Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łukasz Kruczek: Dziś na loty bym jeszcze Kamila nie wysłał

Wojciech Koerber
Łukasz Kruczek
Łukasz Kruczek Eurosport
Rozmowa z Łukaszem Kruczkiem, trenerem polskiej reprezentacji, po trzecim konkursie Turnieju Czterech Skoczni w Innsbrucku.

Czy to był ten przełomowy konkurs, po którym możemy pisać, że polskie skoki znów mają się dobrze?

To już były skoki, na które czekaliśmy od początku sezonu, ale nie wszystko poszło jednak w stu procentach tak, jak powinno. Choć jest to już wykładnia tego, co potrafimy i czego oczekujemy. Jeden zawodnik w dziesiątce, jeden tuż za nią i w sumie czterech chłopaków w drugiej serii. Przede wszystkim trzeba być widocznym i to nam się udało.

Kogo można pochwalić za niedzielny konkurs?

Nigdy szczególnie nikogo nie chwalę, ale i nigdy nie ganię. Startujemy jako drużyna i każdy zawodnik, który dziś występował, zrobił to, na co go obecnie stać.

Jedynym naszym zawodnikiem, który skakał w niekorzystnych warunkach, znów był Kamil Stoch.

Już wielokrotnie o tym rozmawialiśmy. Przede wszystkim trzeba doszusować do tej czołówki i wtedy wszystko wygląda inaczej, a najlepsi skaczą po sobie. Kamil wciąż jest w pozycji goniącego.

Piotr Żyła zrezygnował z udziału w serii próbnej. Słusznie?

Jak najbardziej. Taką decyzję podjęliśmy już po Garmisch i okazała się właściwa. Pierwszy skok Piotrka był bardzo udany i dał dobrą pozycję wyjściową przed serią finałową. Drugi skok troszeczkę już Piotrek zepsuł.

Czy to był, przy dwóch rekordach skoczni, najpiękniejszy konkurs w tej edycji imprezy?

Rekordy nie świadczą o jakości konkursu. Po prostu dziś były korzystne warunki, szczególnie tam na dole, gdzie dało się odlecieć. Obniżanie belki wcale by tych prób nie skróciło. Bo gdy na dole masz czołowy wiatr, zawodnicy mogą podchodzić do zeskoku z mniejszą prędkością. I lądować daleko.

Kamil Stoch pojedzie na loty do Bad Mitterndorf czy będzie się szykował w kraju na Wisłę i Zakopane?

Wciąż się zastanawiamy. Ostateczną decyzję podejmiemy po konkursie w Bischofshofen.

Dziś jest Pan bardziej na tak, czy bardziej na nie?

Bardziej na nie, trzeba jeszcze doszlifować pewne elementy. Choć może się to zmienić, bo Kamil robi jednak ogromne przeskoki, gdy chodzi o jego dyspozycję. Te zmiany na plus nie następują płynnie, lecz są bardziej skokowe. Poczekajmy.

A kombinezonowi Jacobsena przyglądaliście się szczególnie?

Sam kombinezon jest w porządku, chodzi raczej o manipulację kombinezonem. A dziś nie była już tak ekstremalna jak podczas konkursu w Garmisch. Wszyscy to widzieli, tylko przespali decyzję, by złożyć protest. To jest gra. Dopóki nikt nikogo za rękę nie złapie, jest to tylko rozsiewanie plotek.

Pytał i notował Wojciech Koerber

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska