Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szpiegujemy na potęgę! Zobacz, gdzie są ukryte kamery

Paweł Gołębiowski
Infografika: Maciej Dudzik
Przyjazna zazwyczaj myszka do komputera włącza się niepostrzeżenie i przesyła odgłosy z otoczenia na wybrany telefon komórkowy. Kamera wmontowana w krawat. Zapalniczka nagrywająca obraz i dźwięk. To tylko niektóre z wielu urządzeń, które oferują sklepy z akcesoriami szpiegowskimi, których coraz więcej powstaje w naszym regionie.

Roman Apolinarski z Biura Detektywistycznego FOKS we Wrocławiu przyznaje, że podsłuchiwanie i nagrywanie stało się powszechne. - Ciekawość ludzi nie zna granic, informacja jest bardzo droga, bo trudno ją zdobyć zgodnie z prawem. Zastosowanie podsłuchu jest drogą na skróty - wyjaśnia Apolinarski.

Rafał Kufieta, właściciel kancelarii adwokackiej z Wrocławia, dodaje, że wszystko zaczęło się od afery Rywina. Od tamtej pory wielu klientów przychodzi do niego z nagraniami. - Ludzie posługują się nagraniami w sprawach, w których jest zazwyczaj słaby materiał dowodowy - wyjaśnia.

Jarosław Piotrowski, właściciel skle-pu z akcesoriami szpiegowskimi w Wałbrzychu, przyznaje, że zakup długopi-su czy okularów z kamerą nie jest już niczym niezwykłym, zaś klienci zaczęli ostatnio szukać rzeczy bardziej wyrafinowanych. Coraz częściej np. po zestawy szpiegowskie sięgają studenci i uczniowie. Wykorzystują je potem na egzaminach.

Nagminnie śledzą się podejrzliwi małżonkowie, zaś nadopiekuńczy rodzice obserwują, jak poruszają się po mieście ich dzieci. Jeśli do takich metod uciekają się właściciele firm, to muszą pamiętać, że zgodnie z przepisami pracownik musi wiedzieć, iż jest podsłuchiwany lub obserwowany.

- Ostatnio wpłynęła do nas skarga od pewnej kobiety, że pracodawca ją monitoruje. Miał jednak do tego prawo, bo w umowie o pracę informował, że komputer ma być używany tylko do celów służbowych - opowiada Agata Kostyk-Lewandowska z Okręgowego Inspektoratu Pracy we Wrocławiu.

Każdy może być szpiegiem
Dolnoślązacy szukają coraz bardziej wymyślnych urządzeń do nagrywania, podsłuchiwania i podglądania. Sięgają po nie rodzice, żony i mężowie, pracodawcy.

- Połowa klientów to osoby prywatne, pozostali to firmy - mówi Jarosław Piotrowski, właściciel sklepu ze szpiegowskimi artykułami w Wałbrzychu.

Aby mieć nad kimś kontrolę, wystarczy oprogramowanie w telefonie komórkowym. Zainstalowanie programu zajmuje około 40 sekund. Potem można już czytać czyjeś esemesy, podsłuchiwać rozmowy i dźwięki z otoczenia. Koszt to 900-3400 zł. Krawat z ukrytą kamerą, która nagra dwugodzinny film (obraz z dźwiękiem), kosztuje 249 zł. Wiele innych "szpiegowskich drobiazgów" dostaniemy za kilkaset złotych.

Roman Apolinarski z Biura Detektywistycznego FOKS we Wrocławiu wyjaśnia, że podsłuchiwanie i nagrywanie bardzo się u nas rozpowszechniło. - Ciekawość ludzi nie zna granic, a informacja jest bardzo droga. Trudno ją zdobyć zgodnie z prawem. Zastosowanie podsłuchu jest drogą na skróty - wyjaśnia Apolinarski. Dodaje, że nie wszyscy mogą stosować podsłuchy, kiedy im się podoba, bo łatwo złamać prawo.
Rafał Kufieta, właściciel kancelarii adwokackiej we Wrocławiu, ocenia, że wszystko zaczęło się od afery Rywina. Od tamtej pory wielu klientów przychodzi do niego z nagraniami, kiedy np. chcą udowodnić zdradę w małżeństwie czy oszustwo w firmie.

- Ludzie posługują się nagraniami przeważnie w sprawach, w których jest słaby materiał dowodowy - wyjaśnia Rafał Kufieta. Dodaje, że sąd może wziąć pod uwagę dowody zdobyte w ten sposób, jeśli oceni, że będą istotne dla wyjaśnienia okoliczności sprawy.

Agata Kostyk-Lewandowska z Okręgowego Inspektoratu Pracy we Wrocławiu opowiada, że wpłynęła skarga od pracownicy, która narzekała, że szef kontroluje, co robi w czasie pracy na służbowym komputerze. Inspekcja nie miała jednak podstaw do interwencji, bo pracownica nie zwróciła uwagi na to, że ostrzeżenie dotyczące kontroli miała zapisane w umowie o pracę. Dodajmy, że szef musi zawsze uprzedzić o tym, że np. nagrywa pracownika.

Akcesoria szpiegowskie cieszą się sporą popularnością wśród uczniów i studentów. Nauczyciele i wykładowcy nie są jednak zupełnie bezbronni. Na przykład w wałbrzyskim punkcie można kupić wykrywacze i zagłuszacze podsłuchów.

- Kupują je masowo do auli organizatorzy różnych spotkań i egzaminów - twierdzi Jarosław Piotrowski, właściciel sklepu.

Podsłuch w lampce
Z Pawłem Wujcikowskim, właścicielem Spy Shopu we Wrocławiu, rozmawia Tomasz Targański

Kto najczęściej odwiedza sklep z akcesoriami szpiegowskimi?
Nie ma reguły. Przychodzą do nas zarówno maturzyści, jak i osoby po 70. Kobiety i mężczyźni. Zazdrośni małżonkowie, nadopiekuńczy rodzice, właściciele firm. Małżonkowie kupują np. aplikację GPS do telefonu komórkowego. Dzięki niej wiedzą, gdzie jest mąż albo żona, mają wgląd do esemesów, wiedzą, z kim i jak często śledzony rozmawia z konkretnym numerem.

A co cieszy się największą popularnością?
Dawniej najlepiej sprzedawały się proste podsłuchy zamontowane np. w lampce nocnej, gniazdku albo zakamuflowane w niepozornej płycie CD. Dziś dostępne są także tzw. podsłuchy sejsmiczne, które wyłapują dźwięki zza grubej ściany. W czasie sesji na uczelniach wielką popularnością cieszą się zestawy audio, które pomagają studentom na egzaminach (tzw. zestawy szpiegowskie). Taki zestaw dla studentów kosztuje od 900 do 2,5 tys. zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Szpiegujemy na potęgę! Zobacz, gdzie są ukryte kamery - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska