W konstytucji jest bowiem napisane, że obowiązuje równouprawnienie. Nie wszyscy jednak tego przestrzegają. Przykłady? W klubie Jazzda na Rynku we Wrocławiu w weekend panowie płacą za wstęp 20 złotych, panie dwa razy mniej. W Obsesji (Wrocław, ul. św. Mikołaja) panowie muszą wyłożyć 10 zł, kobiety dwa razy mniej. W klubie Bed (Wrocław, Rynek) w piątki panowie płacą 20 złotych, w sobotę 25 zł. A kobiety wejdą za darmo (przed godz. 23).
Podobnie jest w Świdnicy. W istniejącym od niedawna Crystal Clubie w piątki panie nie płacą ze wejście. Do godz. 23 są też dla nich o połowę tańsze drinki. - Darmowe wejście dla pań jest zabiegiem, który je tu ściąga, a co za tym idzie - także zamożnych panów, którzy szukają damskiego towarzystwa - nie kryje Jarosław Starszuk, właściciel klubu.
W Colombina Clubie w Polanicy-Zdroju panie płacą 10 zł, panowie - 15.
Andrzej Dobek, właściciel m.in. Jazzdy i PRL-u we Wrocławiu (tam też kobiety płacą za wstęp mniej), nie widzi nic złego w różnych cenach. - To ukłon w stronę kobiet - mówi. - Przecież z obserwacji dobrze wiadomo, że kobiety zarabiają mniej od mężczyzn. Gdyby bilety dla płci pięknej były droższe, to pewnie w knajpie faceci siedzieliby sami.
Co o takim podejściu sądzi Kinga Dunin, znana feministka? - To po prostu niesmaczne - mówi. - Ale chyba nie dziwi to pana? Tak jest w wielu dziedzinach życia.
Nie we wszystkich lokalach we Wrocławiu cena zależy od płci. W klubie Il Gusto przy ul. św. Mikołaja, aby wejść, trzeba wydać 10 zł. - Niezależnie od tego, czy gościem jest kobieta, czy mężczyzna. Bo u nas płaci się za osobę, a nie za płeć - mówi Beata Sałek, szefowa lokalu.
Tymczasem Jerzy Barański, rzecznik praw konsumenta, dodaje, że mężczyźni, którzy czują się pokrzywdzeni przez lokal, mogą się do niego zgłosić, a wtedy zajmie się sprawą.
Mężczyźni płacą za wstęp do lokalu. A kobiety już nie. Dyskryminacja? Tak. Można za to trafić do sądu
Mężczyźni, którzy płacą za wstęp do nocnego klubu więcej niż kobiety, mogą zaskarżyć restauratora w sądzie. I to o dyskryminację z powodu płci. - W takiej sytuacji to restaurator będzie musiał udowodnić, że nikogo nie dyskryminował, a nie mężczyzna, że był dyskryminowany - mówi dr Maciej Lis, pełnomocnik Rzecznika Praw Obywatelskich.
Później można by też ubiegać się o odszkodowanie. Na kokosy z tego tytułu jednak nie ma co liczyć. - Można żądać odszkodowania, którego wartość można określić w wysokości ceny biletu wstępu - mówi wrocławski adwokat Marcin Zatorski.
Ale człowiek uparty może też założyć sprawę o zadośćuczynienie. - Wtedy można zażądać pieniędzy według uznania, za krzywdę, jaką taka osoba odczuła - dodaje mecenas Zatorski.
Prawnik dodaje, że jeszcze się nie spotkał z taką sprawą w sądzie. - A ja w takim razie zastanowię się, czy nie przetrzeć szlaku - powiedział nam Adam Matuszczyk, wrocławianin. - Mnie to denerwuje, że muszę płacić, i to słono, za wstęp, a każda kobieta wchodzi za darmo, np. do Day-tony we wrocławskim Rynku - mówi.
Restauratorzy nie widzą nic złego w tym, że kobiety płacą za wstęp mniej lub wcale. Jarosław Starszuk, właściciel świdnickiego klubu Crystal Pa-lace, nie ukrywa, że kobiety mają wstęp wolny i tańsze drinki po to, aby przychodziło ich jak najwięcej. A w ślad za nimi zamożni panowie, którzy szukają towarzystwa.
Inny powód? - Skoro kobiety zarabiają mniej od mężczyzn, to powinny też mniej płacić za wstęp do klubu. Gdyby płaciły tyle samo co mężczyźni, to knajpy byłyby wypełnione właściwie tylko panami - mówi Andrzej Dobek, właściciel klubów Jazzda i PRL z wrocławskiego Rynku. - Dżentelmeni przodem - dodaje z uśmiechem.
Współpraca PG
Zmieńmy konstytucję lub płeć
Jeden z bohaterów tekstu twierdzi, że kłania się paniom, gdyż w przeciwnym razie w jego klubie siedzieliby sami faceci. To "ekonomiczne" i trochę "estetyczne" podejście do problemu dyskryminacji mężczyzn, na który zwróciła uwagę nasza gazeta.
Rzecznik Obrony Praw Konsumentów (w tym przypadku dwuznacznie brzmi) idzie w politykę. To, że kobiety płacą mniej, jest niezgodne z konstytucją. Oczekuję, że po tej wypowiedzi co weekend pod klubami będą odbywały się "męskie manifestacje" z hasłami "Kobieta mnie bije (po kieszeni)" i zbieraniem podpisów pod obywatelskim projektem zmian w konstytucji: niech wpiszą tam te parytety. Wtedy większość kobiet pójdzie do polityki łagodzić obyczaje, a większość mężczyn do klubów - na mecze z okrzykami: "Bramkarzu, wpuść ..."
Do czasu wprowadzenia przepisów pozostaje wcielanie się w weekendy w Dustina Hoffmana z filmu "Tootsie". Bo mam nadzieję, że panowie nie będą chodzić do klubów, w których i tak płacą za kobiety. Jacek Antczak
Czy kobiety powinny płacić tyle samo co mężczyźni? Zapraszamy do dyskusji na forum.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?