Mówił, że idzie na basen. Powiesił się w zagajniku

- Po przybyciu na miejsce stwierdziliśmy, że odnaleziony to 31-letni mieszkaniec Głogowa, który dzień wcześniej wyszedł z domu i nie wrócił na noc - mówi Bogdan Kaleta, oficer prasowy KPP Głogów. - Kilka godzin wcześniej zgłoszono nam jego zaginięcie.

Jak się dowiadujemy nic nie zapowiadało tragedii. 31-latek wyszedł z domu mówiąc rodzinie, że idzie na basen. Mężczyzna nie zostawił żadnego listu, a wcześniejszym zachowaniem nie dawał rodzinie sygnałów, by mogli podejrzewać, że zamierza targnąć się na swoje życie.

- W tym samym bloku co zmarły mieszkał też policjant, który kilka dni wcześniej rozmawiał z 31-latkiem. Nic nie wskazywało na to, by miał on jakieś problemy - dowiadujemy się w Prokuraturze Rejonowej w Głogowie.

To już kolejny przypadek odebrania sobie życia w tym roku. 24 stycznia znajomi odnaleźli w łazience ciało 41-latka, który powiesił się, gdy w pokoju obok imprezowała rodzina i znajomi. W tym wypadku również nikt nie wiedział co skłoniło bawiącego się z innymi chwilę wcześniej mężczyznę do tak drastycznego czynu. W tym wypadku biegli również wykluczyli udział osób trzecich w tragedii.

Z kolei 21 stycznia osoba spacerująca w okolicach brzegów Odry odnalazła wiszące na drzewie ciało 35-latka, mieszkańca jednej z podgłogowskich wsi.

We wszystkich tych sprawach śledczy nie mają wątpliwości, że mowa o samobójstwach. Motywy odbierających sobie życie pozostają jednak niejasne. Warto zauważyć, że we wszystkich przypadkach mamy do czynienia z mężczyznami. Odpowiada to statystyce z całego kraju, według której na jedną popełniającą samobójstwo kobietę przypada pięciu mężczyzn. Od kilku lat ilość przypadków odebrania sobie życia w naszym kraju stale rośnie. Zdaniem socjologów to odzwierciedlenie fatalnej kondycji naszego społeczeństwa. Najczęstsze przyczyny samobójstw to problemy finansowe oraz zawody miłosne.