Poczucie, że jest się rurą wydechową radzieckiej ciężarówki, odniosło natychmiastowy skutek. Po ośmiu latach mam nieodparte wrażenie, że warto było. Dieta? Zawsze... o niej myślę. Ale dopóki są jeszcze na świecie spodnie, które się zapinają i ja to widzę, spoglądając w dół, będę próbował kolejnych. Nie wiem dlaczego ta ze słoninką wołyńską robi na mnie najlepsze wrażenie. Więcej ruchu? Kondycję mam nienaganną. W jednej trzeciej tekstu, czyli ciężkiego stukania w klawiaturę, ani krzty zadyszki. Oddech spokojny, wyważony. Jednym słowem przygotowanie fizyczne nie gorsze niż u polskich futbolistów grzejących ławę w zagranicznych trzecioligowych drużynach.
No to trzeba się zająć poważniejszymi rzeczami. Po sylwestrowej nocy idzie łatwiej. Dużo... I zaczynam się zastanawiać, czy ci wszyscy politycy nie mają takiego stanu permanentnie? My doszliśmy do wniosku, że przy tej corocznej awanturze ministra od zdrowia z lekarzami ktoś musi wreszcie reformę zdrowia zrobić skutecznie. Dlaczego nie my? Najwyżej, podobnie jak wszystkim innym specjalistom przez ostatnie 25 lat, nam się nie uda.
Bo, Szanowni Państwo, najbardziej przy tej tragikomedii z udziałem ministra i Porozumienia Zielonogórskiego, choć z dużymi akcentami wrocławskimi, rozbawiają mnie politycy opozycyjni. Krzyczą: "Jak tak można, to skandal...". Tylko zapominają, że oni wszyscy już byli przy władzy i mieli dokładnie ten sam problem. No, z wyjątkiem Palikota i Korwin-Mikkego. Ten pierwszy to chyba jeszcze uczy się anatomii, bo czasami biega z różnymi narządami w ręku, jakby chciał poznać ich budowę. A były już prezes Nowej Prawicy co rusz na porodówce. Pewnie testuje jakość służby zdrowia.
Bo pamiętają Państwo, że kilka dni temu stracił stanowisko za dwójkę nieślubnych dzieci narodzonych niedawno. Ale SLD czy PiS już "naprawiali" Polskę. Rząd tej ostatniej partii to chciał nawet opornych doktorów obuwać w kamasze i nauczyć koszarowego życia. Bo może ktoś nie pamięta, ale PZ działa od 2003 roku. A nawet jeden z czołowych działaczy Porozumienia przez jakiś czas był wiceministrem zdrowia. Też się ze sobą chyba nie porozumiał... I oczywiście cały czas wszystkim chodzi o dobro pacjenta... W tym momencie nawet mi się śmiać nie chce. Mało są przekonujący. Zwłaszcza jak obserwuję, gdy pokolenie moich rodziców często wręcz żebrze o pomoc w przychodniach, a tu przepisy czy limity nie pozwalają, choć pani czy pan doktor siedzi i nóżką buja w gabinecie.No chyba że 400 złotych na zastrzyk emeryt znajdzie w portfelu. Wtedy choćby do raju... Choć tam podobno to już akurat za darmo. Bez promocji.
Atu, na ziemi, za rok pewnie kolejny spór z PZ. Chyba że wreszcie znajdzie się odważny, który cały system opieki zdrowotnej zbuduje na nowo. Wraz z systemem ubezpieczeń. Inaczej się nie uda. Oczywiście w roku wyborczym obiecają nam to wszyscy. My ze szwagrem i żoną też. Bolesna prawda jest jednak taka, że my już teraz Państwu powiemy szczerze: nam się nie uda. A im? Ponad 350 dni nadziei.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?