Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po bandzie

Wojciech Koerber
Janusz Wójtowicz
W porządku jest ten Kubica. To typ, który nawet na podium nie pije szampana, bo kombinuje już, co zrobić, by za dwa tygodnie też na pudło wjechać. Profi. Jak patrzę na tę cholerną barierkę, która przeszyła żołądek jego autka, to wniosek widzę jeden. Miał cholernego pecha i tyle.

Ale zabrakło mu też pokory wobec motorsportu. Nie znam się na tym, lecz swoje wiem. Że nie da się całego życia na talencie przejechać. Że ze skakaniem z pojazdu na pojazd, i z dyscypliny do dyscypliny, jest jak z grą komputerową. Jeśli dwa dni bawisz się bolidem na jednej gierce, a później zmieniasz grę i przesiadasz się do auta, to na pewno będziesz początkowo popełniał błędy. Stracisz kilka żyć, nim poczujesz nowy pojazd, nową grę. A Kubica swojej skody nie znał kompletnie. Wsiadł do niej zielony, na szybko, chwilę po pierwszych testach F1. Ale wróci do gry, zobaczycie.

Do gry nie wróci już nasz Zielony, czyli Maciej Zieliński, a szkoda. Wspominam o nim, bo widziałem i słyszałem, co się działo przed tygodniem w Orbicie, gdy wychodził w pierwszej piątce - pardon, szóstce- na siatkarski Mecz Nadziei. Wiecie, kto dostał wtedy najwięcej braw? Zielony. I tak sobie myślę, że on jeszcze musi do Śląska wrócić. Na jedną akcję, na jeden rzut, tak to widzę. Jesienią zacznie grać Śląsk i wtedy symbol klubu znów musi wyjść na parkiet. Oddać rzut i zejść przy dłuuugiej owacji na stojąco. By ludziom poleciały łzy i by rzeczywiście poczuli, że właśnie wielki Śląsk wrócił. Nie wiem, czy można to zrobić na pierwszym meczu ligowym (trzeba by podpisać kontrakt, przebadać faceta i jeszcze pewnie zapłacić lidze, niemałe, wpisowe). Ale na jakimś na pewno. Co myślicie?

Zielony to koszykarska ikona Wrocławia lat 90. Żużlową był wtedy Piotr Baron. Teraz ma być trenerem Betardu Sparty, lecz na jego nieszczęście zmieniła się ustawa o sporcie i nie ma już szybkich kursów instruktorskich w Bydgoszczy. Dziś kierują cię na Wyższą Szkołę Trenerów Sportu do Warszawy. Z wymaganą maturą, której Baron nie ma. Tymczasem szefowa WTS-u Krystyna Kloc znów nakrzyczała ostatnio na jedną z gazet: "Nie rozumiem zainteresowania mediów tą sprawą. Piotrek poprowadzi nasz zespół. Zresztą nie może być inaczej, bo wniósł naprawdę wiele świeżości". I koniec, nie ma gadania. Żadna ustawa nie będzie nam bruździć. Jak to waleczna pani Krysia, starająca się utrzymać nasz speedway na powierzchni. Często mówi, co wie, choć nie zawsze wie, co mówi. A mnie kompetentni ludzie z Bydgoszczy mówili, ci od kursów właśnie, że nie ma już szans, by zdążyć przed ligą. Choć de facto o kwestię nazewnictwa tu tylko chodzi. Jeśli żadne pisma nie pomogą, Baron dostanie funkcję menedżera, już zresztą nim jest, i tak samo będzie z drużyną pracował. A dodatkowo klub przeprosi się z poczciwym Heniem Jaskiem (ciekawe czy jego warunki wzrosną?), bo ma on jeden wielki atut. Papiery instruktora. Tylko ktoś taki może organizować treningi na torze.

A może po prostu, czego nie wiemy, to wpływowa szefowa WTS-u jest władna nadawać różne tytuły? Trenerskie, profesorskie nawet. Jeśli tak, to ja uderzę z grubej rury i niniejszym występuję o tytuł szlachecki. A wiem, że jedyny nie będę. Red. Czekański zamierza np. aplikować teraz o stopień magisterski. Uroczystości można by połączyć i przeprowadzić w Sukiennicach. Zatem udanego tygodnia życzy sir Koerber.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska