Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chińczycy nie do pobicia

Ryszard Żabiński
Józef Białek i jego chińskie skutery
Józef Białek i jego chińskie skutery Michał Pawlik
Już 400 milionów Chińczyków zarabia więcej od Europejczyków. W jaki sposób na to zapracowali, opowiedział nam wrocławski biznesmen Józef Białka.

Właściciela firm Motobi i Wektory nie dziwią słowa ministra sportu Mirosława Drzewieckiego:
- W trakcie pobytu w Chinach miałem bardzo dużo spotkań z wielkimi firmami chińskimi, które budowały igrzyska w Pekinie - stadiony, obiekty sportowe, porty lotnicze, autostrady, szybką kolej chińską. Oni są zainteresowani tym, żeby wejść do Polski, a ja zrobię wszystko, żeby taka możliwość była - powiedział minister mediom.

Wrocławski biznesmen odkrył Chiny już na początku lat. 90.
- Gdy tam wtedy byłem, na ulicach królowały polonezy i łady - opowiada Józef Białek. - Nie było gdzie zjeść, mnóstwo ludzi jeździło na rowerach. Słowem, biedny azjatycki kraj. Pięć lat później łady i polonezy zastąpił volkswagen santana, a kraj zmienił się nie do poznania. Czterysta milionów Chińczyków zarabia więcej niż Europejczycy.

Białek na wielką skalę importuje z Chin narzędzia, skutery, quady, wanny z hydromasażem, kabiny prysznicowe i sauny. Logo jego firmy Chińczycy wybijają na silnikach skuterów. Robią je też ściśle według życzeń Polaków - taki a taki ma być kolor, taki a taki kształt.

Ostatnio Białek sprowadził do Polski absolutną nowość - skutery z silnikami czterozaworowymi o pojemności 50 centymetrów. Nacisk na ochronę środowiska sprawi, że szybko się upowszechnią. Cała Europa sprowadza od Chińczyków przeróżne pojazdy. Zgodnie z unijnym prawem wystarczy 20-procenowy wkład własny w taki produkt, a już będzie traktowany jako unijny. Skutery z silnikami czterozaworowymi będą miały o wiele większą dynamikę jazdy od dwuzaworowych. Siedzące na nim dwie osoby będą mogły przyspieszać tak samo jak jedna osoba na skuterze z silnikiem dwuzaworowym.

Co dość dziwne, na razie nie opłaca się sprowadzać z Chin motocykli. Nowy chiński jednoślad kosztuje tyle co pięcioletni uznanej marki, np. Yamaha. Rozwinął się więc import używanych motocykli z Niemiec. Ciekawe jest też to, że uznane europejskie firmy próbują wspólnie z Chińczykami rozwijać produkcję jednośladów. Przykładem włoska firma Benelli, która wspólnie z Azjatami będzie produkować ścigacze wysokiej klasy.
Czy wrocławski przedsiębiorca ma niedosyt? W końcu importuje, a nie produkuje. Bo z Chińczykami łatwiej niż z polskim fiskusem.
- Miałem piękny ośrodek wypoczynkowy z jeziorem koło Sadkowa - opowiada nasz rozmówca. - Fiskus tak mnie dusił, że w końcu musiałem go zamknąć.
Zmierzono powierzchnię jeziora i od każdego metra musiał płacić określoną stawkę. Ośrodek był czynny przez trzy miesiące, a płacić musiał za cały rok. Wtedy nie można było zawiesić działalności, teraz jest to możliwe. Żeby było śmieszniej dostał mandat za to, że nad umywalką nie była przyklejona instrukcja mycia rąk.

- W Chinach mają wolność gospodarczą i dlatego tak szybko idą do przodu - przekonuje Białek. - Firmy, które eksportowały, były zwalniane z podatku. Pamiętam rozmowę z niemieckimi przedsiębiorcami w połowie lat 90. Mówili, że muszą się zajmować najwyższymi technologiami, a średnie pozostawić krajom takim jak Chiny. Teraz już doszło do tego, że Chińczycy opanowują najwyższe technologie.

Opowiada, jak w jednym z chińskich miasteczek uniwersyteckich zaprezentowano mu urządzenie do niszczenia komórek rakowych ultradźwiękami. W pierwszym stadium choroby gwarantowana jest całkowita wyleczalność.
Urządzenie kosztowało dwa miliony dolarów. Kupili je m.in. Amerykanie i Włosi.
- Miałem je kupić, ale po co? - mówi. - Czy przebiłbym się przez onkologiczne lobby?
Będzie sprowadzał za to urządzenia do upiększania twarzy, w którym też są wykorzystywane ultradźwięki.

Jego firma Motobi jest głównym sponsorem Klubu Sportowego Motobi-Bystrzyca Kąty Wrocławskie. W klubie jest pięć drużyn: dwie seniorskie i trzy juniorskie. Futboliści Motobi grają w III lidze.
Białek chce utworzyć trzecią już firmę - Sportobi. Będzie się zajmowała m.in. importem sprzętu sportowego.

Być może, wejdzie w budowę boisk. Boli go to, że budowa niewielkiego boiska piłkarskiego może kosztować nawet 2 mln złotych.
Sprowadzana z Chin sztuczna trawa na całą płytę kosztuje 90 tys. zł, a wykorzystując pomysły Chińczyków, cały obiekt można postawić za 300-400 tys. złotych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska