Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Snajper stanął przed sądem

Grażyna Szyszka
Iwona Węglarz z Grzesiem, który na pierwszej rozprawie musiał się spotkać z oskarżonym
Iwona Węglarz z Grzesiem, który na pierwszej rozprawie musiał się spotkać z oskarżonym Grażyna Szyszka
Przed głogowskim sądem stanął 24-letni Mateusz S., który jest oskarżony o postrzelenie w centrum miasta nastoletniego Grzegorza Szradera. W lipcu 2013 roku 12-latek został trafiony pociskiem z wiatrówki w plecy. Śrutowa kulka utkwiła dziecku zaledwie 3 cm od kręgosłupa i konieczna była interwencja chirurgiczna.

Po ponad rocznym śledztwie funkcjonariusze zatrzymali Mateusza S. który usłyszał zarzut uszkodzenia ciała małoletniego, a we wtorek mężczyzna stanął przed głogowskim sądem.

- Zapytałam go, dlaczego strzelał do mojego dziecka - mówi Iwona Węglarz, matka chłopca, która w sprawie jest oskarżycielem posiłkowym. - Nie odpowiedział mi, tylko dziwnie się na mnie patrzył. To samo pytanie zadał mu mój syn, ale też nie usłyszał odpowiedzi. Dziecko bardzo przeżyło proces i spotkanie z tym mężczyzną. Po powrocie z sądu Grześ dostał gorączki i położył się do łóżka - mówi pani Iwona.

Mateusz S. nie przyznaje się do winy. Jednak przeciwko niemu świadczy przede wszystkim opinia biegłego z zakresu balistyki. Po zdarzeniu policjanci zabezpieczyli teren i szukając sprawcy, zatrzymali w charakterze świadka 23-latka, u którego w samochodzie znaleźli wiatrówkę. Mateusz S. przyznał w śledztwie, że samochód, i broń, którą w nim znaleziono, należą do niego, ale on sam do nikogo nie strzelał, a wiatrówki nikomu nie pożyczał.

Aby potwierdzić, że to właśnie z tej wiatrówki padł strzał, potrzebna była opinia zgodności śrutu ze znalezionej broni z tym wyciągniętym z rany chłopca. A to trwało. We wrześniu 2013 roku śledztwo umorzono z powodu niewykrycia sprawcy.
Sprawa wróciła do prokuratury, gdy ta otrzymała opinię biegłego. Wynikało z niej jednoznacznie, że śrut, który zabezpieczono w wiatrówce Mateusza S. to dokładnie ten sam, z którego strzelano na podwórku przy ulicy Spółdzielczej.
Mateusz S. został ponownie zatrzymany, a śledczy postawili mu zarzut uszkodzenia ciała małoletniego.

Kilka dni temu przed sądem, oprócz oskarżonego, zeznawało sześciu świadków. Dwóch policjantów, którzy zatrzymali Mateusza S., matka zranionego Grzesia oraz rodzicie oskarżonego, którzy zeznali, że tego dnia ich syn przez cały dzień był w domu.
Przed sądem zeznawał też głogowianin, który dzień po zdarzeniu, na tym samym podwórku został również postrzelony z wiatrówki. Jednak śrut utkwił w takim miejscu jego łydki, że ze względów medycznych lekarze nie zdecydowali się na jego usunięcie. Tym samym biegły nie mógł porównać pocisku z wiatrówką podejrzanego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska