Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pierwsza gwiazdka. Błysk, planeta, fikcja? Co się pojawiło nad Betlejem?

Mateusz Różański
Gwiazda Betlejemska miała prowadzić mędrców do stajenki, w której narodził się Jezus. Dziś wiemy, że to raczej legenda niż fakt, ale w wierze przecież nie fakty są najważniejsze. O tajemnicy biblijnej astronomii mówi prof. Paweł Rudawy.

24 grudnia ci młodsi będą spoglądać w niebo w poszukiwaniu pierwszej gwiazdki...
- To prawda, ale jednocześnie chcę zaznaczyć, że to jest zupełnie coś innego niż to, co w Biblii nazwano Gwiazdą Betlejemską. Pierwsza gwiazdka to po prostu tradycja, świetna zabawa, szczególnie dla dzieci i zwyczaj, który z astronomią niewiele ma wspólnego. To element folkloru i nie doszukujmy się w tym głębszego sensu.

Gwiazda Betlejemska to również folklor czy może realne, astronomiczne zdarzenie sprzed wieków?
- Sprawa Gwiazdy Betlejemskiej jest już zdecydowanie bardziej złożona. Był taki okres w historii astronomii, kiedy próbowano na siłę racjonalizować pewne fakty opisywane w Ewangeliach. Usiłowano bardzo mocno zidentyfikować obiekt nazywany Gwiazdą Betlejemską czy też Gwiazdą Przewodnią, jak zwykło się ją określać ze względu na rolę, jaką jej przypisywano.

Dziś niemal każdy powie, że pełniła rolę swoistego drogowskazu.
- Rzeczywiście, z Ewangelii dowiadujemy się, że prowadziła magów lub - jak kto woli - trzech króli w kierunku stajenki. Obecnie wydaje się, że poszukiwanie racjonalnych wytłumaczeń dla niektórych opisanych w Biblii faktów jest nielogiczne. To kwestia wiary, a nie wytłumaczenia. Autorom poszczególnych Ewangelii nie chodziło przecież o dokładny reportaż, oparty jedynie o fakty. Biblia jest swego rodzaju księgą mistyczną, dla niektórych objawioną. Musimy przy tym pamiętać, że nie podlega ona naukowej weryfikacji. Nikt nie próbuje udowodnić przemiany wody w wino czy zmartwychwstania Łazarza. Gwiazda Betlejemska to nic innego, jak metaforyczny przekaz pewnej prawdy, którą trudno byłoby przedstawić w innej formie. Pamiętajmy też, kiedy te księgi powstały, kto je tworzył i komu miały służyć. Spójrzmy na to z innej strony - jeśli dziś idziemy do kina na film o podboju kosmosu, to spodziewamy się tam stosunkowo łatwego w odbiorze przekazu, a nie wykładu z fizyki kwantowej. Podobnie było i jest z Biblią.

Gwiazda Betlejemska ciekawi dziś, ciekawiła również dziesiątki i setki lat temu. Wszyscy szukali odpowiedzi, ale niektórzy mieli trudniej niż współcześni uczeni.
- Gdy nasi poprzednicy próbowali wyjaśniać zjawisko nazywane Gwiazdą Betlejemską, natychmiast natykali problemem niezwykle szczupłej bazy informacji na temat wydarzeń astronomicznych, które wówczas występowały. Co więcej, zjawiska incydentalne, jak choćby erupcja gwiazdy supernowej, upadek bolidu czy też przelot komety nie pozostawiają za sobą żadnego śladu na firmamencie, który mogłyby odczytać przyszłe pokolenia.

Od czasu do czasu zdarzają się jednak zjawiska, które są cykliczne i z odpowiednią wiedzą można określić dokładnie, kiedy w przeszłości występowały. Być może Gwiazda Betlejemska jest jednym z takich zjawisk?
- Współcześnie jesteśmy prawie pewni, że żadnego takiego zjawiska do tego okresu po prostu nie możemy dopasować. Lata temu pojawiła się teoria, że Gwiazda Betlejemska była wielokrotną koniunkcją Jowisza, Saturna i Marsa. W tym okresie nie było jednak żadnej na tyle ciasnej koniunkcji, żeby obserwator uznał to za gwiazdę. Te planety znajdowały się w odległości przynajmniej stopnia od siebie, co stanowi mniej więcej dwie średnice Księżyca. W efekcie były to trzy jasne, ale odległe od siebie punkty. Większość osób współczesnych, a już tym bardziej pasterzy sprzed dwóch tysięcy lat nie zwróciłoby na to uwagi. Śmiało możemy stwierdzić również, że w tym czasie, który określono jako narodziny Jezusa, na pewno żadna okresowa kometa nie wystąpiła.

CIĄG DALSZY ROZMOWY NA KOLEJNEJ STRONIE
Słowem jakiekolwiek znane nam zjawisko trudno dopasować do czegoś, co dziś nazywamy Gwiazdą Betlejemską ?
- Dokładnie tak. Jedną z kilku możliwości jest wybuch supernowej, o którym wspominałem wcześniej, ale po tym nie pozostał absolutnie żaden ślad. Inna opcja to bolid, czyli wejście dużego meteorytu w naszą atmosferę. Zjawisko to trwa jedynie sekundy i również dziś nie ma po tym śladu. Ostatnim przykładem takiego bolidu było pojawienie się meteorytu nad Czelabińskiem, który zarejestrowały kamery.

Warto zatem poszukiwać odpowiedzi na astronomiczne zagadki zawarte w Biblii?
- Proponuję raczej pozostać przy mistycznym opisie cudu narodzin Syna Bożego i nie próbować go racjonalizować. Zakonnik czy ksiądz, który jest z wykształcenia astronomem, nie spodziewa się przecież, że przez teleskop ujrzy za chmurą serafinów i archaniołów. Gwiazda Betlejemska była metaforą tego, że nawet niebosa świętowały narodziny Syna Bożego. Co więcej, nie ma do końca pewności, czy dziś dobrze określamy dokładną datę urodzin Jezusa. Są kościoły, np. Chrześcijański Kościół Ormiański, które sądzą, że to nastąpiło w styczniu i takiej daty się trzymają. Data jest zupełnie umowna. Nie próbujmy nic więcej dopisywać. Zresztą ta fala poszukiwań od kilkudziesięciu lat systematycznie opada.

W gwiazdy patrzymy dziś, w gwiazdy patrzono przed wiekami i opisywano to, m.in. w Ewangeliach. Co jest w nich tak ciekawego?
- To, co dzieje się nad naszymi głowami od tysięcy lat, było dla człowieka pierwszym, zupełnie uniwersalnym kalendarzem, a nawet zegarem. Najstarsze obserwatorium z Pustyni Sudańskiej pochodzi z piątego tysiąclecia przed naszą erą. Już wtedy dosyć precyzyjnie potrafiono określić początki pór roku, co było niezwykle ważne dla każdej społeczności. Jeżeli ziarno siano w nieodpowiednim momencie, ono nie wzrastało należycie, a to pociągało za sobą klęskę głodu. Oczywiście to tylko jeden z przykładów. Drugim, zupełnie naturalnym jest kwestia nawigacji - Gwiazda Polarna od tysiącleci była wykorzystywana w żegludze. Później przyszedł okres wielkich odkryć geograficznych. Tych bez gwiazd i astronomii po prostu nie byłoby. Gwiazdy miały różne zastosowanie na przestrzeni wieków. Niezmienne jest to, że niemal wszystkie znane nam cywilizacje i religie szukają w nich wyjaśnienia o nasz początek. Wszyscy wiążą go z gwiazdami i tym, co mamy ponad głowami. Kryje się tam gigantyczna niewiadoma, którą w jakiś sposób, najlepiej nieprawdopodobny, usiłowano wytłumaczyć. Nasze istnienie na Ziemi jest zależne od istnienia i form ewolucji wszechświata.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Pierwsza gwiazdka. Błysk, planeta, fikcja? Co się pojawiło nad Betlejem? - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska