Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdy czujki alarmują, strażacy płacą tysiące

Michał Miazga
Fot. Janusz Wójtowicz / Polskapresse
We Wrocławiu co miesiąc strażacy wyjeżdżają do kilkudziesięciu alarmów, które okazują się fałszywe. To kosztuje nas grube pieniądze.

Co miesiąc wrocławscy strażacy wyjeżdżają 20-30 razy do tzw. alarmów zwodniczych. To efekt tego, że w wielu instytucjach, w celu poprawy ochrony przeciwpożarowej, montowane są czujki alarmowe. Niestety, 99 proc. wysyłanych przez nie alarmów jest fałszywych. Mimo to strażacy mają obowiązek interwencji w przypadku każdego zgłoszenia. Statystycznie codziennie jest jeden fałszywy alarm.
Tymczasem, jak informuje rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej we Wrocławiu mł. bryg. Krzysztof Gielsa, każdorazowy wyjazd jednego wozu strażackiego do takiego zgłoszenia to wydatek w granicach 600-800 złotych.
Na koszty składa się paliwo oraz czas pracy strażaka. Miesięcznie to wydatek rzędu nawet 24 tys. zł.

Czy ten wydatek jest nieunikniony? Doktor Waldemar Wnęk, kierownik Zakładu Technicznych Systemów Zabezpieczeń ze Szkoły Głównej Służby Pożarniczej w Warszawie, tłumaczy: Jeżeli czujka jest podłączona do monitoringu pożarowego, informacja alarmowa trafia do straży. Czasami zdarzają się tak zwane alarmy zwodnicze. Mamy z nimi do czynienia, gdy np. pojawia się para wodna. Czujka ją odczytuje jako dym. Dlatego straż zaleca, aby nie umieszczać czujek koło łazienki. Gdy pieczemy w piekarniku i ulotni się dym, to czujka także się włączy. - Aby zminimalizować prawdopodobieństwo pomyłki, ewentualny pożar powinna potwierdzić obsługa lub ochrona budynku - dodaje dr Wnęk.

Dyżurny straży uważa, że w tej kwestii jest wyraźna poprawa. - Kiedyś fałszywych alarmów było więcej, ale lepiej z rozpoznaniem radzą sobie pracownicy obiektów objętych nadzorem - mówi Gielsa.
Ale nie zawsze jest to możliwe. - Trudno, by w każdym budynku była obsługa przez całą dobę - dodaje rzecznik. - Mamy jednak zasadę, że lepiej wyjechać do niepotwierdzonego alarmu, niż go zignorować, a po chwili mielibyśmy zobaczyć wielkie płomienie. Podobnego zdania jest dr Wnęk. - Komendant główny straży pożarnej powtarza, że strażacy są od jeżdżenia, więc nie bagatelizują żadnego zgłoszenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska