Sztukę napisał Artur Pałyga, Polak, bohaterka ma na imię Lucy. Czemu?
Jakby pogrzebać w genezie tego słowa, to chodzi o światło. Sztuka oscyluje wokół tematu światła, energii, ognia. Są takie postaci, jak Iskierka i Płomyk, w mojej wersji jest Słońce. Lucy – chodziło o znaczenie tego imienia.
Kim jest Lucy?
Zginęła w pożarze, w płomieniach we własnym domu.
To spektakl kryminalny?
Nie, to egzystencjalna refleksja. To jest trop, jak przypuszczam, dlaczego Artur Pałyga dał takie imię bohaterce.
Lucy przechodzi do innego świata?
Jest w punkcie pomiędzy. To moment rozliczeń. Już nie jest żywa, jeszcze nie martwa. To moment śmierci, w tym miejscu zatrzymuje się akcja. Jeśli chodzi o okoliczności przyrody, to jest punkt południe, kiedy słońce jest w zenicie, podobnie jak Lucy – pomiędzy. Już nie jest w drodze na górę, a jeszcze nie w dół – w najwyższym punkcie. Te momenty ze sobą korespondują, Lucy jest właśnie w takim momencie rozliczeń, w którym próbuje zrozumieć sytuację: co się stało, dlaczego, mimo szybkiej akcji ratunkowej służb, nie udało się jej pomóc. W sztuce wyjaśnia się, że bardzo wiele okoliczności złożyło się na to, że nikt jej nie uratował. To punkt metafizycznego przejścia, nadziei i poszukiwania, co będzie po tym, jak już odejdę. To próba rozliczenia się ze swoim życiem. Przy czym Artur Pałyga, a za nim ja, nie dajemy gotowych odpowiedzi. Moment Lucy daje więcej pytań niż odpowiedzi.
Będzie bardzo smutno?
Tak, to smutny tekst. Ma w sobie pazur i energię, która mnie porwała. Staram się dać promyk nadziei i on doprowadził mnie do postaci Słońca. Ono ma jakoś rozpromienić całość. Będzie smutno, ale na pewno nie tylko. Będzie więcej refleksji niż smutku.
I trochę pogody?
Wolę, jak teatr daje nadzieję, a nie odbiera.
To będzie spektakl lalkowy?
Nie całkiem. W tekście Pałygi przeplatają się ze sobą dwa światy. Jest wymiar przechodzenia, metafizycznego punktu pomiędzy, w którym spotykamy postać Lucy, postacie: Płomyka i Iskierki, które Lucy trawią. To spersonifikowany ogień, który zaczyna z Lucy prowadzić rozmowę, do czegoś ją prowokuje, dopieka jej, podsuwa nadzieję, za chwilę odbiera. To trochę złośliwe typy, przedstawione w świecie plastyki – lalek. Jest też świat realistyczny, wypełnia ogromną część spektaklu. To są sceny ludzi żywych, na których życie ten pożar wywarł wpływ. W świecie realistycznym jest córka Lucy, która w szoku próbuje znaleźć matkę, są gapie, straż pożarna, są też postaci niezwiązane z tematem pożaru – to sceny tematycznie łączące się z głównym wątkiem spektaklu: zatroskani rodzice, ludzie bojący się o życie swoich bliskich, walczący z nieuleczalnymi chorobami, ludzie będący na granicy między życiem a śmiercią. Ich będą grać aktorzy. Artur Pałyga opisał bardzo poetyckie światy.
Rozmawiała Małgorzata Matuszewska
Sztuka Artura Pałygi została uhonorowana Gdyńską Nagrodą Dramaturgiczną. Premiera na Scenie dla Dorosłych 29 stycznia, kolejne spektakle: od 30 stycznia do 1 lutego oraz 20 i 22 lutego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?