Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wymyśliły robotę dla słóżb

Kacper Chudzik
Paweł Szuber/Pawla News
Przed świętami służby ratunkowe mają w naszym mieście sporo roboty. Niestety, część działań wcale nie musiała mieć miejsca. W ciągu kilku dni policja musiała poradzić sobie z dwoma fałszywymi zawiadomieniami.

W piątek, 12 grudnia do głogowskiej komendy zgłosiła się 66-letnia głogowianka. Starsza pani opowiedziała policjantom o tym, że w listopadzie ktoś ukradł jej torebkę, w której znajdowała się m.in. karta zbliżeniowa. Na kradzieży torebki straty się nie skończyły, bo ktoś dokonał za jej pomocą zakupów na kwotę 800 złotych. Coś w jej opowieści wzbudziło niedowierzanie policjantów. Szybko okazało się, że słusznie.

- Okoliczności tego zdarzenia od początku budziły wątpliwości policjantów. Podczas wyjaśniana sprawy, okazało się, że takie przestępstwo nie miało miejsca - mówi Bogdan Kaleta z głogowskiej policji. - Nikt nie wyrwał torebki starszej pani, a zbliżeniowa karta płatnicza była użyczana wnuczkowi.

Gdy policja przesłuchała wnuczka, ten twierdził, że babcia kartę dała mu z własnej woli. W ten sposób pomagała mu finansowo i udzielała pożyczek. Miała świadomość tego, co robi.

- Dlaczego babcia złożyła w tej sprawie fałszywe zawiadomienie ? Tego nie wyjaśniła, składając kolejne zeznanie w tej sprawie, odwołała całkowicie wcześniejsze - dodaje Kaleta. - Za złożenie fałszywego zawiadomienia o nie popełnionym przestępstwie grozi kara nawet do dwóch lat pozbawienia wolności.

Choć 66-latka narobiła policjantom roboty, to jej wybryk był stosunkowo niegroźny. Co innego można powiedzieć o głupim żarcie 55-letniej kobiety, która w poniedziałek, 15 grudnia poinformowała służby ratunkowe o podłożeniu bomby w bloku przy ul. Obrońców Pokoju 26.

Na miejsce wysłano policję, straż pożarną, pogotowie oraz oddział pirotechniczny. Było po godz. 20.30. W przypadku ewakuacji, kilkadziesiąt osób dłuższy czas musiałoby spędzić na mrozie. Po konsultacji z saperami, którzy nie stwierdzili zagrożenia, zdecydowano o przeprowadzeniu działań bez zmuszania lokatorów do opuszczenia mieszkań.

- Budynek przeszukano. Nie znaleziono materiałów wybuchowych. Znaleziono natomiast winną całego zamieszania - mówi Bogdan Kaleta.

55-letnia autorka fałszywego alarmu to mieszkanka bloku, który sprawdzali saperzy. Kobieta zadzwoniła do Wojewódzkiego Centrum Powiadamiania Ratunkowego będąc pod wpływem alkoholu. Badanie wykazało ponad dwa promile w jej organizmie.
55-latka trafiła do izby zatrzymań, a po wytrzeźwieniu została przesłuchana i zwolniona do domu. Twierdziła, że informację o bombie od kogoś usłyszała i postanowiła ją przekazać służbom. Grożą jej trzy lata więzienia oraz pokrycie kosztów akcji (nawet kilka tys. zł).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska