Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zarząd KGHM łowi związkowe grube ryby

Piotr Kanikowski
Piotr Krzyżanowski
9 związkowców zajęło wczoraj ławę oskarżonych. Pozew Polskiej Miedzi traktują jako szykany.

Poseł Ryszard Zbrzyzny (SLD), szef Związku Zawodowego Pracowników Przemysłu Miedziowego, tryska humorem.

- O, sami najwięksi przestępcy w KGHM! - rzuca radośnie, widząc w holu lubińskiego sądu, obok posągu Temidy, liderów organizacji związkowych z Polskiej Miedzi. Wczoraj dziewięcioro z nich wystąpiło w charakterze oskarżonych. Zostali pozwani przez zarząd KGHM jako organizatorzy nielegalnego strajku przeciwko prywatyzacji spółki z 11 sierpnia 2009 roku. Spowodowane dwugodzinnym przestojem straty firma oszacowała na milion złotych.

- Nam postawiono zarzut o ten milion, a osobom z rządu, które sprzedając akcje KGHM, utraciły 1,7 mld zł, włos z głowy nie spadł - podkreśla Józef Czyczerski, szef Sekcji Krajowej Górnictwa Rud Miedzi NSZZ Solidarność, jeden z oskarżonych. Nawiązuje do głośnej transakcji przeprowadzonej rok temu przez Ministerstwo Skarbu Państwa. Nie słuchając protestów związkowców, sprzedano wówczas 10 proc. akcji KGHM za 2 mld zł. Dziś tamten pakiet jest wart 3,7 mld zł.

- Przestępcami w tej firmie są ci, którzy działają w interesie załogi i regionu - ogłasza więc dziennikarzom Ryszard Zbrzyzny.

Związkowcy potraktowali pozew KGHM jako okazję do zamanifestowania swej siły. Przyprowadzili działaczy. Nie unikają kamer, przeciwnie, chętnie tłumaczą, dlaczego nie godzą się na dalszą prywatyzację Polskiej Miedzi i jak rząd na różne sposoby doi lubińską spółkę. Wczoraj w sądzie nie pojawił się nikt z Biura Zarządu KGHM, by postawić im kontrę.

Sąd będzie badał, czy przygotowując strajk, oskarżeni dopuścili się naruszenia ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych. Ryszard Kurek, wiceprzewodniczący ZZPPM, i Józef Czyczerski odpowiadają dodatkowo jako członkowie rady nadzorczej spółki. W ich przypadku główny zarzut stanowi złamanie art. 585 Kodeksu Spółek Handlowych. Przewiduje on karę 5 lat więzienia za działania na szkodę firmy.

Na sali rozpraw Zbrzyzny usiadł w ławach dla publiczności. Zarząd KGHM wyznaczył mu rolę świadka oskarżenia, co posła bawi dodatkowo.

- Widocznie prezes Herbert Wirth chce w mętnej wodzie ryby łapać - śmieje się Ryszard Zbrzyzny. - Myśli, że będę świadczył przeciwko kolegom. Nie uda mu się nas skłócić, podzielić - zapowiada.

Do odczytania aktu oskarżenia wczoraj nie doszło ze względu na chorobę mecenasa, który będzie bronił Ryszarda Kurka. Sędzia Marcin Frankowicz odroczył sprawę do 16 marca. Humory związkowców nie opuszczały.

- Dzięki Ryśkowi pobędziemy dłużej na wolności - żartowali po rozprawie.

Zdaniem KGHM

Zarząd KGHM dwukrotnie domagał się, by prokuratura zajęła się organizatorami strajku z 2009 r.
Prokuratura potwierdzała wprawdzie, że akcja była nielegalna, ale dwukrotnie sprawę umarzała, nie widząc znamion przestępstwa w działaniach związkowców. Dysponowali oni opinią prawną, z której wynikało, że mogą strajkować. - Między nami a związkami zawodowymi wciąż istnieje różnica zdań co do legalności czy nielegalności strajku - wyjaśnia skierowanie pozwu Dariusz Wyborski, rzecznik KGHM. - Niech zatem sąd rozstrzygnie tę kwestię. Zależy nam, by orzekł: jest ktoś winny czy nie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Zarząd KGHM łowi związkowe grube ryby - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska