A zaczęło się od tego, że któryś z pacjentów poskarżył się, że nie mógł otrzymać dokumentacji medycznej, której potrzebował w tym czasie, by móc podjąć leczenie w innej przychodni. Ta, która ją posiadała, była bowiem nieczynna.
Rzecznik może nałożyć karę pieniężną na świadczenio-dawcę tylko w dwóch przypadkach: jeśli w trakcie postępowania dana placówka nie przekaże RPP w określonym terminie dokumentów oraz informacji dotyczących okoliczności stosowania zakazanych praktyk, które naruszają zbiorowe prawa pacjenta bądź w sytuacji, gdy RPP wyda decyzję, że stosowane praktyki naruszają prawa pacjenta, a dana placówka nadal je stosuje lub nie podejmuje działań, które usunęłyby skutki naruszenia praw pacjenta.
- Dotychczas w żadnym z prowadzonych postępowań nie było podstaw do nałożenia kary pieniężnej na podmiot leczniczy. Wszelkie żądane przeze mnie informacje były w terminie przekazywane, a w przypadku wydania decyzji o uznaniu praktyki za naruszającą zbiorowe prawa pacjentów, świadczeniodawcy odstępowali od ich stosowania - przyznaje Krystyna Kozłowska, rzecznik praw pacjenta.
Nie wiadomo jednak, jak zakończą się trwające obecnie postępowania.
Szef przychodni "Aksamitna" w Gdańsku i jednocześnie przewodniczący Pomorskiego Związku Pracodawców Ochrony Zdrowia, Jan Tumasz, uważa, że działania rzecznika praw pacjenta to jedynie chęć zastraszenia świadczeniodawców.
- Nie mam cienia wątpliwości, że to postępowanie zakończy się umorzeniem - zapewnia Jan Tumasz. - Ani lekarz, ani przychodnia nie są zobowiązani do natychmiastowego udostępnienia dokumentacji medycznej - dodaje.
Zgodnie z obowiązującym prawem, taka dokumentacja powinna zostać wydana w czasie bez tzw. zbędnej zwłoki. Przewodniczący PZPOZ przypomina, że przychodnie były zamknięte tylko przez dwa dni robocze, nie można więc mówić, jego zdaniem, o "zbędnej zwłoce".
Zakładając, że rzecznik ukaże jednak którąś z placówek, ostatecznie i tak zapłaci za to... pacjent. Złudzeń co do tego nie pozostawia nawet Jan Tumasz. - Zazwyczaj jedynym źródłem dochodów takich przychodni jest kontrakt z Funduszem. Zakładając więc, hipotetycznie, że któraś z nich dostanie karę, zapewne zapłaci ją właśnie ze środków, jakie dostała z NFZ - mówi Tumasz.
Postępowania RPP są jeszcze w toku. Powinny zakończyć się pod koniec marca br.
W pierwszych dniach stycznia w Pomorskiem nieczynnych było ponad 100 przychodni. Najtrudniejsza sytuacja panowała w okolicach Wejherowa i Bytowa. Pacjenci mieli ogromny problem, by otrzymać podstawową pomoc lekarską - u lekarzy rodzinnych. Przychodnie musiały wyręczać nawet szpitalne SOR-y. Sytuacja ustabilizowała się dopiero po kilku dniach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?