Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Służby wypowiadają wojnę piratom drogowym: kamery, odcinkowe kontrole prędkości i mandaty po 1500 zł

Bartosz Józefiak, Marcin Walków
Za jazdę na czerwonym jest mandat 500 zł. Teraz zdjęcie zrobi nam kamera
Za jazdę na czerwonym jest mandat 500 zł. Teraz zdjęcie zrobi nam kamera Przemysław Wronecki/zdjęcie ilustracyjne
Inspekcja Transportu Drogowego ma teraz nowe narzędzie: mobilną linię diagnostyczną, przy pomocy której często będą kontrolować auta na dolnośląskich drogach. Ale to nie wszystko. Funkcjonariusze stosują coraz nowocześniejszą technikę, by łapać piratów drogowych. Już działają kamery rejestrujące kierowców przejeżdżających na czerwonym świetle. Niedługo aktywny będzie odcinkowy pomiar prędkości. A za złamanie przepisów, zapłacimy wyższe mandaty.

Niespełna cztery godziny wystarczyły, by skontrolować 11 ciężarówek wyjeżdżających z Wrocławia w kierunku Środy Śląskiej. Inspektorzy Inspekcji Transportu Drogowego zatrzymali wczoraj 7 dowodów rejestracyjnych i wystawili 7 mandatów karnych. Mają teraz nowe narzędzie: mobilną linię diagnostyczną. To automatycznie rozkładany kontener, w którym mogą przeprowadzić badania porównywalne do tych na stacji diagnostycznej.

- Dotychczas, jeśli mieliśmy podejrzenia co do stanu technicznego pojazdu, jechaliśmy na stację diagnostyczną. Teraz sami możemy przeprowadzić dokładną kontrolę - mówi st. insp. Grzegorz Kozyra. Inspektorzy sprawdzają stan hamulców, układu kierowniczego, ale mogą też analizować skład spalin, paliwa i płynu hamulcowego, mierzyć hałas silnika, trzeźwość kierowców.
"Krokodylki", jak mówią o nich kierowcy, mogą kontrolować ciężarówki, ale też inne pojazdy, np. autobusy, auta osobowe, dostawcze, busy. Mobilna stacja będzie częstym gościem na dolnośląskich drogach.

CZYTAJ WIĘCEJ O MOBILNEJ STACJI DIAGNOSTYCZNEJ

Ale to nie wszystko. Funkcjonariusze stosują coraz nowocześniejszą technikę, by łapać piratów drogowych. W Polkowicach i Jeleniej Górze już działają kamery rejestrujące kierowców przejeżdżających na czerwonym świetle. Być może podobne urządzenia pojawią się we Wrocławiu. Niedługo także na Dolnym Śląsku będzie odcinkowy pomiar prędkości. A za złamanie przepisów, zapłacimy wyższe mandaty.

CZYTAJ DALEJ
Nie tylko czerwony lizak drogówki może oznaczać nieprzyjemności dla kierowców. Inspekcja Transportu Drogowego też może kontrolować auta osobowe, badać trzeźwość, wystawiać mandaty. Dolnośląscy inspektorzy wczoraj po raz pierwszy kontrolowali auta za pomocą mobilnej linii diagnostycznej. I są pierwsze efekty: na 11 skontrolowanych ciężarówek zatrzymali 7 dowodów rejestracyjnych.

Kierowcy zgadzają się, że takie kontrole są potrzebne. - Gdy jedzie się 80 km na godzinę autem ważącym z ładunkiem 40 ton, trzeba być pewnym, że jest sprawne i zahamuje, gdy coś się wydarzy na drodze - mówi pan Piotr, kierowca TIR-a. Miesięcznie pokonuje około 3 tys. km.

Inspektorzy ITD, choć kontrolują stan techniczny pojazdów, podkreślają, że nie tylko sprawne układy decydują o bezpieczeństwie. - Człowiek. To on ostatecznie naciska pedał gazu, podejmuje decyzje - dodaje st. insp. Grzegorz Kozyra.

Technika do walki z piratami

Inspektorzy coraz częściej sięgają po nowoczesne urządzenia w walce z piratami. Przykładem są kamery instalowane nad skrzyżowaniami, które rejestrują kierowców przejeżdżających na czerwonym świetle. Takie urządzenie - należące do Inspekcji Ruchu - zamontowano już w Polkowicach, przy skrzyżowaniu drogi krajowej nr 3 i ulicy Kopalnianej. Ci, którzy złamią tutaj przepisy i zostaną nagrani, mogą się spodziewać mandatu od 300 do 500 zł i 6 punktów karnych. Procedura karania będzie taka sama jak w przypadku zdjęć z fotoradarów.

Hubert Sobota z Inspekcji Transportu Drogowego tłumaczy, że urządzenia w Polkowicach kończą fazę testów i lada dzień zaczną robić zdjęcia piratom drogowym. Takie same kamery już funkcjonują w Jeleniej Górze, na skrzyżowaniu ul. Jana Pawła II i Sobieskiego. Technologię kupiły władze miasta.

We Wrocławiu rejestrują przejeżdżających na czerwonym
Czy wrocławscy kierowcy mają powody do obaw? Podobny system zamontowano na ul. Milenijnej - w kierunku do ul. Na Ostatnim Groszu. Urządzenia przechodziły testy i miały być podłączone do systemu ITS. - Ostatecznie jednak nie kupiliśmy tej opcji - mówi Ewa Mazur z Zarządu Dróg i Utrzymania Miasta.

Ale kamery rejestrują kierowców przejeżdżających na czerwonym świetle także na skrzyżowaniu al. Armii Krajowej, al. Wiśniowej i ul. Ślężnej. Tam sprzęt testuje firma Neurosoft. Możliwe, że kamery odkupią wrocławscy urzędnicy, ale na razie takie decyzje jeszcze nie zapadły.

Odcinkowy pomiar prędkości
Dolny Śląsk czeka jeszcze na odcinkowy pomiar prędkości. Jak to działa? W wyznaczonym miejscu, np. na początku miejscowości zarejestruje czas wjazdu naszego pojazdu. Kilka kilometrów dalej zapisany zostanie czas wyjazdu. Na tej podstawie urządzenie wyliczy średnią prędkość. Jeśli okaże się, że była wyższa niż dopuszczają znaki, czeka nas mandat.
Hubert Sobota z ITD mówi, że takie urządzenia trafią prawdopodobnie na Dolny Śląsk jeszcze wiosną. Mają być zamontowane na drodze nr 5 (między Prusicami a Borzęcinem) i na fragmencie drogi nr 3 w Lubinie. Dodaje, że dziś nie ma pewności, czy te plany dojdą do skutku, bo w sąsiedztwie tych dróg powstaną niedługo trasy ekspresowe. Tymczasem inwestowanie w odcinkowy pomiar prędkości, który ma funkcjonować tylko przez 2-3 lata, nie ma sensu.

Mandaty coraz droższe
Mandaty za przekroczenie prędkości pójdą ostro w górę. Posłowie chcą powiązać wysokość kary z przeciętną płacą w kraju. Dodatkowo straż miejska ma stracić prawo do ustawiania fotoradarów i karania za wykroczenia.

Wyższych mandatów raczej nie unikniemy. Politycy PO przez rok pracowali nad zmianami w ustawie Prawo o ruchu drogowym.
Największą zmianą będzie uzależnienie wysokości mandatu od średniego wynagrodzenia w kraju. Na przykład dziś za przekroczenie prędkości o 20 km/godz. w terenie zabudowanym płacimy 100 zł. Gdy nowe prawo wejdzie w życie, wysokość mandatu skoczy do ok. 230 zł. Ale za przekroczenie prędkości o 50 km/h w terenie zabudowanym będzie to już nawet 1520 zł! Posłowie twierdzą, że mandaty w Polsce są śmiesznie niskie w porównaniu do innych krajów Unii.

Co ważne, fotoradary mają być odebrane straży miejskiej. Przenośne urządzenia do pomiaru prędkości trafią do policji, zaś stacjonarne do Inspekcji Transportu Drogowego. Dochód z mandatów zasili Skarb Państwa, a nie budżety gmin. Dodajmy, że w 2014 r. do budżetu Wrocławia z takich mandatów wpłynęło 2,5 mln zł. Zmiany musi jeszcze zaakceptować parlament. Prawdopodobnie stanie się to w tym roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska