Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ofensywa styczniowa. Czy człowiek z miedzi uratuje węgiel, a Kukiz zdobędzie miasto ogórka?

Grzegorz Chmielowski
Grzegorz Chmielowski
Grzegorz Chmielowski Paweł Relikowski
No i po co to panu było? Zapewne niejeden mieszkaniec zagłębia miedziowego zadałby to pytanie Krzysztofowi Sędzikowskiemu, menedżerowi, który dziś ma najtrudniejszą i najbardziej niewdzięczną robotę w Polsce. A dlaczego? Bo jest prezesem Kompanii Węglowej, która stacza się w przepaść.

Przy czym widać, że choć węgiel to sprawa narodowa, to właśnie jemu przyjdzie podjąć najtrudniejsze decyzje: ratować kopalnie czy zamykać. 20 lat temu była restrukturyzacja KGHM. Ale wtedy Sędzikowski, jako prezes KGHM Polska Miedź SA, takich problemów nie miał.

Nikomu nie przyszło do głowy likwidować kopalnie, a chodziło o odcięcie od nich warsztatów, stołówek, kontroli jakości, informatyki itp. Potem zajmował różne stanowiska w krajowym biznesie, aż kilka tygodni temu stanął na czele węglowego kolosa. Życzę mu, jak całemu górnictwu, żeby z tego zakrętu i Kompania, i Brzeszcze, i cała branża wyszła na prostą. Choć to będzie piekielnie trudne. Z jednej strony trwa bowiem styczniowa ofensywa związkowców, z drugiej nadchodzą nieubłaganie terminy płatności (np. pensji), a z trzeciej nacierają politycy. A z tymi dogadać się zawsze trudno. Co dopiero wtedy, gdy się pali, i to sam węgiel.

Skoro jesteśmy przy górnikach, to usłyszałem w tym tygodniu informację, że wreszcie Ministerstwo Gospodarki zaczęło odkręcać zabójczy podatek od niektórych kopalin, obcinający codziennie Polskiej Miedzi 5 mln zł. A to oznacza, że mniejszy o 100 mln zł będzie w tym roku podatek KGHM do budżetu naszego województwa. Wygląda na to, że Ministerstwo Gospodarki, przygotowujące ponoć projekt nowelizacji ustawy, wreszcie uwolniło się spod uroku Ministerstwa Finansów. Bowiem urzędnicy ministra Szczurka zaklinali się jeszcze jesienią w Sejmie, że podatek od kopalin niczego Dolnoślązakom nie zabiera. Lepiej późno niż wcale.

Swoją ofensywę styczniową prowadzi też nowa prezydent Świdnicy Beata Moskal-Słaniewska. Na razie jest na etapie likwidowania. A więc zlikwidowała świdnicki Festiwal Reżyserii Filmowej, a potem doroczny Kongres Samorządowy. Polikwidowała dotychczasowe składy rad nadzorczych miejskich spółek, co jest raczej samorządowym standardem. Ale wyhamowała też remont najpopularniejszego parku w mieście. I zastanawia się jeszcze, czy nie pożegnać się z budżetem obywatelskim. Miejmy nadzieję, że z równym zapałem przejdzie od likwidacji w fazę tworzenia.

Jeszcze w uszach brzmią piosenki Pawła Kukiza. Nie był, oj nie był on wielkim przyjacielem proboszczów ("ZChN zbliża się"), za to wielbił Marynę i całowanie, bo to tylko taka gra. Ostatnio wojownik idei jednomandatowych okręgów wyborczych i radny naszego sejmiku. Otóż Kukiz też nie zapadł w zimowy sen. Właśnie zaczął swoją nową ofensywę. Oświadczył bowiem, że jak trzeba będzie, to wystartuje w wyborach na prezydenta Polski. Przekonany raczej jest, że trzeba będzie, bo nie ukrywa, że mierzy w Sejm. Wybory prezydenckie zaliczy więc jako trampolinę. Jeżeli chodzi o wyborców z Legnicy, to musi się starać o ich głosy szczególnie. Bo przecież wiadomo o legnickich, długich tradycjach Święta Ogórka. Które to tradycje, z racji lewicowych aspiracji wyborczych o blond włosach, w tym roku mogą przeżyć renesans.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska