Sebastian Mila jest za drogi dla Lechii Gdańsk - przyznał prezes Lechii Adam Mandziara, który był gościem Włodzimierza Machnikowskiego w Radiu Gdańsk.
Prowadzący zasugerował kwoty, które ostatnio pojawiały się w mediach: 500 tys. Euro lub 700 tys. w dwóch ratach.
- To jest absolutnie za dużo. Dla nas to nierealna sprawa jeśli mówimy o kwotach, które chciałby Śląsk. My złożyliśmy ofertę mniejszą - powiedział Mandziara.
- 200 tys. podobno? - dopytywał prowadzący.
- Czego?
- Euro.
- Coś koło tego - stwierdził prezes Lechii Gdańsk Adam Mandziara. - On mógłby spokojnie pograć 2-2,5 roku u nas a potem wejść do marketingu, albo do skautingu i tam sobie dalej pracować w Lechii - dodał.
Wszystko wskazuje zatem na to, że Sebastian Mila zostanie w Śląsku Wrocław przynajmniej do końca sezonu. Tę wersję potwierdza także to, co powiedział w wywiadzie dla Sportowych Faktów.
- Klub nie robi problemów, pod warunkiem, że znajdą się pieniądze. Nie jest tak łatwo i kolorowo, jakby się wydawało, bo trzeba za mnie zapłacić. Gdyby nie było żadnych problemów i Śląsk po prostu chciałby mnie gdzieś puścić, to pewnie już bym odszedł - powiedział Mila, który jednocześnie dodał, że "nie podjął jeszcze żadnej decyzji" i "ma trochę czasu, by się zastanowić nad swoją przyszłością".
Mandziara ujawnił także inne plany transferowe Lechii. W Gdańsku testy medyczne przejdzie Jakub Wawrzyniak, który ostatnio grał w Rosji. Jeśli je zaliczy - podpisze umowę. Klub zainteresowany jest wstępnie także Tomasz Kupiszem, ale jeszcze z nim nie rozmawiał. Do Lechii nie trafią Sławomir Peszko i Mateusz Klich. Obaj są raczej za drodzy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?