Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Autobusy nocne przeniosły się z dworca PKS pod aquapark (ZDJĘCIA)

Weronika Skupin
Z piątku na sobotę weszły zmiany w kursowaniu komunikacji nocnej. Nie brakowało osób zaskoczonych przeniesieniem postoju autobusów. Teraz nocne linie startują z ul. Petrusewicza przy aquaparku, ale niektórzy czekali na dworcu PKS mimo informacji o zmianach. Kierowcy narzekają na to, że muszą krążyć dookoła, a pasażerowie nie nadążają z przesiadkami. Wielu jest jednak zadowolonych z tej zmiany, teraz mają bliżej na pętlę.

Na ul. Petrusewicza od kilku miesięcy stały słupki przystankowe, ale zakryte żółtą folią z napisem "przystanek nieczynny". Potem pojawiły się tabliczki informujące, że za parkowanie na przystankach w godzinach od 22 do 5 rano grozi wywiezienie samochodu na lawecie.

Jeszcze przed godz. 22 w piątek pojawiła się tam straż miejska. Strażnicy jedynie informowali kierowców o wytyczeniu przy Petrusewicza przystanków i prosili o zabranie auta, choć zgodnie z prawem mogli tuż po 22 zlecić wywożenie samochodów na lawecie. Taki los spotkał ostatecznie dwa pojazdy. Strażnicy czekali tyle, ile mogli, ale gdy przyjechały autobusy, musieli wezwać lawety. Szczęścia nie mieli kierującymi autami na ząbkowickich i strzelińskich tablicach. Obok na parkingu było jeszcze sporo wolnych miejsc.

Gdzie ja jestem? Gdzie ja jadę?

Około godziny 23 zaczęły się pojawiać pierwsze nocne autobusy. Kierowcy "przebierali" dzienne linie na nocne i relacjonowali, że część pasażerów była oburzona zmianą. – Wiem, gdzie jesteśmy, ale myślałam że skoro to K, to jedzie do Kamieńskiego – zdziwiła się Asia, która z przyjaciółką wysiadła z autobusu. Na wyświetlaczu widniał napis "K Petrusewicza".

Pan Krzysztof, kierowca K, który jechał jako 243, czas do odjazdu wykorzystał na dopucowanie karoserii, lusterek i naprawę nagrzewnicy. – Ludzie byli zdziwieni, że to K. Sam byłem zdziwiony dziś na zajezdni, bo to miało być od pierwszego – mówi nam kierowca MPK. – Ale wyraźnie jest napisane, że Petrusewicza, a ludzie potem się pytają, czemu nie jadę na Kamieńskiego. Wsiadają jak te osiołki – dodaje.

– Gdzie ja jestem? Gdzie jadę? Gdzie centrum? – pytał rozkojarzony Tomasz, student Politechniki Wrocławskiej, który wysiadł na Petrusewicza, po czym zaczął szukać swojego przystanku. Hubert Skonieczka szedł tu aż z dworca PKS. – Właśnie się dowiedziałem, że przystanek przenieśli. Trochę szedłem po omacku – mówi.

To, że rozkłady się zmieniają podpowiedziała mu aplikacja w telefonie. Zauważył, że na Petrusewicza nie ma wiat, a na dworze jest bardzo zimno i nie ma gdzie się schować przed wiatrem czy deszczem. – Powinno być jakieś miejsce, gdzie można się ogrzać. W końcu to pętla, ludzie się tu przesiadają i czekają na autobus – zauważa.

Dariusz Węgrowski wracał autobusem nocnym od brata wraz ze swoim synem. – Doskonale wiemy o zmianach, przeczytaliśmy w Gazecie Wrocławskiej – uśmiecha się Węgrowski. Sprawdził przystanek, z którego miał odjeżdżać. Nic nie było w stanie go zaskoczyć.

Paweł i Klaudia wysiedli z jednego z autobusów ze swoim psem i od razu głośno podzielili się ze światem tym, co uważają o takim "wprowadzaniu ludzi w błąd". – Powinni jakoś informować, niech kierowca mówi gdzie jedzie. Nie wiedzieliśmy, gdzie jesteśmy – mówi Klaudia.

Bardziej lekkie podejście do całej sprawy miała szóstka studentów i studentek Uniwersytetu Ekonomicznego z III roku licencjatu i I roku magisterki. – Dla nas to idealnie, że przystanek się przeniósł. Mamy bliżej z akademika – mówili. – Jedziemy właśnie na imprezę, właśnie nam uciekł jeden autobus – dodali.

Na dworcu wciąż czekają na nocne

Wybraliśmy się na dworzec PKS, by sprawdzić czy ktoś czeka tam na nocne autobusy. – O, to już, dziś? Kurczę, czytałam o tym tydzień temu, ale myślałam, że to zmiany od jutra – mówi Iza Turaj z Wrocławia, która przyszła na dworzec z koleżanką. Wiedziała, gdzie szukać nowych przystanków. – Tak, musimy iść na Wzgórze Andersa.

Wrocławianka Olga Katarczyk wracała z Warszawy do stolicy Dolnego Śląska i niemiło zaskoczyła ją zmiana. – Zero informacji. Muszę teraz jakoś znaleźć ten przystanek – narzekała. Informacja o przeniesieniu postoju autobusów nocnych jest wywieszona w gablotach na peronach, ale nie wszyscy jej szukają.

Filip Walczak, student Uniwersytetu Wrocławskiego, czekał na autobus od ośmiu minut. Gdy do niego podeszliśmy, był zdziwiony, że są jakieś zmiany. – Czekam do wpół do pierwszej – zadeklarował.

– Czekasz na nocny?
– Tak
– To się nie doczekasz.
– Zupełnie się nie doczekam? Tak w ogóle, w ogóle? – dopytywał inny student UWr Andrzej Kuryło. Długo nie marznął, stał na przystanku od pięciu minut. Spodziewał się, że 251 przyjedzie jak zwykle. Przeliczył się.

By odjechać z dworca, wcale nie trzeba iść na Petrusewicza. Są przystanki zlokalizowane bliżej dotychczasowego miejsca odjazdu, m.in. przy ul. Suchej. Tłumaczymy młodej wrocławiance jak tam dojść. – Wie pani co, ja z panią pójdę na tego Petrusewicza, przynajmniej znowu się nie zgubię – wzdycha Aneta Żuczek.

PROBLEMY Z PRZESIADKAMI NA NASTĘPNEJ PĘTLI - CZYTAJ NA NASTĘPNEJ STRONIE
Trzeba biec, żeby zdążyć. Jeździ się naokoło, a czasówki takie same

Wracamy na ul. Petrusewicza. W tym samym kierunku idzie kilka osób, które nie za bardzo się orientują, gdzie taka ulica w ogóle jest. Nowością dla nich jest to, że w ogóle taka istnieje. Petrusewicz był pływakiem, rekordzistą świata w stylu klasycznym. Może to dlatego ulica jego imienia jest przy aquaparku? Towarzysze przyznają, że zawsze to jakaś wiedza, którą można nabyć podczas niespodziewanego spaceru o pierwszej w nocy.

Na nowym przystanku rozkłady jazdy przegląda Justyna z Nowego Dworu. Zaskoczona zmianą nie jest, ale przyznaje, że by zdążyć się przesiąść trzeba biegać na setkę. Przyjechała 247 i chciała wsiąść w 249. – Nie zdążyłam. Wysiadłam, rozejrzałam się, zobaczyłam kilka autobusów i poszłam w ich stronę. Mój zaczął odjeżdżać i nie zdążyłam dobiec, bo stał na drugim końcu ulicy. Pojechał beze mnie, a ja tu pół godziny muszę kwitnąć czekając na następny – wzdychała.

Kierowcy przyznają, że lokalizacje przystanków się zmieniły, a czas przejazdu między nimi jest taki sam. To znaczy że na końcowy przystanek trzeba się dostać w takim samym czasie, a Petrusewicza jest dalej niż dworzec i w dodatku trzeba krążyć dookoła. Gdy autobus wyjeżdża na Borowską, musi wjechać od strony ul. Ślężnej i na odwrót. By to zrobić czasami musi objechać kółko przez Kamienną tracąc czas i nadrabiając kilometry.

– Mieliśmy osiem minut przerwy między kursami, teraz trzy. Wystarczy, że gdzieś nie zdążymy na światłach, a potem tłuczemy się dookoła i pasażerowie nie nadążają by się przesiąść – mówi kierowca MPK Marcin Ćwikliński. Dodaje, że w takich sytuacjach to kierowcy słyszą pretensje. Kilku kierujących przyznało nam, że dostali tego dnia po kilka gróźb w stylu "napiszę na pana skargę, jeszcze się z panem policzę". – Niech piszą – mówią wzruszając ramionami.

Jeden z kierowców sam przyznał, że się pomylił i wjechał nie w tą ulicę gdzie trzeba. Nadrobił trochę drogi. – Do wszystkiego się trzeba przyzwyczaić – mówi. Zauważył, jak jego kolega zamiast odjechać z przystanku 251 w kierunku Litewskiej, ruszył z przystanku tej linii, ale w stronę przeciwną, do Alei Piastów. – Zadzwoń do swojego kumpla i powiedz mu, że mu się kierunki pochrzaniły – poinstruował jednego z kierowców. Tak oto, pocztą pantoflową za pomocą własnych komórek, kierujący dowiadywali się o kolegach, którzy pomylili trasy.

– Na Dworcowej mogli tę pętlę zrobić. Tam, skąd odjeżdżają w dzień 145, czy 406 jest dużo miejsca. Wystarczyło postawić tabliczkę, że w nocy obowiązuje zakaz parkowania – podpowiada Marcin Ćwikliński.

Kierowcy dodają też, że nie ma tam toalety. Po pewnym czasie znaleźliśmy na pobliskim parkingu Toi-Toia, ale nie dziwimy się, że kierujący MPK nie mogli go dostrzec. – Toalety nie ma, ale krzaczki są – nie tracił rezonu jeden z nich.

Z panią Justyną z Nowego Dworu czekaliśmy na najbliższy autobus kilkanaście minut. Nadjechały w tym czasie inne pojazdy. Z jednego z nich wysiadł młody człowiek, który nawet bez zmiany tras autobusów miałby zapewne problemy z percepcją.

– Czy stąd jadą autobusy?
– Tak, tu jest teraz przystanek – odpowiadamy. Pan przedstawił się jako Marcin, chciał dojechać z imprezy do domu. Najpierw kojarzył, gdzie się znajduje, ale ostatecznie zupełnie stracił orientację.
– Gdzie pan mieszka? Pomożemy
– Nie, nie. Ja chyba sobie tutaj postoję...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska