Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pigułka "dzień po" tylko w razie awarii. Dlaczego nie można sięgać często po EllaOne

rozmawiała Agata Grzelińska
Pigułka "dzień po" bez recepty. We Wrocławiu nie każdy aptekarz ją sprzeda
Pigułka "dzień po" bez recepty. We Wrocławiu nie każdy aptekarz ją sprzeda Fot. acrhiwum prywatne
Jak działa nowa "pigułka dzień po", którą można będzie kupić bez recepty? Czy jest bezpieczna i jakie może mieć skutki uboczne? Co grozi kobietom, które będą jej używać często? Wyjaśnia ginekolog prof. Mariusz Zimmer.

Mariusz Zimmer - dr hab. n.med. prof. nadzw., kierownik II Katedry i Kliniki Ginekologii, Położnictwa i Neonatologii Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu, wojewódzki konsultant ds. ginekologii i położnictwa na Dolnym Śląsku.

Jak działa pigułka " dzień po"?
Mówimy o pigułce EllaOne. Bo jest szereg innych środków tzw. awaryjnej antykoncepcji, czyli pigułek "po", a więc przyjmowanych po stosunku, które były od dawna stosowane. Tamte jednak mają inny skład - dużą dawkę progestagenu, czyli składnika progesteronowego, który od dawna jest stosowany także w tabletkach antykoncepcyjnych, tyle że w mniejszej dawce. W "pigułkach dzień po" dawka progestagenu jest większa. Natomiast ta nowa pigułka ma inny skład.

Węgierska firma mniej więcej dwa lata temu wyprodukowała substancję chemiczną o nazwie octan uliprystalu, która stała się hitem na rynku medycznym, bo wprowadziła pewnego rodzaju rewolucję w leczeniu różnych schorzeń ginekologicznych. Pierwotnie octan uliprystalu był zarejestrowany jako lek na mięśniaki i obecnie głównie w tym celu jest stosowany. I w tym kontekście wiemy o nim najwięcej. Esmya - tak nazywa się ta tabletka zawierająca octan uliprystalu - odnosi wielkie sukcesy w leczeniu mięśniaków macicy, szczególnie u młodych kobiet. W pigułce EllaOne octan uliprystalu został zastosowany w sześciokrotnie większej dawce. W leczeniu mięśniaków stosujemy go codziennie po 5 miligramów, a pigułka "dzień po" zawiera 30 miligramów.

Zobacz też: Pigułka "dzień po" bez recepty. We Wrocławiu nie każdy aptekarz ją sprzeda

Co on powoduje?
Zmiany w obrębie macicy, w endometrium i w jajnikach. Octan uliprystalu jest selektywnym modulatorem receptora progesteronowego. Selektywny to znaczy, że działa wybiórczo. Modulator, czyli modyfikuje działanie receptora (specjalnego białka) progesteronowego, który znajduje się głównie w macicy, przede wszystkim w endometrium oraz w jajniku. Octan uliprystalu działa na receptory progesteronowe, modyfikując ich działanie w miejscach, gdzie one się znajdują. Działa inteligentnie, podobnie do hormonów, chociaż nie jest hormonem. Jest substancją chemiczną, która naśladuje progesteron i moduluje działanie organizmu tak, jak by to uczyniła bardzo duża dawka progesteronu bez miejscowego jego działania.

"Pigułka dzień po" wpływa głównie na macicę i na jajnik. Doprowadza do pewnego rodzaju rozkojarzenia układu hormonalnego, a przez to nie dopuszcza do owulacji i prowadzi do takich zmian w macicy, które sprawiają, że jest środkiem antykoncepcyjnym.

CZYTAJ DALEJ: EllaOne ma być sprzedawana bez recepty, bo jest bezpieczniejsza niż inne?
W leczeniu mięśniaków faktycznie jest genialny?
Tak, jest genialny. Być może będzie refundowany, bo na razie jest bardzo drogi. Miesięczna terapia kosztuje ok. 600-700 zł, a żeby był efekt, trzeba go przyjmować przez trzy miesiące. Po tym czasie mięśniak się zmniejsza nawet do 30-40 procent. A muszę stwierdzić, że mięśniaki to jedno z najczęstszych schorzeń ginekologicznych. Cierpi na nie około 70 proc. kobiet w wieku okołomenopauzalnym. Ich skutkiem są obfite krwawienia, bóle, a w młodym wieku stanowią duże utrudnienie w płodności. Ten lek zatrzymuje krwawienia i stopniowo zmniejsza mięśniaki. One nie znikną, trzeba je najczęściej wyciąć. Kuracja ta jest przygotowaniem do operacji, bo zawsze lepiej wycinać coś mniejszego niż większego, to jest łatwiejsze i bezpieczniejsze dla pacjentki. Zdarza się też często, że zmniejszamy mięśniak tymi lekami i pacjentka zachodzi w ciążę. Dlatego to jest taki hit.

Wróćmy do "tabletki po". Ma być sprzedawana bez recepty, bo jest bezpieczniejsza niż inne?
O bezpieczeństwie powiedziałbym tak: jest to antykoncepcja awaryjna. Zażyta raz w życiu, raz w roku czy nawet raz na pół roku nie będzie szkodziła. Jeżeli firma produkująca ją przeszła cały proces dopuszczenia jej do obrotu, a ten proces jest bardzo skomplikowany, to należy ufać, że jest bezpieczna. Natomiast, jeżeli pigułka ta będzie stosowana często - co tydzień albo co miesiąc, a więc nie jako antykoncepcja awaryjna tylko rutynowa - na pewno będzie miała działania uboczne.

Jakie?
Takie, których nie jesteśmy w stanie do końca przewidzieć, bo do końca nie znamy stanu organizmu kobiety, która tę pigułkę przyjmuje. Jeżeli ktoś jest chory na nerki czy na wątrobę, to powinien mieć świadomość, że każdy lek na receptę czy bez niej może mu zaszkodzić. Większych działań ubocznych ten środek nie powoduje. Jest bezpiecznym lekiem. Jednak u osoby chorej na pewno może wywołać negatywne skutki. W dokumencie o nazwie "charakterystyka produktu leczniczego" są wyraźne ostrzeżenia co do stosowania tej pigułki przy zaburzeniach czynności nerek, zaburzeniach czynności wątroby. Wprawdzie producent pisze, że substancja ta nie ma udowodnionego wpływu na te narządy, ale zawsze trzeba na to uważać. Każdy lek ma działania uboczne. Podkreślam: jako antykoncepcja awaryjna tabletka ta jest bezpieczna, ale nie można jej traktować jak normalnej antykoncepcji, jak: plastrów, pierścieni, tabletek antykoncepcyjnych czy wkładek.

CZYTAJ DALEJ: Co się stanie, jeśli pigułkę "dzień po" zażyje ją 15-latka?
I można ją brać bez konsultacji z ginekologiem?
Każda kobieta powinna być badana ginekologicznie, bez względu na to, czy przyjmuje te leki, czy nie. Każda kobieta powinna znać swój organizm. To jest w dzisiejszych czasach standard postępowania przez nowoczesne, uświadomione kobiety. Jeżeli więc kobieta ma świadomość, że jest zdrową osobą, to na pewno zgodnie z rekomendacjami tego leku, jednorazowe zażycie nie spowoduje działań ubocznych ani działań szkodliwych. Jeżeli jednak wie, że jest chora, to gdy chodzi do lekarza, internisty czy ginekologa, zawsze może zapytać, czy gdy kiedyś zdarzy się awaria, będzie mogła zażyć taką tabletkę. Jeżeli nie będzie przeciwwskazań, to podkreślam: w awaryjnej sytuacji, będzie mogła ją wziąć.

A co z młodszymi dziewczynami?
Octan uliprystalu, nie mówię o tabletce, ale o substancji, jest przebadany dla pacjentek od 18. roku życia.

Co się stanie, jeśli zażyje ją 13-latka?
To musimy to zgłosić w prokuraturze, bo współżycie do 15. roku życia jest karalne.

Zapytam inaczej. Co będzie, gdy tę tabletkę weźmie dziewczyna, która skończyła 15 lat?
Pyta pani o działania uboczne?

Tak.
Należy podkreślić, że w tym wieku należy bardzo uważać z ingerencją w układ hormonalny, każdą formą leku. To wiek, w którym jeszcze nie ma w pełni wykształconego stabilnego układu hormonalnego i stosowanie tego leku bez kontroli lekarskiej może mieć działania uboczne wymagające później długotrwałego leczenia wyrównującego stan hormonalny. To powinno być przedmiotem uświadamiania naszej młodzieży.

Pan ciągle podkreśla, że pigułkę można brać awaryjnie. A jeśli ktoś będzie ją brać częściej?
To mogę z pełną stanowczością powiedzieć, że to jest złe. Przedawkowanie każdego leku jest niebezpieczne, nawet aspiryny. Można się spodziewać różnych zaburzeń, od choćby typowych zaburzeń dysgastrycznych (zaburzeń w przewodzie pokarmowym) do rozregulowania hormonalnego organizmu.

Czy ta pigułka wpływa na płodność w dłuższej perspektywie?

Czas działania takiego leku jest ściśle ograniczony. On się metabolizuje (rozkłada, spala) w organizmie i zostaje wydalony. Jeżeli kobieta weźmie jedną dawkę okazjonalnie - awaryjnie, to nie powinna ona wpłynąć na cykl hormonalny. Nie powinna to nie znaczy, że nie wpłynie, bo każda kobieta może na tę substancję inaczej zareagować. Cykl po takim resecie organizmu, bo to jest pewnego rodzaju reset, powinien wrócić do normy.

O każdej antykoncepcji mówi się, że nie jest stuprocentowa, ta pigułka zapewne też nie.
Mówimy o tzw. wskaźniku Pearla, który w "antykoncepcji po" też nie jest stuprocentowy. Zmniejsza ryzyko w bardzo dużym stopniu, ale na pewno nie stuprocentowo. Tabletkę można przyjąć do 5 dni po stosunku, ale z każdym dniem opóźnienia zwiększa się możliwość zajścia w ciążę. Ten lek też zmniejsza swoją siłę działania w momencie, kiedy kobieta bierze antybiotyki, szczególnie erytromycynę albo leki przeciwgrzybicze, jak ketokonazole czy leki kardiologiczne, jak na przykład Verapamil. Skuteczność "pigułki po" obniżają też Ryfampicyna czy Karbamazepina - lek na serce. Ale trzeba zwrócić uwagę nie tylko na leki. Popicie sokiem grejpfrutowym tej tabletki też osłabia jej działanie.

A jeśli kobieta zażyje tę tabletkę, a mimo to zajdzie w ciążę, jak ona wpłynie na dziecko?
Na razie to jest teoria. To jest na tyle nowy lek, że jeszcze tego nie wiadomo. Producent pisze, że octan uliprystalu prawdopodobnie wpływa niekorzystnie na działanie innych tabletek antykoncepcyjnych i że są przeciwwskazania do stosowania go w okresie ciąży, ale nie ma na to danych lub istnieją tylko ograniczone dane oparte na badaniach. Nie stwierdzono działania teratogennego, czyli powodującego wady płodu u zwierząt, ale wyniki są niewystarczające, żeby je odnosić do ludzi. Nie ma w tym względzie badań klinicznych, tak samo jak nie ma ich odnośnie większości leków stosowanych i zarejestrowanych w urzędowym spisie leków, gdyż to ocenia się na podstawie raportów w przebiegu długoletniego stosowania takich preparatów. Nikt nie stworzył badania klinicznego, które oceniałoby działanie danego preparatu na płody ludzkie. Na tym etapie to jest wielki znak zapytania.

Rozmawiała: Agata Grzelińska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska