18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dolny Śląsk cierpi na depresję

Eliza Głowicka
Depresja nie wybiera. Może dopaść każdego: od naukowca po robotnika budowlanego
Depresja nie wybiera. Może dopaść każdego: od naukowca po robotnika budowlanego Marcin Osman
W regionie przybywa chorych na ciężką depresję. W szpitalach psychiatrycznych brakuje miejsc.

Szpital psychiatryczny we Wrocławiu od trzech miesięcy pęka w szwach. Powód? Trafia tam coraz więcej osób z ciężką depresją. Taką, która wymaga leczenia na oddziale.

O ile w lipcu ubiegłego roku przyjęto do szpitala 290 pacjentów, to w lipcu tego roku było ich już 330. Podobnie jest w innych dolnośląskich placówkach. A łóżek tam nie przybyło. W całym regionie brakuje 120 miejsc.

- Zdarzały się już sytuacje, że musieliśmy odsyłać pacjentów po próbach samobójczych do ośrodków w innych województwach. Woziliśmy ich do Opola albo Kościana w Wielkopolsce, bo na Dolnym Śląsku już nie było wolnych miejsc - przyznaje Leszek Dudek-Dudkowski, dyrektor szpitala psychiatrycznego we Wrocławiu.

Nie ukrywa zaskoczenia:
- Co prawda od stycznia wszystkie łóżka mamy zajęte, ale sądziliśmy, że latem będzie zdecydowanie luźniej. A tym razem pacjentów nie tylko nie ubyło, ale jest ich o ponad 15 proc. więcej niż przed rokiem - podkreśla.

Zdaniem Barbary Umińskiej, lekarza ze szpitala psychiatrycznego we Wrocławiu, na Dolnym Śląsku rośnie liczba chorych na depresję i nerwice, zwłaszcza wśród młodych osób, 20- i 30-letnich. Powody to coraz szybsze tempo życia i poczucie braku stabilizacji.
- Do tego dochodzą problemy adaptacyjne, gdy ktoś nagle stracił pracę i nie ma środków do życia, a ma na utrzymaniu rodzinę i duży kredyt do spłacenia - wyjaśnia Umińska. Przychodzą też osoby, które nabawiły się depresji na emigracji zarobkowej w Anglii czy Irlandii, gdzie nie potrafiły się odnaleźć.
Ale choroba potrafi pojawić się bez wyraźnej przyczyny, u osób, które mają dobrą pracę, ambitnych, sumiennych, idących przebojem przez życie. Takich jak 35-letnia Joanna, pracownik naukowy uniwersytetu.

- Miałam sporo zajęć ze studentami, pracę w biurze tłumaczeń, wyjazdy, pisanie artykułów. Wzięłam na siebie za dużo. Zaczęły się bóle głowy, problemy ze snem, zmęczenie i stany przygnębienia. Było coraz gorzej, w końcu internista wysłał mnie do psychiatry - wspomina. Z depresji udało się jej wyjść po prawie dwóch latach.

Psycholog Tomasz Grzyb ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej nie do końca wierzy, że nagle tak znacznie wzrosła liczba chorych na depresję. Jego zdaniem, przepełnienie szpitali to wynik tego, że więcej ludzi zgłasza do lekarzy.

- Choroba psychiczna przestaje być tabu. Kiedyś nie do pomyślenia było przyznać się znajomym: mam depresję. Teraz ludzie zaczynają to ujawniać - uważa.
Z drugiej strony jednak w niektórych kręgach nie wypada już narzekać jak dawniej.
- Zamiast na pytanie, co słychać, odpowiadać, że kiepsko, teraz trzeba podkreślać swoje sukcesy. Chwalić się fajną pracą, dobrze zarabiającym mężem, nowym domem. Niektórzy nie wytrzymują takich konfrontacji, co powoduje frustracje, a w konsekwencji może prowadzić do depresji - mówi.

Jak poznać, że mam depresję
Jakie są objawy depresji, które powinny nas zaniepokoić?
To poczucie ciągłego zmęczenia, ociężałości, utrata zainteresowań, niechęć do pracy, wykonywania codziennych czynności, brak zadowolenia z życia, pogorszenie pamięci, trudności ze skupieniem uwagi przy czytaniu, oglądaniu telewizji.
Ale też zamartwianie się (o dzień dzisiejszy, o przyszłość), unikanie spotkań ze znajomymi, uczucie wewnętrznego napięcia, niepokoju. Do tego wczesne budzenie się, płytki sen, złe samopoczucie rano, brak apetytu, chudnięcie, zaparcia, zasychanie w ustach, bóle, przede wszystkim głowy, ale również wszystkich innych mięśni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska