Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wpadł na jeździe po pijaku... po raz kolejny

Kacper Chudzik
KPP Głogów
W biały dzień głogowscy policjanci zauważyli jadący niepewnie pojazd. Funkcjonariusze postanowili zatrzymać seata toledo. Ten początkowo zwolnił, ale gdy tylko policjanci wyszli z radiowozu, jego kierowca rozpoczął niebezpieczną ucieczkę ulicami Głogowa. 30-latek przejechał chodnikiem. Na szczęście nie było na nim pieszych. Łamiąc liczne przepisy uciekał policji do czasu, aż spowodował kolizję z innym osobowym samochodem. Nawet wtedy jednak nie zamierzał się poddać.

- W innym miejscu wymusił pierwszeństwo na przejściu dla pieszych. Po raz kolejny wjechał pod prąd w ulicę jednokierunkową i tutaj zablokowany, nie mógł już kontynuować swojej ucieczki. Został obezwładniony i zatrzymany przez policjantów, którym stawiał opór. W jego samochodzie była 33 - letnie pasażerka - mówi Bogdan Kaleta, z głogowskiej policji. - Przyczyna ucieczki była oczywista. Mężczyzna był pijany i miał 3,28 promila alkoholu w organizmie. Jego pasażerka również była nietrzeźwa.

Co gorsza, głogowianin kilka miesięcy temu opuścił więzienie, gdzie spędził kilka miesięcy również za jazdę na podwójnym gazie. Do listopada 2015 roku miał zakaz prowadzenia pojazdów.

Za popełnione wykroczenia drogowe nałożono na niego grzywnę w wysokości trzech tysięcy złotych. Sporo kontrowersji wywołała natomiast sprawa zarzutów o jazdę na podwójnym gazie. 30-latek postanowił dobrowolnie poddać się karze, na co przystała prokuratura. Uzgodniono z nim rok więzienia w zawieszeniu na cztery lata, 500 złotych grzywny oraz cztery lata zakazu prowadzenia pojazdów. Gdy informacja o tym zdarzeniu pojawiła się w internecie, głogowianie zaczęli zadawać słuszne pytanie: Czy kara ta nie jest zbyt niska dla kogoś, kto był już karany za takie przestępstwo i jeden zakaz prowadzenia pojazdów już złamał. W Polsce coraz częściej słyszy się o wypadkach, nawet śmiertelnych, których sprawcami są osoby mające zakaz prowadzenia pojazdów.

Prokuratura tłumaczyła, że przystała na to, na podstawie informacji od policji, nie mając wglądu do akt. Gdy dotarły do niej późniejsze informacje o dokładnym przebiegu ucieczki 30-latka, sprawa zaczęła jednak wyglądać inaczej. - Prokurator przyjrzy się sprawie dokładniej. Rozważane jest postawienie zarzutów o możliwość spowodowania katastrofy w ruchu lądowym - mówi Liliana Łukasiewicz, rzecznik prokuratury. - Sprawdzimy jakie zagrożenie spowodowała ucieczka kierowcy.

Jeśli prokuratura postawi 30-latkowi takie zarzuty, to będzie mu grozić kara do ośmiu lat odsiadki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska