Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szybciej wieża zniknie, niż VAT nam zmienią? Przed wyborami, czyli specjalne strefy ruchu

Grzegorz Chmielowski
Grzegorz Chmielowski
Grzegorz Chmielowski Paweł Relikowski
Po Legnicy poszła wieść, że dwie wieże kościoła Mariackiego osiadają. Tego samego kościoła, spod którego Henryk Pobożny miał wyruszyć na Legnickie Pole, na swoją przegraną bitwę z Tatarami. Wieże przetrwały nie tylko Tatarów. Ale 50 lat temu władze zlikwidowały płynącą obok Młynówkę. Żeby było bardziej po miejsku. No i ponoć z tego powodu wieże osiadają.

Osiadłem więc i ja w kawiarni naprzeciwko, podejmując obserwację owych zagrożonych budowli. Nie zauważyłem ruchu wież ani w dół, ani w bok. Jedynie spory ubytek w elewacji budynku w sąsiedztwie - siedziby Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków (XV/XVI w.). Nie był to jednak efekt dziejowych burz, ale raczej dziurawej rynny. To właśnie ten urząd nie pozwala powiesić kolejarzom na dworcu tablicy "Legnica", bo nie było jej przed wojną. Używanie tego typu argumentów jest jednak obosieczne. Bo iluminacji świetlnej przedwojenny dworzec też nie posiadał, a teraz, po remoncie, świeci jak choinka u sołtysa.

Wieże stoją, ale ruch jest. W polityce. Np. prezydent RP zapowiada nowelizację prawa podatkowego. M.in. chce, by wątpliwości przemawiały (jak w sądach) na korzyść podatników. Tak się składa, że prawie dwa lata czeka już legnicka firma handlująca metalami szlachetnymi na zwrot milionowego VAT-u od urzędu skarbowego. Fiskus wciąż przedłuża kontrole, bo ma wątpliwości, czy przedsiębiorcy są uczciwi. Nie może im udowodnić złamania prawa, więc nasyła kolejne kontrole. Bo to akurat może. Nie tylko w Legnicy czekają, że ktoś przerwie zaklęty krąg skarbowej mitręgi, która położyła już wiele firm. Legnicka skarbów-ka VAT-u nie oddaje, ale buduje sobie ogromną siedzibę. Niektórzy wróżą więc, że szybciej legnickie wieże się zapadną, niż coś w VAT-owskich przepisach się zmieni.

Zrobił się też ruch (wybory?) w strefach ekonomicznych. Tam, gdzie ich być nie powinno, bo w Lubinie czy w Głogowie, gdzie bezrobocie umiarkowane. A miasta na miedzi mają bogate budżety i obywateli. Czy potrzebne im koła ratunkowe i kroplówki? Bo właśnie taką rolę wymyślono kiedyś dla specjalnych stref ekonomicznych. I w Głogowie, i w Lubinie niewiele się w tych podstrefach działo, ale teraz motyw jest taki, że skoro obok powstaje droga ekspresowa nr 3, to będzie to lep na inwestorów. Ale żeby było jeszcze ciekawiej, wielką ochotę na specjalną strefę ekonomiczną ma też Wrocław. Czyżby stolica Dolnego Śląska też potrzebowała kroplówki?

Gdy w Głogowie reanimowano podstrefy gospodarcze, spotkała się sejmowa komisja, by rozpatrzyć wniosek o powołanie podkomisji, która zajęłaby się podatkiem od kopalin. Jak wiadomo, boleśnie skubie on KGHM. Wniosek rok temu złożył głogowski poseł Wojciech Zubowski, ale obrady trwały kilka minut. Poseł Stefan Niesiołowski złożył wniosek, by wniosek Zubowskiego odrzucić. I tak się też stało. Sprawa ma być jeszcze rozważana na plenarnym posiedzeniu Sejmu. Czy trzeba będzie na to czekać rok? Dziennie KGHM płaci 5 mln zł, więc opieszałości koalicji rządzącej się nie dziwię. Ale skoro kasa płynie do Warszawy, to mniej jej dla nas. Tylko w tym roku z powodu podatku od kopalin o 100 milionów mniej dostanie z KGHM samorząd Dolnego Śląska. A kopalnia Lubin stała się już nierentowna. Może rzeczywiście potrzebna będzie tu strefa specjalna?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska