Na przeszkodzie nie stanęła jej nawet skręcona noga. Od SMS-a od przyjaciółki minęły niemal trzy tygodnie. W czwartek wybierała się do lekarza na zdjęcie gipsu. I wtedy zadzwonił telefon: zapraszamy na plan zdjęciowy. Wyjazd w niedzielę.
– Miałam trzy dni, by na nowo nauczyć się chodzić. Przyjaciółka odwiozła mnie na dworzec, obie kule zostawiłam w jej aucie – wspomina Katarzyna Gucwa. Chciała przeżyć przygodę przed kamerami, świetnie się bawić. Po cichu liczyła też, że znajdzie miłość. A konkretnie, że to Paweł, rolnik z Braniewa, odnajdzie w niej to, czego szuka.
Pani Katarzyna urodziła się i wychowała w Oławie. Śmiało może o sobie powiedzieć: dziewczyna z miasta. Dlaczego ciągnie ją na wieś?
– Zawsze pozytywnie mi się kojarzyła. Zresztą, moja mama pochodzi z okolic, w których mieszka Paweł. To by było nawet romantyczne, wrócić tam, skąd ona przyjechała – śmieje się. Na co dzień pracuje w dziale zakupów firmy produkcyjnej w Jelczu-Laskowicach. Ukończyła pedagogikę. Zwierzęta lubi od zawsze, choć z tymi gospodarskimi nie miała bliższych kontaktów. – Ale dałam radę, gdy spędzałam w programie pięć dni w gospodarstwie u Pawła. I jeszcze bardziej je polubiłam – mówi.
Dodaje, że być żoną rolnika to żaden obciach. – Podobało mi się to, że Paweł jest też sołtysem, radnym gminnym, prowadzi firmę. Jest aktywny, jego życie nie jest nudne i też bym się w nim odnalazła – podkreśla pani Kasia. W jej głosie słychać nutkę żalu. Ostatecznie, w 9. odcinku programu Paweł wybrał Natalię.
Decyzję ogłosił w łodzi. – Myślałam, że gorzej to zniosę. Było mi przykro, ale z drugiej strony poczułam ulgę, że już wiem, na czym stoję. Wcześniej cały czas była ta niepewność: albo ona, albo ja – wspomina. Choć minęło niemal pół roku, do dziś mają ze sobą kontakt. Widzieli się w grudniu na nagraniu telewizyjnego quizu. Rozmawiali i wspominali wspólną przygodę, którą oglądała cała Polska. Choć nie widziała wszystkiego. – Myślę, że widzowie zobaczyli może 10 proc. tego, co udało się nagrać. To był bardzo intensywny czas – wspomina.
Szybko wróciła do swojego życia, rodziny i przyjaciół. – Teraz myślę, że taki związek na odległość byłby trudny. A ja nie wiem, czy odważyłabym się zostawić swoich bliskich – twierdzi. Po programie dostaje niezliczone wiadomości na Facebooku. Nie tylko wyrazy sympatii, ale i zaproszenia na randki. Może wśród amantów znajdzie się rolnik z okolic Oławy? Przecież nadal chciałaby wyjechać na wieś. Koniecznie polską, najlepiej gdzieś w pobliżu gór.
– Kocham Oławę, ale tu ziemia jest płaska. A ja chcę się budzić, widząc pagórki – uśmiecha się. Kilka lat spędziła w Anglii. Pracowała tam na produkcji i jako kontroler jakości.
Dziś studiuje podyplomowo bezpieczeństwo i higienę pracy. Chciałaby prowadzić szkolenia. Miała na studiach praktyki w szkole i przedszkolu, widzi się w roli nauczyciela.
– Do tego jestem przebojowa, otwarta, spełniłabym się w tym – mówi. Odkryła też w sobie pasję do pisania. Na razie do szuflady, choć w planach jest książka.
– O przygodach w programie – mówi. Jeszcze długo będzie go wspominać. Choćby powitanie w gospodarstwie Pawła. Bukiet kwiatów, obok stoją rodzice i rodzina.
– Czasu coraz mniej, bo wspomnienia szybko ulatują. A ja chcę je zachować i się nimi podzielić. Śmiało mogę powiedzieć, że to przygoda życia – mówi oławianka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?