Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Rak nie zagrozi już włosom

Agata Grzelińska
Agata Grzelińska
Wrocławski szpital przy ul. Borowskiej ma aparat, który przeciwdziała wypadaniu włosów w trakcie chemioterapii
Wrocławski szpital przy ul. Borowskiej ma aparat, który przeciwdziała wypadaniu włosów w trakcie chemioterapii USK
Uniwersytecki Szpital Kliniczny testuje aparat chroniący głowę w czasie chemioterapii.

Diagnoza: rak, potem chemioterapia. Czy utrata włosów musi być nieunikniona? Już nie. We Wrocławiu znajduje się urządzenie, jedyne takie w Polsce, które chroni włosy podczas chemioterapii. Brytyjski aparat został wypożyczony Uniwersyteckiemu Szpitalowi Klinicznemu przy ul. Borowskiej na trzy miesiące do testów.

Jak działa to cudo? Wyglądem przypomina czepek. Chorzy nakładają go na głowę, gdy przyjmują kroplówkę z lekami, których ubocznym skutkiem jest zazwyczaj wypadanie włosów. Trwa to mniej więcej 2,5 godziny. W tym czasie do silikonowych rurek w czepku tłoczone jest powietrze schłodzone do temperatury minus pięć stopni. To bezbolesna i bezpieczna metoda.

Uczucie chłodu porównywalne jest do tego, którego doświadczamy, spacerując w mroźne dni bez czapki. Niektórzy pacjenci mówią, że czują lekkie zimno, inni nie odczuwają żadnego dyskomfortu. - Wychładzamy w ten sposób cebulki włosów i tym samym spowalniamy ich cykl życiowy - wyjaśnia dr Beata Freier, kierownik oddziału onkologii klinicznej w USK przy ul. Borowskiej. - Niska temperatura sprawia, że do włosów nie docierają związki chemiczne.

Na ile skutecznie metoda ta chroni włosy przed wypadaniem? To zależy od człowieka. U niektórych pacjentów ochrania je w stu procentach, u innych znacznie ogranicza ich wypadanie.

Wieść o tym urządzeniu rozeszła się już wśród chorych na raka w całym kraju. Od kilku dni we wrocławskim USK urywają się telefony. - Zainteresowanie jest ogromne. Dzwonią do nas chorzy z całej Polski, którzy chcą skorzystać z tej metody - mówi Beata Freier.

Narodowy Fundusz Zdrowia refunduje peruki, ale to nie załatwia problemu utraty włosów. To prawda, że większość pacjentów nie przejmuje się wypadaniem włosów. Najważniejsze, by mogli wyzdrowieć. Ale są też tacy pacjenci, których przeraża wyłysienie. Niekiedy z tego powodu odwlekają nawet chemioterapię. - Jest grupa pacjentów, dla których utrata włosów to bardzo duży, trudny problem. Są też wciąż ludzie, którzy wstydzą się przyznać do raka i którzy obawiają się, że brak włosów zdradzi ich chorobę - mówi dr Freier. - Ten czepek może być dla nich ratunkiem.

Metoda przeznaczona jest dla chorych, którzy zaczynają chemioterapię. Urządzenie kosztuje 80 tys. zł. Czy placówka zdecyduje się na jego zakup? Kierownik oddziału onkologii klinicznej w USK dr Beata Freier zapowiada, że postara się zdobyć pieniądze na urządzenie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska