bajka"...
Niekoniecznie... Przypominam o nikotynie, która uzależnia, jest trucizną i zabija!

Bez przesady, panie profesorze. Przecież od nikotyny nikt nie pada jak rażony piorunem...
Dawka śmiertelna nikotyny to wcale nie tak wiele, bo około 1 mg/kg masy ciała. W czasie palenia jednego standardowego papierosa palacz pochłania około 0,5 1 miligrama nikotyny. Nikotyna to bardzo silna trucizna, śmierć przy zatruciu następuje wskutek porażenia oddechu. Palacze, obojętnie jakich papierosów, nie umierają natychmiast tylko dlatego, że wprowadzają nikotynę do organizmu stopniowo, w sposób rozłożony w czasie.

Ale jeśli ktoś ma 60-70 lat i pali, to czy warto go męczyć walką z nałogiem? Nie lepiej, żeby zastąpił tytoń e-papierosem i miał te swoje chwile przyjemności? Bo nie ma się co czarować, ludzie nie żyją 200 lat...
Nie ma okresu życia, w którym nie warto rzucić palenia. Jeśli nie wystarcza moje słowo, to podam może dane? Otóż, standaryzowany wskaźnik umieralności na raka płuca dla mężczyzn, którzy nigdy nie palili, wynosi 1, a dla palących paczkę papierosów dziennie wskaźnik ten jest 24-krotnie wyższy. Ale proszę zobaczyć - ktoś poszedł po rozum do głowy i wygrał z nałogiem. Wtedy ten wskaźnik w pierwszych 6-10 latach radykalnie się obniża po to, by po około 20 latach wyrównać się prawie ze wskaźnikiem osoby niepalącej. Nie ma więc okresu życia, w którym nie warto byłoby zaniechać nałogu nikotynowego z korzyścią dla zdrowia i zmniejszeniem ryzyka zachorowania na raka płuca. Przed rakiem płuca można się ustrzec, nie czekając i nie licząc na ratunek za pomocą nowoczesnych metod leczenia. Wystarczy zaniechać nałogu.
Coś mi się wydaje, że ma pan profesor jakiś własny pomysł na walkę z tytoniowym i nikotynowym nałogiem. Mylę się?
Wprowadziłbym całkowity zakaz - nie, nie produkcji, ale taki, że tytoń czy nikotyna są dostępne np. między 1 a 15 stycznia i wtedy musi pani wziąć dwie walichy, plecaki i około 5-10 tys. zł i musi sobie pani kupić zapas papierosów czy e-papierosów na cały rok. Jestem przekonany, że wtedy wielu ludzi by się ocknęło, bo łatwiej jest wydać dziennie 10 czy 15 zł, a trudniej wyłożyć np. 5 tys. zł jednorazowo. Palacz wypala dobry samochód w ciągu 10-15 lat i jednocześnie za ciężko zarobione pieniądze ,,kupuje sobie" śmiertelną chorobę. Oczywiście, nie każdy palacz zachoruje, ale szacuje się, że od 20 do 40 procent z pewnością tak.
Ludzie zawsze chorowali i chorować będą. Na to nic nie poradzimy...
Truizm. Bo ważne jest, ilu ludzi funduje sobie śmiertelną chorobę, taką jak rak płuca. Tak wielu, jak w XX wieku i w obecnym stuleciu jeszcze nie było. Amerykański torakochirurg Alton Ochsner jeszcze w 1919 roku w swoich pamiętnikach pisał tak: ,,Gdy zmarł chory na raka płuca, zapraszaliśmy starszych studentów medycyny, aby ujrzeli ten kuriozalny przypadek, być może ostatni w ich życiu". Czyli niecałe 100 lat temu rak płuca był niezwykle rzadką chorobą. Wcześniej znacznie mniej się paliło i sami wyhodowaliśmy sobie ten nałóg, tę zarazę naszych czasów.

Nałóg jak każdy...
No nie, nie jak każdy, znacznie groźniejszy od innych!

Rozmawiała: Elżbieta Twórz


Czy e-papieros szkodzi?
Tak, bo zawiera nikotynę. Nieraz nawet w większej ilości niż stosowany w terapii antynikotynowej inhalator. E-papieros został opatentowany w latach 60., ale dopiero od jakichś 10 lat jest używany jako zastępca klasycznego "dymka". Wyglądem przypomina dymiący długopis - to podłużna tubka, w której znajdują się: bateria, pojemnik z płynem odpowiadającym m.in. za zawartość nikotyny, i małe urządzenie, które zamienia płyn w parę wodną wdychaną przez e-palacza.

Tak, bo skutki działania nikotyny odczuwają zarówno czynni, jak i bierni e-palacze. Lista możliwych dolegliwości jest długa - pojawiają się zawroty głowy, ból mięśni, arytmia serca i nadciśnienie. Nikotyna może także trwale uszkodzić mózg i przyczynić się do ataku serca. Niektóre e-papierosy zawierają również nitrozoaminę, czyli silnie rakotwórczą substancję powstającą przy spalaniu tytoniu. Jej szkodliwość jest bezsprzeczna. Niektórzy producenci e-papierosów dodają do wkładów podobną esencję, która wydychana jest przez użytkownika w postaci pary wodnej. Ryzyko zachorowania biernych palaczy jest mniejsze niż w przypadku papierosów, ale większe niż gdyby w ogóle pary z e-papierosa nie wdychali.

Tak, bo uzależnia i nie pomaga zerwać z nałogiem. To, że paląc e-papierosa możemy się obejść bez klasycznego, nie znaczy, że jesteśmy wolni od nałogu. "Dymiące długopisy" silnie uzależniają. Nawet te reklamowane jako "beznikotynowe" zawierają sporą dawkę trującej nikotyny.


*Salon Maserati w Katowicach otwarty! Poznaj tajemnice legendarnych samochodów
*Abonament RTV na 2016: Ile kosztuje, kto nie musi płacić SPRAWDŹ
*Horoskop 2016 dla wszystkich znaków Zodiaku? Dowiedz się, co Cię czeka
*Jesteś Ślązakiem, czy Zagłębiakiem? Rozwiąż quiz
*1000 zł na dziecko: JAK DOSTAĆ BECIKOWE? ZOBACZ KROK PO KROKU

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: E-papieros nie uwalnia od nałogu! - mówi prof. Rokicki. Nikotyna zabija - Dziennik Zachodni

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska