Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Od Stachuriady i "Siekierezady" do estetyzacji miasta. Czyli o facecie, który śmieci się nie lęka

Grzegorz Chmielowski
Śmieci to też jest kultura. Tak uważa Zbigniew Rybka, który właśnie został prezesem głogowskiej spółki zajmującej się wywożeniem odpadów z miasta. I sprawę, i osobę warto lekko przybliżyć. Tak się bowiem składa, że Zbigniew Rybka jest znanym, nie tylko w Głogowie, człowiekiem kultury, jej animatorem. Skąd więc ta zmiana branży?

Nie klucząc zbyt długo po jego życiorysie zawodowym i najnowszej historii Dolnego Śląska, przypomnę jedynie, że to właśnie Zbigniew Rybka na początku lat 80. minionego wieku, jako dyrektor głogowskiego domu kultury, zainicjował i organizował z grupą czujących bluesa Głogowskie Spotkania Jazzowe. Zawsze w listopadzie ciągnęli na nie fani muzyki z całej Polski. Wymyślił też Rybka Stachuriadę. Czyli koncerty poezji śpiewanej autorstwa Edwarda Stachury, na wpół zakazanego barda w Polsce Ludowej.

Las, polana, noc z gwiazdami, wieś Grochowice, kilkanaście kilometrów odGłogowa. Tutaj kiedyś Stachura przyjechał popracować jako drwal, o czym potem napisał powieść. Witold Leszczyński nakręcił na jej podstawie film "Siekierezada", puszczany zresztą co jakiś czas do dzisiaj w telewizji. Pewnie też z powodu niesamowitej obsady aktorskiej (m.in. Edward Żentara, Ludwik Benoit, Daniel Olbrychski, Franciszek Pieczka, Krzysztof Majchrzak). Pamiętam Rybkę jako dyrektora wydziału kultury w legnickim urzędzie wojewódzkim. W czasie dla małych województw schyłkowym. Po kolejnych wyborach został prezydentem Głogowa.

Od lat nie zamieniłem z nim słowa, bo nie było okazji. Od czasu do czasu nasze ścieżki przecinają się w internecie. Kiedyś na portalu społecz-nościowym napisał, że bardzo ceni książkę Wiesława Myśliwskiego "Traktat o łuskaniu fasoli". Niby prosta opowieść, ale ludzie mówią, że czytają powoli, by dłużej z nią być. Rzecz o przypadku w życiu, pisali przenikliwi krytycy.
Czy to przypadek sprawił, że Rybka został prezesem legnickiej firmy Hefra, produkującej srebrną zastawę stołową?

Zainteresowałem się nie tyle jego rolą w miedziowej spółce (Hefra należy doKGHM), co losem zakładu. Akurat groziło mu bankructwo, a miedziowi bossowie dość obojętnie wypowiadali się o problemie. Bo to przecież jakieś obrzeża koncernu. Co tam srebrne sztućce, ważniejsze są miliardowe inwestycje w Kanadzie i Chile. Przypomniałem wtedy na łamach o zobowiązaniu. KGHM kupił warszawską wytwórnię platerów o 190-letniej tradycji i przeniósł ją do Legnicy po to, by firmę uratować. Tak przynajmniej uzasadniał. Hefra przetrwała. Na jak długo, nie wiem.

Kilka miesięcy temu byłem na Starym Mieście w Głogowie. Zaproszono mnie do kawiarni w jedynej ocalałej tu średniowiecznej piwnicy. "Idziemy do Rybki" - usłyszałem. Okazuje się, że dawny dyrektor domu kultury, prezes i prezydent prowadzi też swój biznes - artystyczną kawiarenkę. Piwnica robi wrażenie. Zamiast plastiku surowe mury, zachęcają tu do zdrowego jedzenia. Są oryginalne wypieki (mało cukru), koncerty muzyczne, debiuty artystów i dużo książek w... toalecie.

Zbigniew Rybka, zaczepiany o "kulturalną przeszłość", tłumaczy, że kształtowanie postaw związanych z segregacją śmieci czy estetyzacją miasta to także kultura. Też tak uważam. Poza tym chyba nawet lepiej, że to menedżer kultury zajął się czystością miasta, niż odwrotnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska