Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Policja zatrzymała ojca zaginionego Mateusza Leszczyńskiego. Porwał ważnego świadka?

Bartosz Józefiak
Funkcjonariusze po przyjechaniu na miejsce zabrali chłopaka oraz... Tomasza Leszczyńskiego, ojca Mateusza. Został zatrzymany pod zarzutem porwania. - Chłopak zeznał, że nas nie zna i został przez nas uprowadzony. A to nieprawda! Był u nas w domu wiele razy, wsiadł do auta z własnej woli – opowiada mama Mateusza.
Funkcjonariusze po przyjechaniu na miejsce zabrali chłopaka oraz... Tomasza Leszczyńskiego, ojca Mateusza. Został zatrzymany pod zarzutem porwania. - Chłopak zeznał, że nas nie zna i został przez nas uprowadzony. A to nieprawda! Był u nas w domu wiele razy, wsiadł do auta z własnej woli – opowiada mama Mateusza. Pawel Relikowski / Gazeta Wroclawska
Są kolejne fakty w sprawie zaginięcia Mateusza Leszczyńskiego spod Trzebnicy. Policjanci zatrzymali ojca 19-letniego Mateusza Leszczyńskiego. Chodzi o nastolatka, który 25 grudnia 2014 r. zaginął pod Trzebnicą. Jego ojciec Tomasz miał rzekomo porwać ważnego świadka, który może mieć informacje o losie Mateusza.

19-letni Mateusz Leszczyński z Kobylic pod Trzebnicą zaginął w nocy z 25 na 26 grudnia. Ostatni raz był widziany przed godziną 1 w dyskotece "Riwiera" w Prusicach, do której wybrał się z grupą znajomych. Od tamtej pory słuch o nim zaginął.

Chłopaka każdego dnia poszukuje ponad 120 policjantów z Trzebnicy i Wrocławia, straż pożarna, a także biuro detektywistyczne Krzysztofa Rutkowskiego, którego wynajęli rodzice.

ZAGINĄŁ 19-LETNI MATEUSZ LESZCZYŃSKI - CZYTAJ WIĘCEJ

Rodzina chłopaka pomaga policji i prywatnym detektywom. Dwa dni temu rodzice spotkali się z kolegą ich syna, który mógł mieć ważne informacje.

- Mąż przewiózł go autem do naszego domu. Pokazaliśmy mu monitoring z dyskoteki Riviera. Zadzwoniliśmy na policję i poprosiliśmy, żeby przyjechali przesłuchać tego chłopaka – mówi Agnieszka Leszczyńska, mama Mateusza. - Ten kolega był tego dnia na dyskotece, a policjanci jeszcze z nim nie rozmawiali.

Funkcjonariusze po przyjechaniu na miejsce zabrali chłopaka oraz... Tomasza Leszczyńskiego, ojca Mateusza. Został zatrzymany pod zarzutem porwania. - Chłopak zeznał, że nas nie zna i został przez nas uprowadzony. A to nieprawda! Był u nas w domu wiele razy, wsiadł do auta z własnej woli – opowiada mama Mateusza.

Przyznaje, że w trakcie spotkania w ich mieszkaniu doszło do szarpaniny między nią a chłopakiem – Ale o żadnym uszczerbku na jego zdrowiu nie ma mowy. Po prostu puściły mi nerwy, zaczęłam krzyczeć do niego i ciągnąć go za rękaw, by powiedział wreszcie wszystko, co wie. Ostatnie tygodnie to dla mnie koszmar - mówi Agnieszka Leszczyńska.

OJCIEC MATEUSZA TRAFIŁ DO ARESZTU NA 40 GODZIN - CZYTAJ NA KOLEJNEJ STRONIE

Według niej chłopak po dwóch godzinach został wypuszczony przez policjantów. Z kolei jej mąż trafił do aresztu na 40 godzin. Został wypuszczony po zapłaceniu kaucji – 10 tys zł. Ma sądowy zakaz zbliżania się do kolegi Mateusza. Policjanci przeszukali również lokal państwa Leszczyńskich, gdzie doszło do rzekomego „porwania”.

- Efekt jest taki, że z nas robi się bandytów. A robimy co możemy, żeby popchnąć śledztwo do przodu – opowiada Agnieszka Leszczyńska.

Rzecznik policji w Trzebnicy Iwona Mazur nie chciała rozmawiać o aresztowaniu Tomasza Leszczyńskiego. Odesłała nas do prokuratury rejonowej. Prokurator Leszek Wojtyła przedstawia inną wersję wydarzeń. Mówi o czterech sprawcach rzekomego porwania – nie tylko o ojcu, ale także jego znajomych i krewnych.

- Cztery osoby usłyszały w tej sprawie zarzut pozbawienia wolności z groźbą szczególnego okrucieństwa, gróźb oraz spowodowania obrażeń poniżej siedmiu dni. Wobec tych osób zastosowano zatrzymanie i poręczenie majątkowe, a także dozór policji. Mają też zakaz kontaktu z pokrzywdzonym - mówi prokurator Leszek Wojtyła. Za te czyny grozi od trzech do piętnastu lat pozbawienia wolności. Wszczęto już śledztwo w tej sprawie. Osobne śledztwo dotyczy wątku, czy pokrzywdzony miał przy sobie narkotyki.

Co stało się z Mateuszem Leszczyńskim? Policja informuje, że wciąż poszukuje żywego chłopaka. Krzysztof Rutkowski nie ukrywa zaś, że jego pracownicy szukają już ciała chłopaka, który prawdopodobnie padł ofiarą pobicia ze skutkiem śmiertelnym. Wiadomo, że w momencie zaginięcia Mateusz miał ze sobą dwa telefony komórkowe, w tym jeden z holenderską kartą SIM. Ten trop ludzie Rutkowskiego badają teraz w Amsterdamie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska