- Przechowalnia jest zamknięta, bo taka była decyzja najemcy pomieszczenia, na którego nie mamy wpływu - rozkłada ręce Bartłomiej Sarna, rzecznik wrocławskiego oddziału gospodarowania nieruchomościami PKP. Przekonuje jednak, że podróżni mogą zostawić swoje bagaże w elektronicznych skrzynkach w holu dworca tymczasowego. Problem w tym, że takich skrzynek jest jedynie 18 i trzeba być prawdziwym szczęśliwcem, by choć jedna z nich była wolna. Nawet jeśli już uda się trafić na pustą, to nie zmieszczą się do niej bagaże o większych gabarytach. Bo schowki mają niewielką pojemność.
Pasażerowie twierdzą że sytuacja nie jest normalna. Agnieszka Kostrzewa, która wraz z synem podróżowała z Bogatyni do Dębicy w województwie podkarpackim, miała przesiadkę we Wrocławiu. Przez godzinę w oczekiwaniu na swój pociąg musiała stać przy walizkach.
- W tym czasie mogłabym przecież pójść coś zjeść lub na małe zakupy. No ale przecież z tyloma rzeczami, to niemożliwe - skarżyła się pasażerka. Inni podróżni również nie mogli zrozumieć, dlaczego przechowalnia jest nieczynna.
- To skandal, że w tak dużym mieście, czekając na przesiadkę, człowiek jest uwiązany - mówił Marian Wiśniewski, który jechał do Trójmiasta.
Tymczasem kolejarze apelują o wyrozumiałość. - Musimy poczekać na wyjaśnienie sytuacji. Nie mamy informacji, że najemca zrezygnował z tej usługi - wyjaśnia Bartłomiej Sarna. Przedstawiciele kolei nie potrafią powiedzieć jednak, kiedy jest szansa na ponowne uruchomienie przechowalni.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?