Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłka nożna. Mariusz Pawełek na pewno nie zagra z Jagiellonią

Piotr Janas
FOT. ANDRZEJ BANAŚ
Podstawowy dotychczas bramkarz Śląska Wrocław przejdzie dziś zabieg kontuzjowanego palca i nie zdąży wyleczyć się do sobotniego meczu z Jagiellonią.

Na dzisiejszym treningu podopieczni Tadeusza Pawłowskiego trenowali podzieleni na grupy, a na koniec rozegrali małą grę wewnętrzną. Brylował w niej Milos Lacny, któremu niestety nie było jeszcze dane zadebiutować w ekstraklasie.

- Ja tu jestem od trenowania, a nie od wystawiania składu. Nie obrażam się, tylko ciężko pracuję i robię wszystko, co w mojej mocy, by przekonać do swoich umiejętności szkoleniowca. Ostateczna decyzja zawsze należy do niego - powiedział zaraz po treningu Lacny.

Na boisku treningowym zabrakło Pawła Zielińskiego. Prawy obrońca WKS-u jeszcze przed meczem z Legią był dość mocno przeziębiony i wydawało się, że właśnie z tego powodu nie zagrał z Cracovią, lecz przyczyna jego nieobecności była nieco inna.

- Paweł narzekał na kontuzję mięśni brzucha. Kiedyś miał już z nimi problemy i w okolicach blizny dokucza mu ból. Nie jest to jednak nic poważnego i najprawdopodobniej jutro wróci do zajęć z zespołem - powiedział rzecznik prasowy klubu Michał Mazur.

Wraz z pozostałymi bramkarzami (Jakubem Wrąblem i Mateuszem Abramowiczem, z którym Śląsk dopina ostatnie szczegóły kontraktu) trenował Mariusz Pawełek. Nie wykonywał co prawda wszystkich ćwiczeń, ale przed kończącą trening grą kontrolną pomagał nawet przenosić bramkę, co mogłoby wskazywać, że z jego kontuzjowanym palcem jest już coraz lepiej. Niestety, to tylko pozory.

- Konieczny okazał się zabieg, który przejdę jutro. Nie jest to nic poważnego, ale na sobotni mecz z Jagiellonią Białystok na pewno nie będę jeszcze do dyspozycji sztabu szkoleniowego - mówił Pawełek.

Doświadczony bramkarz "wojskowych" pokusił się także o kilka słów komentarza do niedzielnego debiutu młodego Wrąbla.

- Cieszę się, że Kuba dostał swoją szansę. Już wcześniej mówiłem, że ten chłopak ma przed sobą ciekawą przyszłość. Nie boi się ciężkiej pracy i dzięki temu systematycznie się rozwija. Przed meczem powiedziałem mu, że ma grać swoje i zedrzeć gardło, dyrygując obroną. Chyba mnie posłuchał, bo jeszcze dzisiaj nie może mówić (śmiech). Ma mocną głowę, nie zjadła go trema i zaprezentował się z bardzo dobrej strony. Teraz na treningach będzie jeszcze większa rywalizacja między nami, ale to dobrze, bo takowa zawsze jest potrzebna - podsumował Pawełek.

Śląsk z Jagiellonią zmierzy się w sobotę o godz. 18 na Stadionie Wrocław.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska