We wtorek, 17 lutego, na skrzynkę mejlową Prokuratury Rejonowej w Wałbrzychu została nadesłana wiadomość z informacją, że o godz. 13 w jej siedzibie zostanie zdetonowana bomba z wąglikiem. Sprawa została potraktowana poważnie. Na miejsce przyjechali policyjni pirotechnicy. Dokonali oględzin wszystkich pomieszczeń w obiekcie, ale ładunku wybuchowego nie odnaleźli.
Tego samego dnia mejle z podobną treścią zostały wysłane do wszystkich prokuratur na terenie województwa lubelskiego. Nie był to pierwszy tego typu przypadek, który odnotowano w ostatnich miesiącach. - Podobnego mejla dostaliśmy 27 października 2014 r. Zawierał informacje, że w naszej siedzibie zostanie zdetonowana bomba z fosgenem - mówi Bożena Jażdrzyk, prokurator rejonowy w Wałbrzychu. - Podobną informację dostał wałbrzyski sąd, urząd skarbowy, prokuratury w Kłodzku, Świdnicy oraz innych częściach kraju. Śledztwo w tej sprawie zostało wszczęte przez Prokuraturę Okręgową w Lublinie.
Na tym nie koniec mejli zawierających groźby. 12 stycznia wałbrzyskie: prokuratura, sąd oraz urząd skarbowy dostały informacje o ładunku, do której dołączono groźbę następującej treści: "Zginiecie wszyscy. Spotka was kara niewierne psy. Allah Akbar". Natomiast 3 lutego mejle dostały Urząd Skarbowy w Wałbrzychu i Urząd Celny w Wałbrzychu.
Tym razem przesłana została informacja o planowanej eksplozji bomby z trucizną, która pozabija wszystkich. W żadnej z instytucji, do której został nadesłany mejl z groźbami policja nie odnalazła ładunku wybuchowego. Mimo to sprawa została potraktowana poważnie i Prokuratura Rejonowa w Wałbrzychu wszczęła śledztwo. - Rzeczą wspólną, która łączy te sprawy jest adres skrzynki mejlowej ich nadawcy lub nadawców. Wskazuje, że zostały założone prawdopodobnie na rosyjskich serwerach - wyjaśnia prokurator Bożena Jażdrzyk.
Zobacz też: Wypadek zrujnował im życie. Matka wraz z 6-letnią córką wciąż w szpitalu
- Policyjni informatycy ustalają teraz, czy mejle były wysyłane z Rosji, czy też z terenu naszego kraju przez kogoś, kto korzysta z poczty elektronicznej na jednym z rosyjskich serwerów. Jeśli okaże się, że mejle były wysyłane z Polski, namierzenie ich nadawcy lub nadawców nie powinno stanowić problemu. Usłyszy bądź usłyszą zarzut wszczęcia fałszywego alarmu. Grozi za to od sześciu miesięcy do nawet 8 lat pozbawienia wolności. Problemem może być ustalenie sprawcy, jeśli mejle rzeczywiście wysyłano z Rosji. Wówczas Prokuratura Okręgowa w Świdnicy będzie musiała za pośrednictwem Ministerstwa Spraw Zagranicznych zwrócić się z prośbą o pomoc w namierzeniu osoby lub osób odpowiedzialnych za fałszywe alarmy do władz Federacji Rosyjskiej. Pomocy musiałyby udzielić także nasze placówki dyplomatyczne.
Czytaj też: Chciał wyrzucić swojego 7-miesięcznego syna przez okno. Powód? Pokłócił się z żoną
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?