Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pani Katarzyna szuka rolnika na męża. Poważni kandydaci poszukiwani

Marcin Walków
Przyjaciółka napisała, że to program dla niej. Wybuchnęła śmiechem. Ale kobieca intuicja szybko podpowiedziała Katarzynie Gucwie: weź w tym udział. I tak dotarła aż do 9. odcinka telewizyjnego show „Rolnik szuka żony”.

Na przeszkodzie nie stanęła jej nawet skręcona noga. Od SMS-a od przyjaciółki minęły niemal trzy tygodnie. W czwartek wybierała się do lekarza na zdjęcie gipsu. I wtedy zadzwonił telefon: zapraszamy na plan zdjęciowy. Wyjazd w niedzielę.

– Miałam trzy dni, by na nowo nauczyć się chodzić. Przyjaciółka odwiozła mnie na dworzec, obie kule zostawiłam w jej aucie – wspomina Katarzyna Gucwa. Chciała przeżyć przygodę przed kamerami, świetnie się bawić. Po cichu liczyła też, że znajdzie miłość. A konkretnie, że to Paweł, rolnik z Braniewa, odnajdzie w niej to, czego szuka.

Pani Katarzyna urodziła się i wychowała w Oławie. Śmiało może o sobie powiedzieć: dziewczyna z miasta. Dlaczego ciągnie ją na wieś?
– Zawsze pozytywnie mi się kojarzyła. Zresztą, moja mama pochodzi z okolic, w których mieszka Paweł. To by było nawet romantyczne, wrócić tam, skąd ona przyjechała – śmieje się. Na co dzień pracuje w dziale zakupów firmy produkcyjnej w Jelczu-Laskowicach. Ukończyła pedagogikę. Zwierzęta lubi od zawsze, choć z tymi gospodarskimi nie miała bliższych kontaktów. – Ale dałam radę, gdy spędzałam w programie pięć dni w gospodarstwie u Pawła. I jeszcze bardziej je polubiłam – mówi.

Dodaje, że być żoną rolnika to żaden obciach. – Podobało mi się to, że Paweł jest też sołtysem, radnym gminnym, prowadzi firmę. Jest aktywny, jego życie nie jest nudne i też bym się w nim odnalazła – podkreśla pani Kasia. W jej głosie słychać nutkę żalu. Ostatecznie, w 9. odcinku programu Paweł wybrał Natalię.

Decyzję ogłosił w łodzi. – Myślałam, że gorzej to zniosę. Było mi przykro, ale z drugiej strony poczułam ulgę, że już wiem, na czym stoję. Wcześniej cały czas była ta niepewność: albo ona, albo ja – wspomina. Choć minęło niemal pół roku, do dziś mają ze sobą kontakt. Widzieli się w grudniu na nagraniu telewizyjnego quizu. Rozmawiali i wspominali wspólną przygodę, którą oglądała cała Polska. Choć nie widziała wszystkiego. – Myślę, że widzowie zobaczyli może 10 proc. tego, co udało się nagrać. To był bardzo intensywny czas – wspomina.

Szybko wróciła do swojego życia, rodziny i przyjaciół. – Teraz myślę, że taki związek na odległość byłby trudny. A ja nie wiem, czy odważyłabym się zostawić swoich bliskich – twierdzi. Po programie dostaje niezliczone wiadomości na Facebooku. Nie tylko wyrazy sympatii, ale i zaproszenia na randki. Może wśród amantów znajdzie się rolnik z okolic Oławy? Przecież nadal chciałaby wyjechać na wieś. Koniecznie polską, najlepiej gdzieś w pobliżu gór.

– Kocham Oławę, ale tu ziemia jest płaska. A ja chcę się budzić, widząc pagórki – uśmiecha się. Kilka lat spędziła w Anglii. Pracowała tam na produkcji i jako kontroler jakości.

Dziś studiuje podyplomowo bezpieczeństwo i higienę pracy. Chciałaby prowadzić szkolenia. Miała na studiach praktyki w szkole i przedszkolu, widzi się w roli nauczyciela.

– Do tego jestem przebojowa, otwarta, spełniłabym się w tym – mówi. Odkryła też w sobie pasję do pisania. Na razie do szuflady, choć w planach jest książka.
– O przygodach w programie – mówi. Jeszcze długo będzie go wspominać. Choćby powitanie w gospodarstwie Pawła. Bukiet kwiatów, obok stoją rodzice i rodzina.
– Czasu coraz mniej, bo wspomnienia szybko ulatują. A ja chcę je zachować i się nimi podzielić. Śmiało mogę powiedzieć, że to przygoda życia – mówi oławianka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska