Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Do diabła z chudzielcami! Precz z dyktatem szkieletów! Powitajmy epokę Wielkiej Pupy

Janusz Michalczyk
Świat idzie ku gorszemu? Tak zawsze narzekali ci, którym uciekła młodość i widzą wszystko w ciemnych barwach. Mam co najmniej jeden mocny argument na poparcie wniosku, że mylą się głęboko. Mianowicie odchodzi w cień ideał kobiecego piękna, który można opisać jako bezsensowny wzorzec okropnego chudzielca.

Co ciekawe, tendencja jest taka, że nie są wcale hołubione zbyt obfite biusty. Być może źle odczytuję sygnały, lecz według mnie nadchodzi epoka Wielkiej Pupy. Chyba każdy miał okazję widzieć w internecie lub telewizji zdjęcie wykorzystane niedawno na okładce jednego z niepolskich pism, przedstawiające błyszczące niczym ozdoba choinkowa, imponujące wymiarami siedzenie celebrytki Kim Kardashian.

Pod tym względem rywalizuje z nią raperka Nicki Minaj - w teledysku do utworu "Anakonda" kręci ona odwłokiem w otoczeniu licznych tancerek, przy czym gołym okiem widać, że na castingu opisywana przez nas cecha była zdecydowanie najważniejsza. Dodajmy dla porządku, że w szeregach mocno lansowanych aktorek i piosenkarek wspomniany trend potwierdza Jennifer Lopez.

Mniemam, że te trzy nazwiska wystarczą, by skruszyć mur niedowierzania najbardziej nieprzejednanych sceptyków, a jeśli kogoś jeszcze nie przekonałem, to mogę dorzucić uwagę, że coraz aktywniej w publicznej przestrzeni, czyli w prasie i telewizji, występują modelki określane mianem XXL, o których nasi dziadkowie powiedzieliby, że mają rubensowskie kształty. Nie od rzeczy jest też odradzająca się tu i ówdzie tradycja burleski - atrakcyjne niewiasty pląsają po scenie, zrzucając z siebie stopniowo prawie wszystko, przy czym stroje są bardzo wyrafinowane, więc i one cieszą męskie oko. Co do kształtów gwiazd współczesnej burleski - już się chyba domyślacie, że w niczym nie przypominają chuderlawych modelek z wybiegu. Powiem więcej: niekiedy wręcz wpisują się w poetykę nadmiaru. Nie da się ukryć, że w takim ujęciu ciało (pupa w szczególności) jest traktowane jako atrybut kobiecości, co samo w sobie nie musi być wulgarne. Taki artystyczny striptiz, niekończący się rozebraniem "do rosołu", może dziś bulwersować chyba tylko osoby zatrzaśnięte na głucho w skorupie fałszywie rozumianej przyzwoitości.

To wszystko wcale nie znaczy, że epoka Wielkiej Pupy musi się podobać każdemu. Według mnie ma jednak kilka niewątpliwych zalet. Przede wszystkim uwalnia panie spod morderczego dyktatu "dbania o linię" za wszelką cenę. Dalej - dopuszcza do głosu poczucie humoru, bo można spojrzeć na własne lub cudze ciało z przymrużeniem oka. Wyzwolone z męczącego gorsetu męskich oczekiwań możecie, kochane, odetchnąć pełną piersią, choć - przypominam - w tym sezonie modne są raczej małe biusty. Jako plus można by również potraktować poniekąd uboczny skutek zmiany zapatrywań na ideał sylwetki - mniej rygorystyczne na punkcie swego wyglądu kobiety nie powinny szykanować partnerów z niewielkim brzuszkiem.

Dla pełnej jasności - nie zachęcam do sztucznego powiększania i ryzykownego "rzeźbienia" tylnej części ciała. To byłoby innego rodzaju przegięcie. Apeluję jedynie, by epokę Wielkiej Pupy powitać jako okazję do zakwestionowania jedynie słusznego modelu doskonałego ciała.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Do diabła z chudzielcami! Precz z dyktatem szkieletów! Powitajmy epokę Wielkiej Pupy - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska