Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stadion Olimpijski po remoncie na 11 tys. miejsc, a mógł pomieścić 60 tysięcy ludzi!

Wojciech Koerber
Trybuna wschodnia z widoczną wieżą - tam właśnie mają siedzieć kibice w najbliższym sezonie. Tam i tylko tam. A może uda się jeszcze coś ugrać, skoro nie ma wciąż projektu przebudowy?
Trybuna wschodnia z widoczną wieżą - tam właśnie mają siedzieć kibice w najbliższym sezonie. Tam i tylko tam. A może uda się jeszcze coś ugrać, skoro nie ma wciąż projektu przebudowy? Jarosław Jakubczak
Minął styczeń, mija luty, a na wrocławskim Skansenie Olimpijskim (jak zwykliśmy nazywać już to miejsce) nie dzieje się nic. Tymczasem żywo się tematem interesujemy, bo chodzi o historyczny obiekt, a jednocześnie o przyszłość wrocławskiego żużla. Martwimy się, bo można odnieść wrażenie, że projekt renowacji, szykowany w systemie „zaprojektuj i wybuduj”, powstaje na kolanie. Obyśmy się mylili, choć dziś istotnie wiemy niewiele. W tej niewiedzy zauważamy jednak i zalety. Mianowicie dostrzegamy szansę, by kilka meczów Betard Sparta rozegrała jednak przy wszystkich otwartych trybunach. Ale po kolei.

Dlaczego stadionowe prace na Stadionie Olimpijskim jeszcze nie ruszyły? - Jesteśmy w trakcie składania wniosku o pozwolenie na budowę, co wiąże się ze złożeniem całej dokumentacji – mówi nam Marek Szempliński, rzecznik Wrocławskich Inwestycji. Kiedy zatem prace miałyby ruszyć? - Przed wakacjami, jednak dokładnego terminu dziś nie podam. Może to być czerwiec, może to być maj – dodaje.

TAK ZMIENIAŁ SIĘ STADION OLIMPIJSKI - ZOBACZ ARCHIWALNE ZDJĘCIA

Jeśli tak, to widzimy szansę, by kilka spotkań Betard Sparta rozegrała jednak przy wszystkich otwartych trybunach. Jak dotychczas. Chodzi o mecze z Falubazem Zielona Góra (6 kwietnia, 1. kolejka), GKM-em Grudziądz (10 maja, 4. kolejka), Unią Tarnów (24 maja, 5. kolejka), Stalą Gorzów (31 maja, 6. kolejka), a może i Unią Leszno (4 czerwca, 7. kolejka). Według nas gra jest warta świeczki, gdyż zyskać mogą wszyscy. Po pierwsze kibice, bo kilka tysięcy ludzi nie zostanie zawróconych spod kas, a po drugie klub, zarabiając na biletach pół miliona złotych więcej. To wyliczenia przy założeniu, że pięć spotkań będzie mogło obejrzeć na żywo 7 tysięcy widzów, a nie 3 tysiące. Średnią cenę wejściówki ustaliliśmy na poziomie 25 zł. O pół miliona złotych warto się chyba bić.

Przypomnijmy, że w sezonie 2015 - wedle założeń - kibice mają być wpuszczani wyłącznie na trybunę wschodnią (od strony wieży). Tam też przeniesiona zostanie maszyna startowa i powstanie prowizoryczna wieżyczka dla sędziego. Czy nasz postulat, by nie zamykać od początku sezonu trybuny zachodniej, jest realny? - Istnieją aneksy, które można do umów wprowadzać – wyjaśnia Marek Szempliński. Jeśli tak, to piłeczka jest teraz po stronie WTS-u, choć drugie źródło podcięło nam nieco skrzydła. - W związku z trwającą procedurą uzyskania pozwolenia na budowę, prace wyburzeniowe zostaną rozpoczęte zaraz po jej uzyskaniu. Dlatego w najbliższym sezonie klub będzie mógł korzystać jedynie z trybuny wschodniej – tłumaczy z kolei Daniel Zieliński, dyrektor ds. PR-u i wizerunku zewnętrznego firmy Inter-System, która ma Olimpijski modernizować. Do niego właśnie odesłał nas po informacje Jarosław Grobelny, kierownik budowy z ramienia Inter-Systemu.

Doszły nas również słuchy, że są techniczne problemy ze znalezieniem kompromisu, gdy chodzi o budowę nowego oświetlenia, które ma służyć i żużlowcom, i futbolistom amerykańskim. Wedle pierwotnego projektu miało się ono znaleźć w zadaszeniu nowej trybuny zachodniej, a na masztach po stronie wschodniej, którą czeka jedynie drobny lifting. Teraz okazuje się, że nie można również wykluczyć pozostawienia potężnych i archaicznych masztów, stojących obecnie.

CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE

- Generalnie budownictwo to jest jeden wielki problem. To prawda, istnieje prawdopodobieństwo, że stare maszty zostaną, choć nie wiemy, czy w całości – tłumaczy Marek Szempliński. - Nie znaczy to jednak, że jupitery pozostaną te same. Po prostu stara konstrukcja masztów może zostać wykorzystana do zamontowania nowego oświetlenia – dodaje. My dodamy, że obecne oświetlenie jest tyleż archaiczne, co kosztowne. Włączanie świeczek na mecz Enea Ekstraligi to ponoć wydatek blisko 18 tysięcy złotych, podczas gdy na nowoczesnych obiektach w innych miastach kosztuje to w granicach 1 800 – 2 500 złotych. A, pamiętajmy, telewizja każe włączać jupitery również podczas dziennych spotkań. Daniel Zieliński bardziej tematu jupiterów nam nie rozjaśnił. - Trzeba mieć na uwadze, że inwestycja jest na etapie opracowywania projektu budowlanego. Na dziś nie przedstawimy jeszcze żadnych konkretnych informacji – przekazuje.

Jedną ważną informację Daniel Zieliński jednak nam przekazał. Taką mianowicie, że liczba miejsc na stadionie - „docelowo zgodnie z wytycznymi zamawiającego” - wyniesie 11 tysięcy. To fatalna wiadomość, bo już na dzień dobry wrocławski obiekt może przegrywać rywalizację o wielkie światowe imprezy z innymi ośrodkami. - Jeśli obiekt nie zostanie wyremontowany w sposób nowoczesny, ciężko będzie się bić o Grand Prix czy Drużynowy Puchar Świata. Jednocześnie zaznaczam, że nigdy nie mówiliśmy, iż chcemy ten obiekt tylko dla siebie. Że chcemy, by wszyscy zajmowali się nami jak małym dzieckiem. Nie. Pomysł na obiekt musi być taki, by się on samofinansował. By część trafiała do kasy klubu, a część do zarządcy, jak choćby w Toruniu – zaznacza szefowa WTS-u Krystyna Kloc. Wiemy też, że prezydentowi Rafałowi Dutkiewiczowi sugerowano wcześniej, by obiekt całkowicie zadaszyć. Tak, by mogły się na nim odbywać m.in. mecze koszykówki. Tego tematu nikt jednak nie podjął. Faktem za to jest, że obiekt kurczy się z każdym kolejnym remontem, a przecież swego czasu gromadził na trybunach blisko 60 tysięcy widzów. Rzeczywiście może zatem przegrywać rywalizację z innymi ośrodkami, jak Hala Ludowa z nowoczesnymi i dwukrotnie większymi halami w Krakowie, Trójmieście, Łodzi czy Katowicach. 11 tysięcy miejsc to zbyt mała pojemność nawet na ligowe mecze, przy koniunkturze i sukcesach drużyny.

Jak zatem będzie się prezentował obiekt po renowacji, skoro część zostanie poddana gruntownemu remontowi, a część tylko drobnemu liftingowi? Marek Szempliński zapewnia, że projekt jest dalekowzroczny i efekt finalny winien być zadowalający. A jak będzie w rzeczywistości? My wiemy dziś jedno – w Toruniu za 96 mln złotych postawiono perełkę wśród żużlowych stadionów, nowoczesną MotoArenę. We Wrocławiu za 120 mln zł stać nas jedynie na połowiczny – lub nawet nie – remont zmurszałego skansenu. I mamy świadomość, że konserwator zabytków to wyjątkowo upierdliwa oraz nieżyciowa persona.

P.S. Do 12 marca ma powstać sędziowska wieżyczka na trybunie wschodniej. Na 14-15 marca zaplanowany jest dwumecz z ROW-em Rybnik, na 21-22 marca z Ostrovią Ostrów Wlkp., a na 28-29 marca ze Startem Gniezno.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska