18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pokazuje nagie ciało studentom. Tak wygląda jej praca (ZDJĘCIA, FILM)

Ewa Wilczyńska
Ewa Afe od 18 lat pozuje nago na Akademii Sztuk Pięknych we Wrocławiu. - To chyba jedyna praca, gdzie wiek i dodatkowe kilogramy są zaletą - przekonuje modelka. Wtórują jej studenci: - Młode ciało to nuda - kilka kresek i po sprawie. Zmarszczki i fałdki tłuszczu to wyzwanie - mówią. - Na moim ciele wychowało się kilka pokoleń - uśmiecha się Ewa. Nie potrafi zliczyć, ile rysunków, obrazów, grafik i rzeźb powstało dzięki jej pozowaniu.

Modelką została trochę przez przypadek. Zamknęli drukarnię, w której pracowała. Potrzebowała pracy i pieniędzy, a jej siostra usłyszała od znajomego profesora, że na architekturze szukają kogoś do pozowania. Zgodziła się. Stamtąd szybko trafiła na ASP. - Pewnie zostanę tu już do emerytury - zapowiada. Ma 57 lat, ale nie wygląda na swój wiek. Na swój wiek się też nie czuje. Jest bezpośrednia. Prosi, żeby mówić jej po imieniu.

Na jej buzi widać piegi i opaleniznę, właśnie wróciła z Włoch, gdzie pojechała w trakcie przerwy semestralnej. Twarz okalają pofarbowane na rudo włosy - zastrzega jednak, że to nie jest jej typowa służbowa fryzura, bo do pozowania włosy powinny być spięte.

- Na pracach studentów widzę, jak zmienia się moje ciało - mówi Ewa, ale nie słychać w jej głosie żalu. Od razu zresztą zapewnia, że akceptuje to jak wygląda i dobrze czuje się nago. - W moim domu cielesność zawsze była czymś naturalnym. Tata zresztą mawiał "masz proste nogi, nie ma się czego wstydzić" - wspomina. Ewa pozuje w pełnym akcie, co oznacza, że nie ma na sobie kompletnie nic. Najwyżej naszyjnik albo pierścionek. Nie wszystkie modelki, które pracują na ASP decydują się jednak na pełen negliż. Studentki, które dorabiają pozowaniem, zazwyczaj zostają w majtkach, czasem także w staniku.

Ewa jest modelką, która na ASP ma najdłuższy staż. Oprócz niej pozuje kilkanaście osób. Studenci w ten sposób dorabiają, gdy brakuje im gotówki. Niektórzy współpracują z uczelnią na stałe, inni przychodzą i odchodzą. Bo wbrew pozorom to nie jest łatwa praca, a na pewno nie dla wszystkich. Kilka godzin spędza się bez ruchu. Na stojąco, na siedzącą albo na leżąco. Klęcząc, kucając albo będąc zwiniętym w kłębek. Jedną pozycje ustawia się na kilka dni, czasem nawet na tygodnie - zależy jak doświadczona jest grupa, przed którą się pozuje. Standardowe zajęcia trwają 4 godziny, przerwy są średnio co 45 minut.

Bywa, że Ewę zamykają w klatce. - Dzięki punktom odniesienia łatwiej się rysuje czy maluje - tłumaczy modelka. Czasem musi ona trzymać jakiś przedmiot - często bierze to, co ma pod ręką, a później ma portrety np. z kijem od szczotki. Pozowała też z wiklinowym koszem na szyi. - Najwygodniejsza jest pozycja siedząca, choć trudno w ogóle mówić o wygodzie w tej pracy - kości bolą, a mięśnie sztywnieją - tłumaczy. Po pracy chodzi na spacery, żeby trochę się rozruszać.

Ewa ma przepuklinę kręgosłupa, więc stoi się jej ciężko. Wypracowała już sposoby, żeby było lżej. Na przykład przenosi ciężar ciała z jednej nogi na drugą. Szybko jednak wraca do ustawionej pozycji, żeby studenci mieli cały czas tę samą perspektywę. Co jeszcze w tej pracy może być uciążliwe? Czasem jest po prostu zimno. W pomieszczeniach są wprawdzie grzejniki, ale ogrzewają ciało tylko punktowo. - Zdarzyło mi się zasnąć podczas pozowania - przyznaje Ewa. Szybko zdradziło ją chrapanie, a obudził śmiech studentów.

CZYTAJ DALEJ
Pozuje się na podwyższeniu. Model musi być w końcu dobrze widoczny. W pracowniach słucha się radia albo muzyki z płyt, dzięki czemu czas mija szybciej i jest po prostu przyjemniej. Niektórzy zamiast na uczelni wolą pracować w domu. Wpadają na zajęcia i robią Ewie zdjęcia telefonem. Potem w trakcie rysowania czy malowania mogą sobie przybliżyć detale. Na przykład dłonie, bo je trudno się odwzorowuje. Albo usta. Ewa ma charakterystyczną wąską górną wargę, ale zdarza się, że studenci nie przyjrzą się dokładnie i dorabiają jej zamiast tego wykończenie w serduszko.

Czasem podchodzą do niej i pytają, jak jej się podoba. Ale to raczej ci młodsi, którzy jeszcze nie czują się pewnie w swoim fachu. Ewa lubi te prace, zresztą w domu ma kilka dzieł studentów. Dumnie prezentuje się popiersie z gipsu, na ścianie wisi obraz olejny, który dostała w prezencie od studiującej na ASP zakonnicy i rysunek, który tak jak się spodobał, że odkupiła go za 100 zł. Ewa śmieje się, że to lokata kapitału, bo "a nuż to znane nazwiska kiedyś będą". Sama zresztą też maluje, miała nawet zdawać na Akademię, ale zaszła w ciążę i musiała zweryfikować swoje plany. Przez te 18 lat dużo się jednak nauczyła, w końcu na niejednej korekcie była. A na jej obrazach - tak samo jak na tych, do których pozuje - też króluje rudowłosa kobieta. Chyba że Ewa ma gorszy nastrój. Wtedy maluje czaszki.

- Dzięki tej pracy mogę spotykać się z młodymi inteligentnymi ludźmi. Rozmawiamy o sztuce, ale i o problemach sercowych - opowiada Ewa. Nie przeszkadza jej, że czasem podczas tych rozmów jest kompletnie naga. Czuje się równie swobodnie, jakby była w ubraniu. Tylko czasem, gdy do sali zajrzy ktoś obcy, bo uczelnia jest w końcu dla wszystkich otwarta, czuje na sobie spojrzenie, które jej się nie podoba. - To taki obleśny wzrok - tłumaczy. Na szczęście studenci patrzą na nią jak na kolejny obiekt do malowania, a intruzi są szybko wypraszani.

Ewa miała kiedyś partnera, któremu nie podobała się jej praca. - Twierdził, że rozbieram się, bo mam potrzebę, by mnie oglądali inni mężczyźni - wspomina. Nie są już razem. Nie pozwoliłaby nikomu mówić, jak ma żyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska