- Śledztwo jest we wstępnej fazie, ale bierzemy pod uwagę dwie wersje: ktoś listy celowo wyrzucił, albo je zgubił - mówi Katarzyna Czepil z Komendy Powiatowej Policji w Świdnicy.
W biurze prasowym In-Post-u usłyszeliśmy, że sprawa jest wyjaśniana i do zakończenia śledztwa nie będzie przez firmę komentowana.
To kolejny przypadek zagubionych listów, które miała doręczyć ta firma. W ubiegłym roku Jacek S., agent InPostu w Świdnicy, ukrył aż 28 tysięcy przesyłek. Były to zarówno urzędowe wezwania, jak i zwykłe listy oraz paczki.
40-latek sparaliżował na wiele tygodni prace śledczych. Wielu świadków i podejrzanych nie stawiało się na wezwanie w jednostce, a prowadzący śledztwo nie mieli informacji, z jakich powodów. Problemy były też w sądach, bo wiele spraw spadło w ostatnim czasie z wokandy z powodu niestawienia się wezwanych na rozprawy.
Okazało się, że agent ukrył przesyłki, by szantażować InPost. Za ich zwrot żądał miliona złotych. Twierdził, że firma nie rozliczyła się z nim uczciwie i należą mu się dodatkowe pieniądze. Prokuraturę o zaginięciu przesyłek zawiadomił InPost. W maju agent usłyszał zarzuty ukrycia dokumentów oraz żądania korzyści majątkowych.
Sprawa wciąż jest badana przez Prokuraturę Okręgową w Świdnicy. Jackowi S. grozi do ośmiu lat więzienia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?