Śląsk Wrocław - Legia Warszawa 1:1 (0:1) [WYNIK, RELACJA, ZDJĘCIA]
Zaczęło się od... rac. Najpierw na dzień dobry zadymili Stadion Wrocław kibice Legii Warszawa, a po chwili swoją oprawę zaprezentowali wrocławianie. Oczywiście z racami. Efekt był taki, że z kibice z górnych krzesełek właściwie przez kilka chwil nic nie widzieli. Pewnie możemy się spodziewać w najbliższych dniach reakcji policji...
Oj była wojna na boisku. Od pierwszych minut. Spotkanie może nie porywało, jak to poprzednie zakończone wynikiem 4:3 w Warszawie, ale było widać, że obie drużyny są naładowane. Legionistów chyba podrażniła pewność siebie wrocławian, która emanowała z medialnych zapowiedzi, a i piłkarze Tadeusza Pawłowskiego faktycznie nie zamierzali się tylko bronić. Wszystko to z korzyścią dla widowiska.
Śląsk - Legia - Puchar Polski - bramka Michała Żyry
VIDEO https://www.youtube.com/embed/JP1I3QrZOT0
Pierwsze minuty należały do Śląska. Wrocławianie bowiem mieli częściej piłkę, ale prawdę mówiąc niewiele z tego wynikało. Dwa-trzy udane dryblingi miał niezły Flavio, który raz zrobił wiatrak z Guilherme. Ze świetną kontrą wyszedł WKS w 15 min, miał przewagę liczebną, ale Robert Pich zamiast podawać na skrzydło pokusił się o strzał, który spokojnie wyłapał Kuciak. W odpowiedzi głową uderzał Mirosław Radović, ale niecelnie.
Najlepszą okazję wrocławianie mieli w 32 min., ale mocny strzał Picha z linii pola karnego obronił świetnie golkiper przeciwników. Do dobitki dopadł Flavio, lecz nie trafił w piłkę.
Śląsk Wrocław - Legia Warszawa: radość z gola Marco Paixao
VIDEO https://www.youtube.com/embed/qRys9fjjaC8
Mistrzowie Polski najgroźniejsi byli atakując prawą stroną Śląska, tam gdzie grał Paweł Zieliński. Musimy uczciwie przyznać, że to był chyba najsłabszy punkt wicelidera ekstraklasy. Przynajmniej w pierwszych trzech kwadransach.
Sędzia Adam Lyczmański pierwszą połowę przedłużył aż o cztery minuty. Miał do tego prawo, bo wcześniej medycy obu drużyn interweniowali długo przy bramkarzach. W przypadku Mariusza Pawełka przez kilkadziesiąt minut wydawało się, że nie będzie mógł kontynuować gry. Po jednej z interwencji pokazał, że będzie potrzebna zmiana, bo wybił palec. Jakub Wrąbel zaczął się rozgrzewać, ale na szczęście wrocławski bramkarz mógł grać dalej.
WKS gola stracił niestety w najgorszym możliwym momencie – tuż przed przerwą. Po stronie wspomnianego Zielińskiego piłkę przejął Kucharczyk, podał w polu karnym do Radovicia, jego przymiarka została jeszcze zablokowana, ale poprawka Michała Żyry już nie.
Zaraz po wznowieniu gry mógł wyrównać Marco Paixao, który świetnie wyskoczył do dośrodkowania Dudu, ale minimalnie przestrzelił głową. Po chwili na linii pola karnego biegnąc do piłki Dusana Kuciaka uprzedził Robert Pich, ale źle przyjął i zanim mógł coś dalej zrobić, to słowacki bramkarz już wrócił między słupki. Z dystansu próbował również Peter Grajciar, ale strzał powędrował wysoko nad poprzeczką. Generalnie jednak WKS nacierał, chociaż mało efektywnie. Wszystko wyglądało dobrze, aż do 58 min., kiedy to drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę, zobaczył Tomasz Hołota. Wielkich protestów nie było, bo decyzja chyba słuszna. Od tego momentu ciężko było już zagrozić bramce przyjezdnych.
Siły wyrównały się w 83 min, bo z boiska wyleciał Vrdoljak. Chwilę potem było 1:1. Łukasz Broź chciał podać głową do Kuciaka, ale wmieszał się w to niezawodny Marco Paixao! Stadion oszalał. WKS nacierał, bramek już jednak nie zobaczyliśmy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?