Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Za młodzi na sen, za starzy na kurs.

Tomasz Targański
Pani Liliana Gołek bierze udział w warsztatach tylko dlatego, że udało się obejść przepisy
Pani Liliana Gołek bierze udział w warsztatach tylko dlatego, że udało się obejść przepisy Fot. Tomasz Hołod
Ministerstwo Rozwoju Regionalnego bezradnie rozkłada ręce i twierdzi, że "nie ma możliwości, aby dodatkowo poszerzyć granice wiekowe ustanowione przez Komisję Europejską".

Urzędnicy z ministerstwa, zapytani, dlaczego osoby 64+ nie mogą brać udziału w programach współfinansowanych przez Brukselę, tłumaczą, że celem Programu Kapitał Ludzki jest przede wszystkim "wzrost zatrudnienia i wszystkie działania podejmowane w ramach programu muszą się do tego celu przyczyniać".

Dyskryminacja ze względu na wiek oburza przede wszystkim samych zainteresowanych. - Programy aktywizacyjne to dla nas szansa utrzymania młodości - podkreśla wrocławianka Liliana Gołek. - Możemy się czymś zająć, wychodzimy z domu, nie myślimy o chorobach, nie narzekamy.
Centrum Informacji i Rozwoju Społecznego we Wrocławiu, organizujące projekt "Babie lato", opracowało dokument pt. "Środki unijne nie dla 64+".

- Chcieliśmy w ten sposób nagłośnić tę kwestię. Zwrócić uwagę opinii publicznej na problem wykluczenia osób starszych z różnych inicjatyw społecznych - podsumowuje Piotr Kuźniak, kierownik projektu "Babie lato".

Organizatorzy "Babiego lata" wzięli sprawy w swoje ręce. Skoro nie można wydać unijnego euro na warsztaty dla ludzi powyżej 64. roku życia, z pomocą wolontariuszy organizują bezpłatne warsztaty. Nie różnią się one od tych przygotowywanych w ramach "Babiego lata". Tylko dlatego Liliana Gołek może brać udział w zajęciach z języka niemieckiego.

Ten sam problem miał Stanisław Wilkosz (71 lat), który uczestniczy w zajęciach psychologicznych i kursie asertywności. - To fantastyczna sprawa. Jesteśmy przecież nadal sprawni i chcemy się uczyć - mówi stanowczo.

Nie w każdej sytuacji można jednak znaleźć rozwiązanie, które likwiduje taką dyskryminację. W wielu dziedzinach nadal barierą jest data urodzenia. Najdotkliwsze są kwestie związane ze służbą zdrowia i finansami. Np. pożyczki dla seniorów uzależniono od wewnętrznych przepisów banku.
W banku PKO, gdzie pieniądze trzyma wciąż większość emerytów, nie ustalono górnej granicy wieku, która wyklucza kredyt. Emeryt nie może jednak liczyć tam np. na kredyt hipoteczny, ale dostanie pożyczkę gotówkową, uzależnioną od emerytury, która wpływa na jego konto.

Raport analityków rynku finansowego z firmy Expander stwierdza jasno, że wiek ma decydujący wpływ na okres kredytowania: "70 lat jako maksymalny wiek kredytobiorcy w momencie spłaty kredytu - taką zasadę stosują m.in. ING Bank Śląski, Kredyt Bank czy Lukas Bank. W Millennium, BPH, Dominet Banku oraz mBanku czy Multibanku jest to 75 lat".

Seniorom trudniej skorzystać z programów profilaktycznych Narodowego Funduszu Zdrowia.
Bezpłatnie na okoliczność raka piersi mogą przebadać się kobiety tylko do 69. roku życia. Badania wykrywające raka szyjki macicy skierowane są do kobiet poniżej 59 lat. Najstarsi pacjenci, którzy wezmą udział w programie profilaktyki chorób układu krążenia, nie mogą mieć więcej niż 55 lat.
Nie zwracajmy uwagi na głupotę - róbmy swoje!
Ze Stanisławem Szelcem z wrocławskiego kabaretu Elita, człowiekiem 68-letnim, rozmawia Tomasz Targański

Czy wie Pan, że według norm Komisji Europejskiej jest Pan zbyt stary, aby uczyć się angielskiego czy obsługiwać komputer?

Naprawdę? To zabawne. Przykro mi, że ministerstwo tak uznało, ale przecież ja i tak korzystam z komputera. Niedawno dowiedziałem się, że aktywnym blogerem jest Lech Wałęsa, który, jak mi wiadomo, też skończył już 64 lata. Przynajmniej jestem w dobrym towarzystwie. Idąc tym tropem rozumowania, moglibyśmy skazać takie umysły, jak Albert Einstein, na uwiąd. Bo z tego, co pamiętam, rozkwit ich intelektu następował właśnie w okolicy sześćdziesiątki.

Dotychczas zakaz ten dotyczy tylko programów aktywizacyjnych finansowanych z funduszy unijnych, ale strach pomyśleć, co będzie dalej...
Wygląda to na intelektualną eutanazję. Holocaust wśród staruszków. Choć ja nigdy nie nazwałbym się staruszkiem. Ale wedle kryterium przyjętego przez intelektualistów z ministerstwa już powinienem być jedną nogą w grobie. Tylko że ja się nie poddaję.

Przepisy dyskryminujące ludzi ze względu na wiek się mnożą. Do czego to prowadzi?
Boję się, że to, co nazywamy dziś głupotą, może w przyszłości nabrać norm prawnych. Poza tym jestem człowiekiem, który kilkadziesiąt lat żył w PRL i na wszelkie administracyjne zakazy reaguję alergicznie. Dochodzę do wniosku, że urzędnicy państwowi żyją w swoim wymyślonym świecie. Kto wie, może niedługo ktoś dojdzie do wniosku, że Tadeusz Różewicz dostanie zakaz pisania wierszy, bo jest za stary.

Jak zachować się w obliczu takich przepisów?
Słyszałem taką teorię, że w miarę rozwoju naszej cywilizacji rozrastać się będzie też warstwa urzędnicza. Ludzie z ministerstwa widać muszą wymyślać takie głupoty, aby jakoś uzasadnić potrzebę własnego istnienia. Pozostaje mi tylko zacytować Tadeusza Boya-Żeleńskiego, że "pie...ec postępowy najzacniejsze trafia głowy". Nie przejmujmy się głupotą, tylko, jak śpiewał Wojciech Młynarski, róbmy swoje.

Czy znasz tez inne przykłady dyskryminacji osób po 64. roku życia? Podyskutuj na forum.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Za młodzi na sen, za starzy na kurs. - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska