Całą sytuację na swoim facebookowym profilu opisało TOZ Wrocław.
"Paulina W. była dość znaną aktywistką, która udzielała się w wielu organizacjach pozarządowych oraz organizowała wiele akcji np. dotyczących wegetarianizmu. W środowisku prozwierzęcym była dość znana. Buldożka francuska Doda została przez nią adoptowana (w połowie 2013 roku - przyp. JG), wierzyliśmy, że osoba zaangażowana w sprawy zwierząt, troskliwa i rzetelna będzie doskonałym opiekunem oraz właścicielem zwierzaka. Okazało się inaczej" - napisał nam Mateusz Czmiel z TOZ Wrocław.
18 listopada Paulina W. przyjechała wraz z Dodą do Inspektor TOZ Wrocław mówiąc, że musi oddać psa, bo już z nim nie wytrzymuje. Argumentowała to tym, że pies jest nieznośny: „Pierdzi, śmierdzi, pazerna na jedzenie ostatnio zżarła mydło. Demolowała w domu i atakowała inne psy, trzymałam ją nawet w klatce kenelowej, ale to nie odniosło skutku. Wcześniej cały czas przekładała termin sterylizacji psa, co było obowiązkiem zapisanym w umowie adopcyjnej. Po wizycie u lekarza weterynarii okazało się, że Doda była skrajnie wyczerpana, odwodniona, a jej wyniki krwi były przerażające" - czytamy dalej.
TOZ złożyło zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa.
- Paulina W. do dnia dzisiejszego, mimo wielu próśb, nie zwróciła nawet dokumentów adopcyjnych - książeczek zdrowia oraz zaświadczeń. Zdecydowaliśmy podać ją do sądu za zaniedbanie zwierzęcia adoptowanego z naszej organizacji. Liczymy, że sąd wyda odpowiedni wyrok - wyjaśnia Mateusz Czmiel.
Właścicielka Dody nie przyznaje się do winy. Za popełnione przestępstwo grozi jej do 2 lat pozbawienia wolności oraz kara w wysokości do 100 tys. zł, a także zakaz posiadania zwierząt przez okres lat 10. W tej sprawie TOZ Wrocław wykonuje uprawnienia oskarżyciela posiłkowego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?