Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Życzę Tobie Mikołaja, co ma wielkie..." Czyli o życzeniach SMS na święta

Sylwia Królikowska
Bo liczy się rym... Przesłanie, czy choćby jakikolwiek sens nie mają już takiego znaczenia. Bo przecież trzeba wysłać i... odhaczyć. A może lepiej, że w ogóle składamy sobie życzenia w święta. Nawet takie...

Mikołaj to dosyć utuczony, starszy pan, który często ma problemy z przyrodzeniem. A święta to czas, kiedy można się wreszcie porządnie napić (raczej nie kompotu z suszonych śliwek) i najeść... kiełbasy. Przynajmniej tak wynika z życzeń, proponowanych w internecie i wysyłanych zazwyczaj za pośrednictwem esemesów. Bo podstawa to rym, najlepiej częstochowski. A nieszczęście Mikołaja polega na tym, że idealnie rymuje się z "jaja". Ale pół biedy, kiedy w życzeniach pojawia się choć jedno słowo, które kojarzy się ze świętami. Są takie, z których dopiero na końcu wynika, że prawdopodobnie można je wysłać z tej okazji:
"Dużo żarła, dobrej muzy.
Lasek boskich jak arbuzy.
Zgrzewy piwa i ogórka,
A na sylwka petard półka".

No tak... Dlaczego ogórek? I z jakiego powodu arbuz jest boski? Nieważne. Przecież SIĘ RYMUJE!

W internecie podobnych "dzieł" znajdziemy tysiące. Są dziesiątki stron internetowych, na których mamy tylko życzenia z różnych okazji. Tych świątecznych zazwyczaj jest najwięcej. A te można dalej dzielić według kategorii na życzenia dla: miłośników mocnych trunków i seksu, frywolnych pań czy dla znajomych, którzy "groszem nie śmierdzą" i chcemy im życzyć, by los się odmienił. Ale trafiliśmy też na cztery w jednym, majstersztyk, no i SIĘ RYMUJE:

"W Nowym Roku tuż po balu, oprócz szczęścia, zdrowia, szmalu, proś niebiosa, by Ci dały dużo seksu i gorzały. Do Siego Roku!".

I wspomniana na początku kiełbasa... jakże tradycyjna potrawa na święta bożonarodzeniowe...
"Śniegu po pachy,
Smacznej kiełbachy,
Prezentów kupę,
Różdżki na dupę,
Do nieba choinki
Oraz szczęśliwego wyskoku
Do Nowego Roku".

Pachy-kiełbachy - jakie to twórcze i urocze. Ale interpretacji się nie podejmiemy. Bo o ile różdżkę na d..., choinkę i śnieg rozumiemy, o tyle "szczęśliwy wyskok" przerasta nasze interpretacyjne umiejętności (mamy nadzieję, że nie chodzi o skok w bok, szczęśliwy, bo się nie wydał...). Widocznie autor, nie w ciemię bity, wspiął się na wyżyny poezji współczesnej, a zwykły zjadacz chleba zrozumienia nie jest godzien. Ale nieważne. Bo SIĘ RYMUJE.

W kolejnym przykładzie świąteczno-noworocznej twórczości znów obrywa się Mikołajowi:
"Idzie Mikołaj, niewesołą ma minę,
Że musi do Ciebie przychodzić kominem.
Więc gdym go spotkał, jakby raził go prąd,
Dał prezent i życzył Ci Wesołych Świąt!".

Sensu niewiele, specjalnie też nie bawi, ale to też nie ma znaczenia. Bo przecież SIĘ RYMUJE. A, jak wspominaliśmy, to podstawowa zasada. Do tego trzeba dorzucić nieco rubaszności i... gotowe.
I choć wielu z nas przekonuje, że wierszyki z internetu są już passe, to i tak od rana, 24 grudnia, telefon co chwila daje znać, że przyszedł esemes. "Zabawne" wierszyki przesyłamy dalej, znajomi robią, oczywiście, to samo. Często więc dostajemy kilka razy ten sam.

PROPONUJĘ ZACZĄĆ OD SIEBIE I DURNYCH WIERSZYKÓW NIE WYSYŁAĆ... - CZYTAJ NA KOLEJNEJ STRONIE

- Nie cieszą mnie życzenia w takiej formie. Inwencji własnej za grosz. Czuję się jak obowiązek do spełnienia, na liście świątecznych zadań, wsadzony między karpia a choinkę - mówi wprost Tomasz Domagała z firmy doradczej, szkolącej m.in. z zasad savoir-vivre'u. Przyznaje, że tak składane życzenia kompletnie wyszły z mody, są w złym guście. Pan Tomasz stawia na kartki pocztowe, ewentualnie mejle. - Ale tylko w takiej sytuacji, kiedy nie możemy złożyć życzeń osobiście lub przynajmniej telefonicznie. Zaznacza, że potwornym faux pas, który może nas kosztować co najmniej obrazę, a już na pewno wydziedziczenie, będzie wysłanie sprośnego wierszyka babci czy dziadkowi. Lepiej więc przynajmniej czytać życzenia, które dostajemy od innych i nie przesyłać ich bezmyślnie dalej.

- Jak już ktoś się upiera przy rymowankach, to niech śle je koleżance - mówi. - Zdaję sobie sprawę, że trudno różne nawyki wyplenić. Proponuję więc zacząć od siebie i "durnych" wierszyków nie wysyłać - dodaje.
Np. takich, jak ten, o lekkim zabarwieniu politycznym...:
"Ile wpadek miał Kaczyński, ile dziewczyn miał Łyżwiński, ile Giertych miał idei, ile w Tusku jest nadziei, ile Lepper miał wyroków, tyle szczęścia w Nowym Roku".

Lub ten (uwaga - tylko dla doświadczonych miłośników i interpretatorów poezji współczesnej):
"Życzę Ci klucza, byś zamknął siostrę,
Życzę Ci awarii, by zabrakło prądu,
Życzę Ci oleju, byś nasmarował okno,
I cicho wyskoczył ze mną na jednego!".

Przemilczmy... Tym bardziej że wierszyki powoli wychodzą z mody, a skutecznie wypycha je Facebook i udostępniane świąteczne kartki. Na tym portalu społecznościowym wystarczy oznakować konkretnych znajomych i gotowe - kilkanaście życzeń mamy z głowy.

Jednak to chyba gorsze od esemesa. Bo nie tylko zero inwencji, ale i zero wysiłku...

A pewnie wielu z Was pamięta, jak ważne było wysyłanie kartek świątecznych, kiedy jeszcze byliśmy dziećmi. Poświęcało się na to sporo czasu. Co więcej, kiedy od jakichś bliskich kartka nie dotarła, to od razu pojawiały się podejrzenia, że mogli się obrazić lub mają jakieś kłopoty.

- Moi rodzice zawsze wysyłali kartki i robią to do dziś - mówi Irmina Tkaczyk ze Szczawna-Zdroju, która własnoręcznie robi kartki na różne okazje.

Wymyślne, małe dzieła sztuki właściwie już nie potrzebują życzeń. - Ale zostawiam na nie puste miejsce. Tak, żeby każdy mógł wpisać takie od serca - dodaje. Nie wyobraża sobie, żeby na wszystkich kartkach drukować tę samą treść: "Wesołych Świąt i Do Siego Roku...".

- Przecież tak naprawdę jest kilka okazji w roku, kiedy możemy zrobić taką niespodziankę bliskim. Nie uwierzę, że nie jesteśmy w stanie znaleźć dwóch czy trzech godzin na wypisanie kartek do rodziny - mówi.
Zazwyczaj właśnie brak czasu to nasz podstawowy argument na wytłumaczenie się z niewysłanych życzeń czy choć niewykonanego telefonu do rodziców czy innych bliskich, którzy na jakikolwiek kontakt czekają. W Święta Bożego Narodzenia chyba właśnie najbardziej...

Święta mniej święte - komentarz kulturoznawcy - CZYTAJ NA KOLEJNEJ STRONIE

Monika Bisek, kulturoznawca

Święta mniej święte

Monika Bisek, kulturoznawca

Z jednej strony SMS i facebook, z drugiej - rękodzieło

Zmienił się sposób składania życzeń, ale nie sama idea, ponieważ nadal chcemy ,,zaklinać" rzeczywistość. Niegdyś życzono dostatku, zdrowia i powodzenia w gospodarce ,,Na szczęście, na zdrowie, na ten Nowy Rok, żeby się Wam darzyła pszeniczka i groch". Wszystko zależy od czasów, w jakich żyjemy - przemiany są nieuchronne: dla nas do niedawna było nowością składanie życzeń za pośrednictwem esemesa czy mejla, a dla naszych przodków novum były kartki świąteczne (pierwsza w l. 40. XIX wieku; masowa produkcja - koniec XIX wieku; w Polsce także koniec XIX wieku - Galicja), choć same ozdobne kartoniki z sentencjami - specjalnie na święta - były już znane w średniowieczu.

Wzrosło tempo naszego życia, stąd kartki - jakie wypisywaliśmy odręcznie - zastąpiły z czasem kartki z gotowymi życzeniami, pod którymi tylko składaliśmy podpis. Wraz z dobą telefonii komórkowej i internetu, przyszedł czas na esemesy. MMS-y czy mejle. Do czasu, bo teraz jest jeszcze prostsza forma składania życzeń: wystarczy na naszym profilu wstawić (kopiuj - wklej) fotografię świąteczną i otagować znajomych. Przy czym - co trzeba zauważyć - w ostatnim czasie mamy modę na szeroko rozumianą ,,ludowość", w tym ręcznie wykonywane przedmioty. Stąd nie dziwi fakt, iż część ludzi powraca do wysyłania kartek, ale to nie są już powszechnie kartki produkowane masowo, tylko wykonywane ręcznie, artystyczne. Myślę, że ta moda na ludowość z czasem minie...

Skąd pomysł na ,,oryginalne", niekiedy rubaszne życzenia? Bo zatracił się religijny charakter świąt, stąd i życzenia się zeświecczyły. Ale chęć bycia oryginalnym pozostała w nas nadal, więc jeśli już ślemy życzenia, to takie, by wywołały u adresata emocje. Życzenia nie mają już charakteru podniosłego i uroczystego, bo i święta - jak wspomniałam - skomercjalizowały się nam: są czasem odpoczynku poprzedzonego szaleństwem w galeriach handlowych (zakup prezentów); niekoniecznie już spędzane na łonie rodziny - coraz częściej w modzie są wyjazdy.

A że obecnie obserwujemy niechlujstwo językowe, nasz język jest ubogi w synonimy, ale za to dość bogaty - niestety - w prozaizmy czy nawet wulgaryzmy, to i przechodzi to także do języka życzeń (głównie młode pokolenie). Skraca się też dystans, przynajmniej ten wirtualny, między znajomymi, których mamy niekiedy na portalach społecznościowych około tysiąca albo i więcej (pytanie, ilu z nich faktycznie; kartka pocztowa to znajomość adresów, konieczność pójścia na pocztę itp., czyli wysiłek), więc i te ,,uproszczenia" w przekazywaniu treści obserwujemy na poziomie języka. Dlaczego kartka jest cenniejsza od esemesa czy mejla? Bo te wysyłamy hurtowo, jednym kliknięciem, do wszystkich takie same. A życzenia na danej kartce są dedykowane indywidualnie; każdy z nas chce się poczuć wyjątkowo i takie właśnie życzenia otrzymać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska